Rozdział 2

10 1 0
                                    

Tam ujrzałam jego

Szczupłego mężczyznę w żółtej koszulce, wyglądał jak kaczuszka. Miał on dorodnego kuca Arianny Granoli, który powiewał w wietrze. Jego szeroki uśmiech i głębokie oczy, hipnotyzował mnie nimi. Trzymał w ręce nusz kuchenny i wór. Był taki przystojny, jednak byłam przerażona!! Kto normalny chodzi o 11 rano po lesie?!?!!? I wtedy usłyszałam dzikie okrzyki Razorów, wybiła północ. Przerażona zdecydowałam że Ucieknę, jednak blask fioletowego mnie oślepił, przez co upadłam. Nie mogłam się ruszyć, wydałam z siebie tylko cichy jęk, a on wbił nusz w me dorodne meloniska.

fnafowe lowe stori🥺🥺🥺Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz