Rozdział 10

9 1 2
                                    

Wtedy on pocałował mnie w moje napompowane usta, cała zarumieniona odwzajemniłem jego pocałunek, miał takie soczyste usta. Kątem oka widziałam tą jebniętą wkurwioną kaczkę. Nagle usłyszałam donosny śmiech i kroki w koją stronę, obawiałam się najgorszego. Spojrzałam za siebie, a fioletowy i lis się znowu napierdalali. Nagle z sufitu wyleciał Atsushi z jego soczystą dupcią, do której dobrałam się szybciej niż Zhongli do portfela Ródego. Słyszałam "KOCHAM PIWO" które krzyczał Kaeya. Poczułam że ktoś ciągnie mnie za rękę

fnafowe lowe stori🥺🥺🥺Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz