Pov. Harry
Nigdy nie lubiłem historii magii ale ta lekcja była chyba do tej pory jedną z najnudniejszych.
Stwierdziłem że przynajmniej skorzystam z tego że siedzę z Malfoyem i z nim pogadam.Odwróciłem się w jego stronę a w tym samym momencie Draco chwycił moją dłoń. Znieruchomiałem na chwilę a po moich plecach przeszedł przyjemny dreszcz.
Spojrzałem blondynowi w oczy i wtedy jakby czas się zatrzymał. Widziałem tylko jego czarne lekko powiększone źrenice i ten piękny szaro-niebieski odcień jego tęczówki.
Pov. Draco
Była już za dziesięć osiemnasta, a o szóstej mieli przyjść nasi znajomi. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi o to zapewne oni!
- Proszę - powiedziałem dosyć uprzejmie jak na Malfoya.
*
Impreza trwała w najlepsze niektórzy tańczyli, inni pili.
A uwierzcie że mieli co pić mieliśmy tu między innymi ognistą whisky i kremowe piwo.Na muzykę postawiliśmy disco polową , leciały takie kawałki jak np. " Łobuz" I "Wolność " - Boys , "Daj mi tę noc " Boltera, " Za każdą chwilę z tobą " , " Ona tańczy dla mnie " Weekendu * i wiele podobnych piosenek.
Po paru dobrych drinkach i niezłych kawałkach postanowiliśmy rozkręcić trochę tę imprezę.
- To co gramy w butelkę? - spytał w końcu Zabini.
- Czy ja wiem.. - odpowiedział już wstawiony Potter.
- Boisz się Potter? - zaśmiałem się i spojrzałem na niego kpiąco.
- Chciałbyś.
- To znaczy że grasz?
- No dobra. - powiedział ściskając moją dłoń jakbyśmy się o coś zakładali.
- Ja kręcę pierwsza! - krzyknęła Granger biorąc do ręki pierwszą butelkę z brzegu ; zapewne po jakimś piwie.
- Ktoś nam chyba podmienił Hermionę - stwierdził Ron.
Dziewczyna tylko uśmiechnęła się na wzmiankę o sobie i zakręciła butelką. Wypadło na Pansy.
- Prawda - powiedziała Parkinson.
- Czy ktoś aktualnie Ci się podoba? - spytała Hermiona.
- Hmmm.. pomyślmy - Pansy spojrzała na drugą dziewczynę flirciarsko i zakręciła kawałek włosa na swoim palcu machając przelotnie rzęsami. - Tak, wydaje mi się że tak.
- A kto? - spytał Zabini szczerząc się do Parkinson.
- To już drugie pytanie - wystawiła do niego język i zakręciła. Wypadło na Weasley'a.
- To ja też wybieram prawdę - odpowiedział rudy.
- Tak z ciekawości, kogo ze swojego rodzeństwa lubisz najbardziej? - spytała go moja przyjaciółka.
- Chyba Ginny albo Charliego - stwierdził po chwili namysłu Ron.
- Musisz wybrać - dopowiedziała Hermiona.
- No dobra to Ginny. - machnął ręką rudy, następnie wziął butelkę i nią zakręcił wypadło na Zabiniego.
- To ja chcę wyzwanie. - odparł mój przyjaciel.
- Okej idź na imprezę do Notta i powiedz że skończyła się nam wódka więc chcesz pożyczyć. - uśmiechnął się sam do siebie Weasley zapewne dumny że swojego wyzwania.
- No dobra, ale ktoś musi iść ze mną. Chodź Draco.
Wstałem zatem za Blaisem i poszliśmy do dormitorium Notta.
Zapukaliśmy a po chwili ktoś otworzył nam drzwi, był to organizator imprezy.- O kogo my tu mamy. Nie ma was na liście gości.
- Przyszliśmy tylko pożyczyć wódkę , Nott - stwierdziłem jak gdyby nigdy nic.
- No dobra dam wam wódkę pod warunkiem że zaraz do nas wpadniecie na chwilę. - powiedział starszy ślizgon.
- Niech ci będzie tylko przyjdziemy jeszcze z Parkinson i Złotym Triem. - zgodził się na umowę Zabini.
Nott tylko skinął głową, po czym odwrócił się w drzwiach i wrócił po chwili z wódką, następnie mruknął coś w stylu " Do zobaczenia " I zatrzasnął nam drzwi przed nosem.
- Wróciliśmy - weszłem do naszego dormitorium, tak aby każdy z gromadzonych mógł zobaczyć wódkę, którą przynieśliśmy.
- Brawo to od razu polej - zaśmiał się Harry.
Po tym jak każdy wypił po kolejnym kieliszku Blaise zakręcił butelką i wypadło na Pottera .
- Wyzwanie jak można.
- Można, można - Zabini uśmiechnął się lubieżnie a ja już wiedziałem do czego zmierza.
- Okej Potter pocałuj Draco - Blaise uśmiechnął się szeroko - ale w usta i przynajmniej 3 sekundy.
- Oczywiście jeśli przekroczysz czas nic się nie stanie - zaśmiała się Hermiona.
- Bardzo śmieszne... No dobra - powiedział Potter po czym zbliżył swoją twarz do mojej twarzy. I zrobił to. Pocałował mnie.
Czułem jego miękkie wargi i soczyste usta, które całowałem z wzajemnością. Miałem wrażenie że czas się zatrzymał ,zupełnie zapomniałem że nie jesteśmy tu sami. W końcu oderwaliśmy się od siebie.
- Yyy no dobra to co idziemy do Notta? - spytałem ponieważ przez pewien czas panowała nie komfortowa cisza.
- Do Notta po co? - odpowiedziała Parkinson.
- Taka była umowa za to dali nam flaszkę - wytłumaczył Zabini.
- No to chodźmy! - powiedziała Hermiona kierując się do wyjścia.
*
Narrator- Dobra sztywniacy gramy w butelkę! - rozległ się nagle głos Notta.
W dormitorium dało się słyszeć oklaski, wiwaty i dźwięki zawodzenia.
- Dobra ja kręcę pierwszy! - powiedział organizator imprezy .
Wypadło na Parkinson.- Prawda.
Usłyszeliśmy stłumione pomruki śmiechu.
- Spokojnie kochani widzę że ta śliczna pani nie wie o co chodzi. - powiedział Nott uspokajając wszystkich. - No więc widzisz Pans to butelka całowana, więc musisz mnie pocałować.
- A okej - rzekła ślizgonka a po chwili już wpijała się w wargi chłopaka co wywołało wiele pisków i oklasków.
- Dobra następny kręci Malfoy ! - krzyknął ktoś z tyłu.
Blondyn wziął do ręki butelkę i zakręcił nią. Wypadło na Potter'a no takich oklasków i wiwatów jeszcze nie było. Były nawet głośniejsze niż te na trybunach podczas meczu quidditcha i zapewne gdyby nie zaklęcie wyciszające cały zamek stałby już na nogach.
Pov. Malfoy
Drugi pocałunek z Potterem tego dnia. To mi się podoba.
Podszedłem nie śmiało do czarno włosego chłopaka spojrzałem w te jego cudowne oczy i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Pasowały idealnie...
Koniec tego rozdziału niedługo kolejny , może nawet jutro zobaczymy
buziaki 😙💗💅
* Te piosenki powstały po roku 2000 więc tak naprawdę jeszcze wtedy nie istniały ale to tylko ff a tak po za tym są to polskie piosenki a akcja dzieje się w Anglii ,ale proszę przymknijcie na to oko.
CZYTASZ
Miłość na jedną kartę [DRARRY]
FanfictionDraco zaczyna 3 rok w Hogwarcie, jednak w pewnym momencie zauważa że jego uczucia co do pewnego czarno włosego chłopaka zmierzają w innym kierunku niż kiedykolwiek by się spodziewał. Czy Harry też coś do niego czuje, czy może tylko mu się wydaje cóż...