Pov.Nightmare
Usiadłem obok niego na ziemi,przyciągając nogi do klatki piersiowej.
-To..co teraz?-spytałem wodząc wzrokiem na bok przez chwilę się nie odzywał.
-W sęsie? chodzi Ci o to że zabili wszystkich poza nami? czy może że gwiazdki na nas polują.
-Wiesz jak to się stało?
-No,Horror dostał prezent od tego huja warzywniaka.Potem tylko jedno wielkie bum.
-CO?! TEN KRETYN ROZJEBAŁ MI BAZĘ?! A TY I DUST NA TO POZWOLILIŚCIE?!
-O co Ci chodzi?! popełnił błąd z resztą mleko się ro-nie dokończył bo dałem mu z liścia.
-NIE MÓW MI TU O PIEPRZONYM MLEKU,OMAŁO CO NIE UMARŁEM PRZEZ TEGO DEBILA I JEGO ROMANSE-po tym jak się na niego wydarłem,zacząłem szybko oddychać i nabierać powietrza.On tylko powoli sięgnął ręką do policzka i usłyszałem dźwięki..płaczu?! popatrzyłem na niego z dziwieniem,kiedy z jego oczodołów zaczęły lecieć łzy,które mieszały się z mazią z jego oka.Wstał,z trudem jednak zaczął opierać się ręką o blat i tak dokuśtykał,aż w końcu kulejąc odbiegł.Siedziałem nadal przy ścianie,i schowałem głowę w kolanai zamknąłem oczy.Poczułem jak energia do mnie wraca,po chwili otworzyłem oczy i spojrzałem na swoje nogi które były już pokryte mazią.
Pov.Killer
Zacząłem uciekać,po tym jak mnie uderzył poczułem jak coś mokrego nalewa mi się do oczodołów.Pobiegłem kuśtykając,co sprawiło że poczułem znowu to dziwne uczucie jakby znowu coś wbiło mi się w nogę.Dokuśtykałem tak do miejsca w którym powinno być Grillbis,ale zamiast tego był to po prostu belki a na nich była dachówka.Wszedłem pod prowizoryczny dom,skuliłem się i oparłem plecami o belkę.Coś się we mnie zmieniło od kiedy nie ma Badguys,od kiedy z rana nie jem śniadania z Dust'em,albo nie opieprzam horror'a za bycie debilem.Chyba jakaś cześć mnie ma nadzieje że to wszystko sen...zwykły koszmar bo pewnie znowu zawaliłem misje i szef się wkurwił.Cieczy było coraz więcej więc wziąłem rękę i nabrałem na nią trochę tego czegoś,zobaczyłem na ręce coś co kiedyś już widziałem.Przez ten "wypadek" jestem chwilowo słaby,jak ja dawno nie płakałem.
-Hej,ruszysz się czy będziesz tak beczeć? już mi lepiej więc możesz przestać-usłyszałem głos,więc spojrzałem na Nightmare'a już w normalnej znaczy bardziej maziowatej formie.Wstałem ocierając oczodoły rękami.
-Słuchaj,tu zostać nie możemy bo nie ma warunków.Więc masz jakiś pomysł gdzie możemy iść?
-Nie wiem,może OuterTale?
-No nie wiem,najlepiej nie iść do AU któregoś ze znajomych.Za duże ryzyko.
-To może pójdziemy do któregoś z opuszczonych AU.
-W sumie nie najgorszy pomysł.Może do HorrorTale?
-Nie,za bardzo śmierdzi padliną.W AU Dust'a powinno być spokojnie.
-Nie właśnie dlatego mogą się tego spodziewać zresztą,za spokojnie.Najlepiej wybrać takie AU które ma w sobie coś co straszy? z nie chęca,tak żeby było bezpiecznie i mógłbym czerpać negatywne emocje z tego AU-oboje zaczeliśmy myśleć i nastała cisza.
-Co z twoim AU?-w tamtej chwili,poczułem jak wszystkie wspomnienia wracają.
-N-no,nic nie jest.
-Mhm,więc skoro nie ma innej obcji-wzruszył rękami otwierając portal.Zanim zdążyłem coś powiedzieć,przeszedł przez portal.
Pov.Nightmare
Pomyślałem że przy okazji zobaczę to słynne KillerTale,przeszedłem przez portal i zobaczyłem coś co nigdy raczej nie przypominało Snowdin,byliśmy w że tak się wyrażę centrum.Wokół dyło dużo zniszczonych budynków,powybijane okna drzwi wyrwane z zawiasów.Na śniegu było pełno kurzu,z resztą nie tylko na śniegu był praktycznie wszędzie.Nie które drzewa miały połamywane gałęzie.Przyglądałem się tak wszystkiemu,nagle dźwięk zamykana portalu przerwał mi zamyślenia.
-Za mną,wiem gdzie znajdziemy coś porzytecznego-ruszył do przodu a ja za nim dotraliśmy do dosyć sporego domu.
Miał lekko powybijane szyby,ale drzwi miał normalne.W środku był salon z kanapą i z dywanem,a obok przejście do kuchni która była znim połączona,obok drzwi wejściowych były drzwi pewnie łazienka.Dalej są schody na piętro.Killer ruszył na górę,a ja zaczołem się rozglądać.Po chwili wrócił trzymając w ręku apteczkę,wyją bandarze usiadł obok mnie na kanapie i przystawił jedną nogę do klatki piersiowej,zaczą obwijać ranę bandarzem.Nawet szybko się zagoiła,po drodzę nie było widać żeby kulał.Kiedy skończył wyją nożyczki i uciął bandarz,kiedy skończył przyłożył mi bandarz pod nos.
-Nie dzięki,mi nic nie jest-powiedziałem a on zabrał przyrząd,spakował apteczkę.
Usiadł normalnie,i gapił się w okno które było na przeciwko niego.
-To,oprowadzisz mnie?-spytałem od niechcenia.
On wstał i ruszył w kierunki wchodów ja za nim,na górze było kilka drzwi podeszliśmy do pierwszych po prawej po otworzeniu drzwi zobaczyłem łazienkę.Potem otworzył drzwi na przeciwko poprzednich a w nich była sypialnia,mała skromna potem przeszedł do drugich drzwi po prawej za którymi chował się pokój dla dziecka,łóżko trochę mniejsze kilka naklejek na ścian misi i biurko.Podeszliśmy do ostatnich drzwi drugich po lewej,za którymi okazał się być pokój z pralką i suszarką.Skończyliśmy oprowadzanie Killer zmiżał na dół ale mi coś nie pasowało kiedy był już na pierwszym schodku spytałem się.
-Który to twój pokój?-na moje pytanie staną na schodach,tyłem do mnie.
-Ja nie miałem pokoju,spałem tu i uwdzie-rzucił i zaczą schodzić za dół.
-------------------------------------------------------------
słowa:725
CZYTASZ
"Mam tylko ciebie" Killmare
ActionW multiversie panuje chaos wszyscy mają dość bad guys i starają się ich zniszczyć...uda im się? jak skończy się hisoria pewnych dwóch szkieletów... Przepraszam za ten okropny opis nie miałam pomysłu TvT