Prolog

2K 42 0
                                    

Z łatwością dopasowujesz pończochy do swojej bielizny, zapinasz obcisłą czarną sukienkę i nakładasz makijaż. To znowu ta pora roku, Boże Narodzenie. A czym są Święta bez jednej ze słynnych imprez Tony'ego Starka?

- Skończyłaś już ? Y/n? -  pyta Wanda, pukając do twoich drzwi.
- Prawie! - Odkrzykujesz i robisz ostatni kawałek włosów. Kiedy jesteś w pełni usatysfakcjonowana,  ślizgasz się na piętach i otwierasz drzwi, w których czeka na Ciebie Wanda.

- Ach! Wyglądasz pięknie! -Uśmiecha się i chwyta cię za ramię.
- Będziemy się dziś świetnie bawić! Może nawet będzie miał szczęście jeden z przyjaciół Tony'ego - Porusza brwiami, a ty nie możesz powstrzymać się od śmiechu.

- Naprawdę? Z jednym z przyjaciół Tony'ego? - Przyciągasz zdegustowany wyraz twarzy, co sprawia, że ​​wzrusza ramionami.
- Tak. Nie chcę być z żadnym z pozostałych Avengers. To jak spanie z rodziną. Jednym z nich jest nawet rodzina - Śmiejesz się i trącasz ją w ramię.

- Naprawdę tak się czujesz? Oczywiście oprócz Pietra. - Kiwa głową i to sprawia, że ​​myślisz. Ale nie widzisz tego w ten sposób. Jasne, przez lata stali się dla ciebie jakąś rodziną, ale nie taką, jaką opisała Wanda.

Otwierasz drzwi na prawym piętrze i wzdychasz, ile osób jest już obecnych.
-  Tak, a to nawet nie wszyscy! Dużo imprezuje też na dachu.

- Wanda! Y/n!  Dobrze, że jesteście. - Tony ma szeroki uśmiech na ustach, a ty przewracasz oczami.
- Jak co roku. - Mówisz, że potajemnie cieszysz się jego imprezami, ale nie dajesz mu satysfakcji.

- Nieważne, bawcie się dobrze. - Od niechcenia odchodzi, aby zobaczyć resztę swoich gości i zostawia was dwie.

– No cóż – zaczynasz, odwracając się do Wandy.
- Nie wiem jak ty, ale idę sobie na drinka. Kiwa głową, idzie za tobą do baru i zamawia drinka. Dziękujecie kobiecie i obchodzicie budynek.

Wszędzie są ludzie i oboje zaglądacie też do korzenia, gdzie wpadacie na Natashę.

– Hej laski! Nie lubisz tych imprez? Tony dobija cię co roku! - Śmiejesz się i bierzesz duży łyk z napoju.
- Dobrze! Cieszę się, że jedno z nas też tak myśli. - Uśmiechasz się i popychasz ją na parkiet, podczas gdy wracasz do środka, aby zobaczyć, co jeszcze jest nowego.

Później tej nocy wpadasz do zupełnie innego pokoju, w którym spotykasz wszystkich swoich przyjaciół.
- Wow! Co tu się dzieje? - Chichoczesz, a twoje oczy spotykają przystojnie wyglądającego Lokiego w jego czarnym garniturze, który wygląda tak dobrze na nim zmieszanym z jego kruczymi włosami. Nawet nie wiedziałaś, że będzie na tym przyjęciu. Kiedy cię widzi, zmienia swoją postawę i wygląda na naprawdę bardziej zainteresowanego tym, co ma się wydarzyć.

- Zaraz zagramy w grę! Jak miło, że do nas dołączyłaś! - Unosisz brew i patrzysz na tego, który to powiedział.
- Gra? Czy dotyczy alkoholu? - Clint kręci głową.
- Nie całkiem. - Wzdychasz.
- Więc jaki jest jej sens? - Dostajesz chichot od Steve'a, ale mówisz cholernie poważnie.

- To... hm... siedem minut w niebie. - Śmiejesz się i opierasz swój ciężar o framugę.
- Mówisz poważnie? Ile my mamy lat? Szesnaście? Nie macie nic lepszego do roboty? Nie wiem, uprawiać seks? - Tym razem twoje oczy spotykają Bucky'ego, który nie może powstrzymać swojego uśmieszku.

- Oj dawaj Y/n, Gdzie jest twoje poczucie przygody? – pyta Pietro, krzyżując ręce na piersi.
- Poważnie o tym myślisz? W porządku, w takim razie zajmijmy się tym. Ja idę pierwsza. - Wszyscy wiwatują, a ty wypijasz resztę drinka w kilka sekund.

Poruszasz się między Lokim a Thorem i z ciekawością obserwujesz, jak Clint zbiera ozdobę każdego z was. Skanuje pokój i jego wzrok pada na ciebie.

Śmieje się i trzyma torbę przed tobą.
-  Ze wszystkich toreb wybrałeś  papierową torbę na zakupy. - Ostrożnie wkładasz rękę do torby, grzebiąc w wielu przedmiotach.

Avengers 7 minut w niebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz