2. Domek na drzewie

477 42 57
                                    

Podczas drogi ze stacji na podwórko Giulii trzeba kawałek iść, więc w tym czasie przyjaciele wymieniali się opowieściami, których nie zawarli w listach i połączeniach telefonicznych. Słońce piekło ich w głowy, oni jednak byli zbyt pochłonięci sobą. Alberto opowiadał im o nowym sposobie robienia korkociągu podczas skoku do wody. Luca był pod wrażeniem, że jego najlepszy przyjaciel jest taki utalentowany. Spoglądał na niego raz po raz.

Giulia: Jesteśmy! Dbałeś o niego tak jak cię prosiłam? -zapytała Alberto-

Alberto: Oczywiście, nawet go udekorowałem specjalnie na wasz przyjazd. 

Giulia: Mam nadzieję, że będzie ładnie, Bo jeśli znowu...

Luca: Na pewno jest genialnie! -wykrzyknął z uśmiechem-

Wszyscy weszli na górę. Gałęzie były owinięte lampkami, poduszki i koce były poukładane na podłodze a na skrzynce po jabłkach, która miała imitować stół był obrus i wazon z kwiatami.

Luca: Alberto, musiałeś w to włożyć dużo pracy! E bellissimo qui!

Alberto: Tak, pomyślałem, że warto skoro ty przyjeżdżasz do Portorosso. Znaczy ty i Gilulia! Oboje... przyjeżdżacie! Tak, właśnie to miałem na myśli!

Chłopak zaczął się jąkać, więc Luca złapał go za przedramię 

Luca: Jest wspaniale, dziękujemy

Oboję zerknęli na Giulię, która się na nich gapiła z uniesioną jedną brwią i uśmieszkiem. (co się tak teraz szczerzysz do ekranu ;)). 

Giulia: Oglądamy jakiś film?

Luca: Tak, chętnie! -był czerwony jak burak-

We trójkę przytargali projektor i pudło pełne kaset. Dziewczyna wygrzebała jakiś film o podróżowaniu po świecie. Odpalili go i usiedli. Po paru minutach:

Giulia: Ojej zapomniałam przekąsek, oglądajcie dalej, wracam za parę minut. -odchodzi z uśmiechem- (geniusz zbrodni)

Chłopaki oglądali film siedząc obok siebie na poduszkach, było trochę dziwnie bo nikt nic nie mówił ani nie komentował akcji. Alberto poruszył się lekko przez co ich ręce się o siebie otarły.

Alberto: Oj kurde, sorki.

Luca: Nie ma problemu. -odparł zakłopotany-

Po paru minutach wróciła Giuliua z tacą pełną winogron, jabłek oraz wafelków waniliowych. Postawiła ją na stoliku i usiadła obok chłopaków.

Giulia: Co przegapiłam?

Luca: Słucham? Yyy przecież nic się nie stało.

Giulia: No bez przesady, chyba podczas 15 minut w filmie, musiała być jakaś ciekawa akcja.

Luca: Aaaa... hahah. W filmie! To tylko tyle, że ten koleś ze sklepiku gadał z tym całym Alberto. TO ZNACZY ALFREDO! I o-on dał mu tą mapę.

Chłopaki czuli, że gdyby nie komentarze ich przyjaciółki film przebiegałby w totalnej ciszy. Więc przytakiwali jej tylko i oglądali dalej. Powoli robiło się ciemno a taca z przekąskami była już całkowicie pusta.  Film dobiegł końca. Zaczęły się rozmowy gdzie będzie spał Luca bo za wszelką cenę chciał spać na powierzchni.

Luca: Mogę zostać tutaj, w domku. Uwielbiam gwiazdy. Będę mógł na nie patrzeć.

Alberto: To wspaniale! Też tak chcę!

Giulia: Ale ty masz gdzie spać, a poza tym będzie padać w nocy.

Alberto spiorunował ją wzrokiem.

Giulia: Okej. Ja się nie wtrącam, ale ja nie mam zamiaru być mokra. Narazie chłopaki!
Pożegnali ją i patrzyli jak wchodzi do swojego pokoju przez okno a następnie zamyka futrynę.

Luca: Alberto -spojrzał się na niego- czemu, jesteś zdenerwowany na Giulię?

Alberto: Co? Nie, przecież my się bardzo lubimy.

Luca: Alberto, mi możesz powiedzieć wszystko.

Alberto spojrzał się na niego z uśmiechem i powiedział:

Alberto: Wiesz, odkąd mieszkam z tatą Giulii, jesteśmy tak jakby rodzeństwem. A rodzeństwo często się kłóci. Więc wychodzi, że muszę być na nią zły. Nie ja to wymyślałem -wzruszył ramionami-

Luca: Skoro tak mówisz.

Alberto: Ale hej, zobacz jaki piękny zachód słońca.

Chłopaki rozmawiali jeszcze przez chwilę i podziwiali miasto oblane złocistymi promieniami zachodzącego słońca. Wreszcie oboje zasnęli, zmęczeni całym dniem. Gdy Luca się obudził poczuł na sobie jakiś ciężar. Była to ręka Alberto. Chłopak był do niego przytulony. Luca uśmiechnął się na to. Nagle futryna okna otworzyła się z trzaskiem ukazując postać Giulii

Giulia: Wstajemy słoneczka! Jest piękny... Oj, sorki, nie wiedziałam, że wy... znaczy domyślałam się ale nie byłam pewna! Nie chciałam wam przeszkadzać!

Alberto i Luca odsunęli się od siebie z purpurowymi twarzami i Alberto zaczął się nerwowo tłumaczyć.

Giulia: Dobra luz,  nic nie mówiłam. -uniosła ręce w geście niewinności- Jest śniadanie.

Dal giornale Portorosso || Z dziennika PortorossoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz