6

863 21 8
                                    

Początkowo myślałam, że wybranie się na Grand Prix Belgii będzie świetnym pomysłem cóż wcale nie było. Znaczy zaczęło się dobrze cały poranek spędziłam z Lando, a teraz postanowiłam przejść się po torze z Georgem. Jednak momentalnie łzy mi napłynęły do oczu, gdy zobaczyłam Pierra kucającego przy kwiatach zostawionych przy zakręcie 5. Zrobiło mi się go strasznie szkoda, a po za tym sama poczułam ogarniający mnie smutek.

-Poczekaj tu.- powiedziałam do George'a i poszłam w stronę Francuza. Stanęłam za nim i kiedy tylko wstał, przytuliłam go. Każdy wie jak Pierre przeżywa każdy wyścig tu. W końcu to tu na tym 5 zakręcie zginął jego przyjaciel. Każdy może mówić co chce, że żałoba i smutek przechodzi z czasem, że trzeba się pozbierać i żyć dalej. Na ten temat mogę powiedzieć jedno...gówno prawda. Smutek nigdy nie przejdzie możemy go ignorować, ale kiedyś i tak nas dopadnie. A nie da się zapomnieć o jakiejkolwiek śmierci zwłaszcza w Formule. Z każdym przyjściem na tor, na którym ktoś zginął dla nas ktoś bliski czujemy tę pustkę. Nie wyobrażam sobie jak bardzo teraz to przeżywa Gasly i nie umiem też sobie wyobrazić jak bardzo jest on silny, bo mimo tego smutku, który go tu ogrania za każdym razem on potrafi się ścigać, a nawet i tutaj wygrać.
W tej ciszy, która panowała teraz w okół nas nie dało się usłyszeć niczego oprócz cichego szlochu Pierra.

-Ten sport jest taki niesprawiedliwy...- szepnął pociągając nosem.- Anthoine powinien się ścigać tutaj razem z nami. Gdybym wiedział, że może się coś stać nigdy nie puściłbym go na ten wyścig.

-Pierre nikt nie mógł przewidzieć tego co się może stać. Wyścigu nie da się przewidzieć. Myśle, że każdy z was zdaje sobie sprawę z tego jakie na siebie niebezpieczeństwo bierze. A mimo to dalej jeździcie tutaj mimo świadomości, że każdy błąd może mieć tragiczne skutki. Robicie to co kochacie. Anthoine też robił to co kochał. Pomyśl sobie, że jest w lepszym świecie, w którym ściga się z Laudą, Senną, Bianchim i innymi kierowcami, których już nie ma.- powiedziałam spokojnie próbując się przy tym nie rozpłakać.- Może i jest tam w niewłaściwym momencie, ale napewno jest tam szczęśliwy.

-Dziękuje ci Victoria. Teraz zostało już wygrać ten cholerny wyścig dla Ahthoine.- powiedział wyswobadzając się z mojego uścisku po czym zaczął iść w stronę początku toru i garaży. Wróciłam do Russella który przyglądał się wszystkiemu z daleka. Kiedy przed nim stanęłam i spojrzałam się na niego, zaczęłam płakać.

-George ja nie potrafię sobie wyobrazić co bym zrobiła gdyby ci się coś stało na torze.- powiedziałam, wbiegając w niego, aby go przytulić. Po czym momentalnie wybuchłam płaczem.- Proszę obiecaj mi, że będziesz jechał bezpiecznie i wrócisz na padok może bez tych cholernych punktów, ale w jednej całości.

-Obiecuje ci...- powiedział zamykając mnie w szczelnym uścisku. Staliśmy tak przez chwile dopóki się trochę nie uspokoiłam. Później poszliśmy w kierunku, w którym udał się przed chwilą Pierre. Przez te kilkanaście metrów, które mieliśmy do przejścia, kurczowo trzymałam się George'a.- Victoria rozumiem, że się o mnie boisz, ale proszę nie zgniataj mi dłoni, bo wiesz bez niej bolidu nie poprowadzę.- powiedział Russell, gdy zaczęłam co raz bardziej ściskać jego rękę, za którą go złapałam.

-Przepraszam...- szepnęłam.

-No dobra to widzimy się po wyścigu.- powiedział zatrzymując się pod garażem Williamsa.- Trzymaj kciuki za punkty.- uśmiechnął się po czym pocałował mnie w czoło. Zdziwiłam się trochę na to co zrobił, ale jednak nie przeszkadzało mi to ani trochę.

George pobiegł do garażu Williamsa, ja prosto w stronę McLarena. Dalej byłam dosyć przybita po rozmowie z Gaslym. Więc kiedy tylko zobaczyłam Lando, który szykował się do wyścigu, wbiegłam w niego tak jak wcześniej w George'a.

-Victoria co ty robisz?- spytał widocznie zdziwiony moim zachowaniem.

-Lando proszę uważaj na siebie i wróć z tego toru bezpiecznie...- szepnęłam, a Lando tylko mnie przytulił i cicho się zaśmiał.

-Spokojnie będę jechał bezpiecznie jak zawsze. Nie martw się.- Lando pogłaskał mnie po włosach cały czas trzymając mnie w swoim uścisku. Puścił mnie dopiero gdy zaczęli go wołać do bolidu.

Podczas wyścigu starałam nie skupiać się nad tym co mogłabyś się wydarzyć. Myślami starałam się być gdzie indziej. Myślałam o następnym wyścigu, który miał odbyć się w Anglii. Cieszę się na ten wyścig, bo oprócz tego, że pierwszy raz od dawna będę u rodziców razem z Lando. Zazwyczaj jestem tam tylko ja, a jednak z Lando jest zawsze raźniej. Po za tym przed Silverstone będzie dwutygodniowa przerwa od wyścigów. Jednak z moich rozmyślań wyrwał mnie głośny komunikat od Lando oraz dosyć ostentacyjnie wyrażone niezadowolenie członów McLarena.

-TO JEST KURWA JAKIŚ NIEŚMIESZNY ŻART!! A ŻEBY ICH WSZYSTKICH PRĄDEM POJEBALI!! JEBANE KARY ZA TOR DO WYJEBANIA TEN WYŚCIG!

Tak to był Lando, który krzyczał kolejne przekleństwa na wieść o każe czasowej za przekroczenie limitów toru. Był zdecydowanie bardzo wkurzony bo właśnie gonił za Bottasem, a z kolei jego gonił Gasly, wiec po zajechaniu na pit stop i jeszcze karze 10 sekund, może stracić 4 pozycje. Chyba po raz pierwszy słyszałam żeby Lando był tak bardzo wkurzony. Chociaż mu się nie dziwie, bo kilka okrążeń wcześniej Verstappen przekroczył limit dokładnie w tej samej części toru i sędziowie nie wyciągnęli żadnych konsekwencji. To zdecydowanie było bardzo nie fair i myśle, że McLaren będzie się odwoływał do tej kary.

Dzisiejszy wyścig Lando zakończył na P6 do tego wychodząc z bolidu było widać po nim, że jest bardzo wkurzony. Wręcz rzucił swoim kaskiem o podłogę i zaczął głośno narzekać, a raczej krzyczeć...

-NIENAWIDZĘ FIA I TYCH JEBANYCH SĘDZIÓW! TO WSZYSTKO JEST BEZ SENSU!- krzyczał rozpinając swój strój.

-Lando usss...- zaczęłam spokojnie, ale Lando tylko jeszcze bardziej się wkurzył.

-ŻE MAM SIĘ USPOKOIĆ? ŻARTY SOBIE ZE MNIE ROBISZ?! WŁAŚNIE SĘDZIOWIE POTRAKTOWALI MNIE NIESPRAWIEDLIWIE, A TY CHCESZ MI POWIEDZIEĆ ŻEBYM SIĘ USPOKOIŁ?! SERIO VICTORIA? SERIO!?- wykrzyczał mi w twarz. No dobra przyznaje, że to nie była najmądrzejsza rzecz jaką mogłam powiedzieć...

-No przepraszam wiem, że to nie były zbyt wspierające słowa, ale McLaren napewno się do tego odwoła. Lando na serio musisz się uspokoić, bo twoja złość nic tutaj nie da. Każdy wie, że sędziowie FIA nie są zbyt sprawiedliwi i mają swoich ulubieńców...

-Fakt...- powiedział opierając się o ścianę i chowając twarz w dłonie.- Przepraszam, że się tak uniosłem, ale mam już dość tego wyścigu.

-Luz rozumiem.- stanęłam obok Lando i objęłam go ramieniem, a on tylko głośno wypuścił powietrze.- Pomyśl sobie, że teraz będzie miał dość czasu, żeby sobie odpocząć i wrócić na tor z nowymi siłami.

-To jest zdecydowanie duży plus. Wyścigi potrafią być bardzo męczące czasem przydaje się ta przerwa.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przyznaje...popłakałam się kilka razy pisząc o Anthoine. Jestem pewna, że jeżeli tu trafiliście musicie być fanami Formuły, czyli też pewnie wiecie co się stało 31 sierpnia 2019 roku w Spa. Ten młody utalentowany kierowca to wielka strata tak jak każda smierć, która miała miejsce na torze. Nie wyobrażam sobie, aby którykolwiek kierowca, który aktualnie jeździ w Formule miał tak poważny wypadek. Uczestnicy motosportów biorą na siebie ogromną odpowiedzialność, doskonale oni sobie zdają sprawę z tego jak niebezpieczne jest to co robią. Bycie kierowcą to napewno ogromny stres, każdy z nich jeździ z myślą, że ich jeden błąd może zakończyć się tragicznie dla nich oraz pozostałych osób na torze. Podziwiam każdego z nich za ich odwagę i wytrwałość.

Btw to ostatni rozdział jaki miałam w zapasie, więc ciężko powiedzieć, kiedy znowu tu coś dodam♥︎

How I met my driver |GR63| |F1|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz