10. Rodzina Dream'a

105 11 6
                                    

 Posłodziłem herbatę i myślałem jak zacząć rozmowę jednak staruszka zrobiła to za mnie.

- Więc co cię trapi? 

- Muszę za niedługo opuścić przyjaciela i boje się trochę jego reakcji oraz tego że zepsuje tym naszą relacje ...

- Od dawna się znacie ?

- W zasadzie to od kilku miesięcy jednak bardzo mi pomógł i bardzo się do siebie zbliżyliśmy...

- Zbliżyliście ? na pewno mówisz o przyjacielu ? - zapytała staruszka po czym krótko się zaśmiała 

- Sam już nie wiem, bardzo go lubię... chociaż czasem jest tak wkurwiający że mam ochotę zrobić mu przejażdżkę ryjem po asfalcie. Jest dla mnie bardzo ważny pomimo tego że znamy się dość krótki czas, gdy z nim jestem po prostu zapominam o reszcie świata... - zarumienił się lekko 

- Na moje po prostu się zakochałeś - odparłam z uśmiechem kobieta

- To jeszcze bardziej pogorsza sprawę... boje się że nie dam rady być od niego tak daleko

- Czemu musisz go zostawić?

- Mieszkam w Londynie, mam tam swoje mieszkanie, tutaj żyje właściwie na utrzymaniu Cleya i popros- nie zdążył dokończyć ponieważ staruszka mu przerwała 

- Cley'a?! czekaj czy ty mówisz o wysokim blondynie z zielonymi oczami ??

- T-tak ? zna go pani ? - odparł zakłopotany 

- To mój wnuk- odparła rozbawiona kobieta

- Oh nie pomyślałbym, przepraszam 

- Za co przepraszasz ? cieszę się że w końcu sobie kogoś znalazł i to kogoś kto jest jego wart...

- Kto jest jego wart ?

- Miał dużo zawodów miłosnych w przeszłości, bałam się że się z nich nie pozbiera ale jak widać dobrze sobie radzi - powiedziała po czym uśmiechnęła się

- Nie przeszkadza pani to że jestem chłopakiem ?

- Ani trochę, myślę że moja żona też nie miała by nic przeciwko - zaśmiała się po czym wskazała na zdjęcie które było widać przez otwarte okno w kuchni na którym znajdowała sie najwidoczniej ona oraz jej małżonka 

Zaśmiałem się nerwowo, tego bym się po niej nie spodziewał. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas o Cley'u po czym zdecydowałem już wrócić ponieważ było po 20. W domu byłem już 15 minut później, w drzwiach przywitał mnie Dream. usiedliśmy razem na kanapie w salonie. Powiedziałem mu że byłem na trochę dłuższym spacerze, nie chciałem mu na razie mówić kogo poznałem. Rozmawialiśmy o jakiś głupotach po czym zdecydowaliśmy się iść już spać bo było dość późno. Przed snem postanowiłem jeszcze napisać tweeta że za niedługo wracam do stream'owania i że wszystko u mnie dobrze. Gdy już miałem iść spać napisał do mnie Karl.

Karl 💜

K: Hej George! wiem że u ciebie już późno ale chciałem zapytać czy masz czas się spotkać jutro. Przyjeżdżam do Sapnap'a na tydzień a mówił że jesteś gdzieś w pobliżu. 

G: Hej Karl jasne myślę że jutro dam radę, masz pomysł gdzie się spotkamy?

K: Może w jakiejś kawiarni ? Twojego kochasia też z chęcią poznam więc możesz go zabrać ze sobą, ja wezmę sapnap'a.

G: To wcale nie jest mój kochaś! a kawiarnia brzmi dobrze tylko wyślij mi rano adres do której konkretnie idziemy

K: Jasne jasne, ok napisze jutro dobranoc

G: Dobranoc Karl 

Podłączyłem telefon do ładowania i poszedłem spać. 

Pov Dream:

Jako że wstałem pierwszy poszedłem zrobić  nam śniadanie. Nie miałem za dużo do wyboru więc padło na tosty. Po przygotowaniu posiłku zjadłem swoją porcje po czym skierowałem się do naszego pokoju aby zanieść śpiącej królewnie jedzenie. Po 5 minutowej próbie pobudki bruneta w końcu mi się udało.

- Jak się spało ?

- Gdybyś mnie nie obudził spało by mi się lepiej - odparł z obrażoną miną

- Oh nie marudź jedzenie ci zrobiłem 

- Aaaaa dla ludzi dających mi jedzenie jest specjalne miejsce w moim serduszku - odparł z uśmiechem

Zaśmiałem się i widząc że Gogy zabiera się za jedzenie stwierdziłem że pójdę się ogarnąć bo chłopak mówił wczoraj coś o spotkaniu z Sapnap'em i jego przyjacielem. Wziąłem więc z szafy jeansy oraz czarną bluzę z merchu George'a którą udało mi się kupić bez jego wiedzy. po prysznicu postanowiłem się ogolić. Oczywiście musiałem się zaciąć, eh sierota ze mnie ... przemyłem twarz wodą po czym wróciłem do pokoju.  Brunet  przeglądał coś na telefonie a obok niego leżał pusty talerz po tostach. Starałem się nie zwracać uwagi chłopaka jednak nie bardzo mi się to udało.

- Po pierwsze skąd masz tą bluzę, po drugie zaciąłeś się trzeba to zakleić

- Kupiłem, poradzę sobie siedź

- Jak już wstałem to pomogę 

- Ehhh no dobrze 

George sięgnął do szafki obok biurka gdzie trzymałem apteczkę i wyjął z niej mały plaster. Podszedł do mnie po czym najdelikatniej jak tylko mógł przykleił go na ranę. Przejechał palcem po moim drugim policzku po czym pocałował mnie w usta-   

 Zdziwiło mnie to, chłopak do tej pory nie okazywał mi jakoś specjalnie uczuć przez co bałem się że ta relacja jest jednostronna... niby już się całowaliśmy ale prócz jednorazowej sytuacji nawet nie rozmawialiśmy o tym potem. Z zamyślenia wyrwał mnie Gogy odrywając swoje delikatne usta od moich i patrząc mi w oczy z uśmiechem.

- Do wesela się zagoi - odparł po czym zdjął rękę z twarzy blondyna i odsunął się lekko.

Gdy się odsunął uśmiechnąłem się do niego znacząco po czym poczochrałem go po włosach na co zrobił obrażoną minę. 

- No już się nie obrażaj, mieliśmy iść do tej kawiarni, wiesz dokładnie której?

- A tak Karl wysłał mi przed chwilą adres - odparł pokazując wiadomość od przyjaciela

- O to niedaleko nas, pójdziemy pieszo

- Okey to ja się ogarnę 

Brunet poszedł do łazienki a ja usiadłem na kanapie w salonie w oczekiwaniu na George'a. Po jakiś 20 minutach zszedł.

- Znowu moja bluza? - uśmiechnął się blondyn 

- Nie miałem nic innego - odparł z lekkim rumieńcem na twarz 

- Jasne jasne, chodź już bo pewnie chłopaki już dawno są w kawiarni 

- Już idę no 






Autorka/// 

Przepraszam za tak krótki rozdział jak i za ostatnią przerwę ale nie miałam głowy do pisania.

Ale obiecuję że teraz będę dodawać rozdziały częściej  !! 

Jak wam wg mijają wakacje?





Trzymam CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz