3. List

418 41 40
                                    

Śniadanie przebiegło w spokoju. Tata Giulii przygotował kanapki z pastą jajeczną oraz warzywami. Dzień zapowiadał się upalnie i było strasznie duszko bo woda parowała po deszczu. 

Massimo: Jakie macie plany na dzisiaj?

Alberto: Musze iść dzisiaj na kąpielisko. Edmondo jest chory, więc razem z Igorem wymieniamy się wartami co drugi dzień. Dzisiaj jest niestety moja kolej (kto oglądał sceny podczas napisów ten powinien wiedzieć, że Alberto pracuje też jako ratownik).

Luca: O nie, myślałem, że spędzimy ten dzień razem. *sad*

Alberto: Możecie do mnie później dołączyć.

Luca: Brzmi świetnie.

Alberto zjadł swój posiłek trochę szybciej niż pozostali i wybiegł z domu krzycząc coś na pożegnanie. Giulia i Luca też po chwili dokończyli i poszli spakować się na plaże. Wzięli torbę przebrali się w kostiumy i zabrali jeszcze koc, ręczniki, krem,  i wodę. Pakując się zaczęli rozmawiać.

Giulia: No Luca, powiedz mi proszę. Bo nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat. Podoba ci się ktoś może? -chytry uśmieszek- 

Luca upuścił butelkę z kremem na ziemie.

Luca: Wiesz, nie myślałem o tym za bardzo.

Giulia: No bez jaj, mając 14 lat zawsze ktoś nam się podoba, np. osoba która ma 15, mi możesz powiedzieć hehehe.

Luca poczuł, że zaczął się czerwienić, nogi mu zwiotczały a słowa nie chciały się układać w spójne zdania.

Luca: Giulia, nie wiem o czym mówisz, poza tym ty jesteś człowiekiem, a ja nie. Może mi się nikt nie podobać, a już na pewno nie bruneci z loczkami i wesołą twarzą.

Giulia: Jak tam sobie chcesz.

Wyszli z domu i pokierowali się w stronę kąpieliska, gdzie czekał na nich Alberto. Spostrzegli jak siedzi na fotelu ratownika  i trzyma jakąś kartkę. Jego twarz nie wyglądała na zadowoloną. 

Luca: Cześć Alberto, co tam czytasz?

Chłopak szybko ukrył kartkę w kieszeni i spojrzał na przyjaciół. 

Alberto: Haha! Luca, Giulia! Myślałem już, że nie przyjdziecie. Co tak długo.

Giulia: Nic, po prostu sobie jeszcze, gadaliśmy.

Alberto zeskoczył do nich. 

Alberto: Może sobie popływamy, jest jeszcze wcześnie i o tej porze i tak nie ma tutaj ludzi.

Luca: Tak!

Pobiegli we trójkę do wody. I już po chwili z dwójki chłopców i dziewczynki, stali się dwoma potworami morskimi i dziewczynką. Podpłynęli do skały aby Alberto mógł pokazać im swój słynny korkociąg. Wdrapał się na najwyższy punkt i wrzasnął:

Alberto: Patrz Luca! 

I wskoczył do wody, widowiskowo obracając się w powietrzu. Luca pragnął się tego nauczyć i poprosił Alberto o pomoc. Obaj wleźli na górę i Alberto zaczął mu wszystko tłumaczyć. W pewnym momencie 15latek złapał go za ramiona aby skorygować jego postawę ciała.  

Alberto: Jeśli staniesz w tej pozycji przy wyskoku to później łatwiej będzie ci przerzucić ciężar ciała. Odkryłem to gdy... Hej, Luca Słuchasz mnie?

Luca wpatrywał mu się w oczy.

Luca: JASNE! Przerzucić ciężar ciała. 

Alberto: I pamiętaj o najważniejszym. Silezio Bruno!!! 

Alberto złapał go za rękę i obaj skoczyli z wysokości. Wirowali w powietrzu złapani za ręce. Oboje wpadli gładko do wody rozpryskując ją na Giulię. Pod wodą ich ręce dalej były splecione. Patrzyli się na siebie z czerwonymi policzkami i uśmiechami na twarzach. Po wyjściu na brzeg zaczęli się osuszać. Przyszli pierwsi plażowicze. 

Alberto: No to chyba pora żeby zająć stanowisko.

Giulia: Santa mozzarella, zostawiłam moje gogle do pływania na tamtej skale. Luca, przyniesiesz mi je?

Luca podpłynął do skały jednak nigdzie nie mógł ich znaleźć. Sprawdził pod wodą ale tam też ich nie było. Wrócił więc na brzeg.

Giulia: Mi sta fissando! Tutaj je zostawiła -nerwowy uśmiech- Sorki.  

Luca spojrzał na nią wymownym wzrokiem i oboje zaczęli iść w stronę miasta żegnając się z Alberto. Dziewczynka musiała iść na chwilę do sklepu więc dała mu torbę i kazała na siebie zaczekać. W pewnym momencie chłopiec stwierdził, że bardzo chce mu się pić i zaczął grzebać w torbie, nagle ręką poczuł kawałek zgniecionego papieru. Wyją go i rozwinął. Był to list.

Drogi Alberto,

Przepraszam za zwłokę, nie mogłem odpisać wcześniej. I nie ważne co o mnie myślisz, chcę żebyś wiedział, że dalej mi na tobie zależy. Spotkajmy się 1 lipca  o północy, na plaży.

B. S.

Dal giornale Portorosso || Z dziennika PortorossoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz