Blondyn zaproponował Sapnap'owi aby został na noc na co ten się zgodził. Reszta dnia minęła nam na rozmowach o niczym, śmianiu się i uczeniu Dream'a grać w mc.
Rano obudziłem się ostatni, ponieważ byłem zmęczony wczorajszym graniem do późna z chłopakami. Założyłem na siebie bluzę blondyna , to już się praktycznie stało moją rutyną, to nie tak że nie mam własnych bluz, po prostu jego zawsze są gdzieś na wierzchu no i tak ładnie pachniały... Zszedłem na dół do kuchni gdzie zastałem Nicka z Dream'em śmiejących się.
- Co was tak rozbawiło ?
- Eeee sam zobacz - odparł Sapnap podając George'owi telefon z otwartym twitterem
Widniało tam zdjęcie moje i Dream'a, najwyraźniej ktoś nam je zrobił z ukrycia./ Kurwa, przecież powiedziałem ludziom że jadę do rodziny, przecież uznają mnie za kłamcę / Z tym rozmyślań wyrwał mnie śmiech chłopaków.
- I to zdjęcie was tak bawi?
- To wcale nie tak, że każdy myśli że Dream jest twoim chłopakiem - odparł Nick przez śmiech
- Co kurwa? - Dream z Sapnapem wybuchli śmiechem na reakcję George'a, chłopak lekko się zarumienił
- Lepsze to niż żeby wyzywali cię od kłamców - odparł próbując opanować swój śmiech
- Eh .. fakt - przyznał dalej z lekkimi rumieńcami na policzkach
- To co kochanie zamawiamy coś do jedzenia ? - Powiedział z zalotnym uśmiechem blondyn
- Możemy i nie mów tak do mnie ! - odparł na co Dream tylko się roześmiał
- Dobra gołąbeczki nie zapominajcie że też tu jestem - wtrącił się Sapnap
- A racja, too co zamawiamy ? - zapytał blondyn
- Może pizze? - rzucił Nick
- Mi pasuje
- Mi też, dobra to idę zadzwonić
Po tym jak blondyn zamówił pizze postanowiłem po przeglądać twittera. To był błąd, co drugi tweet był o moim rzekomym związku z Dream'em, jak to oni go nazywali blondaskiem. Przecież nie mieli pojęcia kim jest, blondyn z tego co mi wiadomo nie udzielał się za bardzo w internecie więc był dla nich jakimś randomem. Na szczęście nie było wiele hejtu, większość cieszyła się ,, moim szczęściem ''. Mam wspaniałych widzów... Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek, co oznacza że pizza już przyszła. Sapnap odebrał pizze od sprzedawcy a Dream zapłacił. Po chwili przyszli do salonu z jedzeniem i talerzami. Zjedliśmy nasze śniadanie, ja stwierdziłem że się przejdę ponieważ musiałem przemyśleć sobie kilka rzeczy. Tym razem poinformowałem Dream'a o tym że wychodzę żeby się nie martwił. Ubrałem buty i wyszedłem z domu. Skierowałem się w kierunku pobliskiego parku. Dotarłem do w miarę spokojnego miejsca z ławką na której usiadłem. Zacząłem myśleć o swoich uczuciach. Może nie jestem z Dream'em ale moi widzowie z jednym mają racje, jestem szczęśliwy.... Rozmyślałem tak jeszcze dobre 15 minut gdy poczułem nacisk ręki położonej na moim ramieniu. Odwróciłem się aby zobaczyć kto to i.... znowu ten typ, ten sam którego spotkałem gdy wyszedłem z domu bez słowa.
- Witaj przyjacielu - zaczął z fałszywym uśmiechem na twarzy
- Nie jesteśmy przyjaciółmi - odparł zirytowany brunet
- Ale co tak ostro księżniczko
- Kurwa, czego ty ode mnie chcesz?!
- Twój chłoptaś wie że jesteś fałszywą szmatą ? - zaśmiał się krótko
- Chyba o mnie mówisz, co masz na myśli - odparł głos stojącego za nim wyższego chłopaka
*Dream jest wszędzie*
CZYTASZ
Trzymam Cię
Fanfiction,,- Myślisz że masz coś jeszcze do gadania? jesteś na mojej łasce, mogę w każdym momencie kazać im strzelić - oznajmił z chytrym uśmiechem - Może w takim razie on strzeli? - Zapytał z uśmiechem wskazując na Georga który do tej pory po prostu przysłu...