25

90 3 0
                                    

✨CO ON DLA CIEBIE ZROBIŁ✨

1. Luther - pewnego wieczoru wbiegł do waszej stacji kosmicznej i powiedział, że odkrył nową gwiazdę.
- To świetnie Luther, jak ją nazwiemy? - spytałaś.
- Ja już ją nazwałem. - spojrzał na ciebie z dumą.
- No to może mi powiesz jak? - odpowiedziałaś.
- Y/n!!! - powiedział pewny siebie.
- Co? - zaczęłaś się niecierpliwić.
- No tak ją nazwałem. - wyszczerzył zęby.
- Oj Luther, Luther... - westchnęłaś.

2. Diego - to głupie, ale myślał, że spodoba ci się jego pomysł. Przywiązał cię do krzesła, żebyś nauczyła się jak uciec porywaczom. Śmiałaś się jednak i nie próbowałaś wydostać, więc chłopak żeby cię zmotywować wyjął z kieszeni zestaw twoich ulubionych błyszczyków. Wziął jeden i go zdeptał. Wkurzyłaś się porządnie i w ciągu 5 sekund przewróciłaś krzesło i razem z nim doskoczyłaś do Diego. Uwolniłaś rękę od sznurka i walnęłaś go pięścią w twarz. Podniosłaś zepsuty błyszczyk. To była ATRAPA. Idealnie odwzorowany kosmetyk z drewna. Trochę za bardzo się pośpieszyłaś z tym ciosem.

3. Klaus - po wielu, wielu lekcjach Klaus umiał już coś tam wydziergać. Postanowił odwdzięczyć ci się, jak wtedy zebrałaś jego część truskawek i też ci coś przygotować. Po kilku nocach prezent był gotowy. Chłopak zrobił ci sweterek. Bardzo ładny i tylko w kilku miejscach były pozaciągane oczka. Postanowił jednak teraz cię nie budzić (bo był środek nocy) i poczekać do rana. Wstał wyjątkowo wcześnie i zapukał do drzwi twojego pokoju. Otworzyłaś je i zobaczyłaś Klausa, chowającego coś za plecami.
- Dzień doberek, wchodź. - Zaczęłaś rozmowę.
- Ja tylko na chwilę... - Zawiesił się i wyjął zza pleców śliczny sweterek rozmiarów pięciolatka. - to dla ciebie y/n.
- wooo dziękuję Ci bardzo. - wzięłaś do rąk ubranko. Nie miałaś serca powiedzieć mu, że jest za małe i schlebiało ci, że w oczach chłopaka jesteś tak chudziutka. W następnym tygodniu zamierzasz oddać ten sweterek przyjaciółce, która ma psa. Jemu on się bardziej przyda.

5. Five - jak zawsze obudziłaś się o 8:00. Otworzyłaś oczy i ku twojemu zdziwieniu na twoim stoliku nie stała herbata ( Five codziennie rano tam ci ją stawiał ). Dziwne, ale cóż, nie musiał tego robić. Wstałaś i ruszyłaś korytarzem w stronę kuchni. Będąc koło pokoju chłopaka, o dziwo nie słyszałaś hałasu stukania w klawiaturę, więc postanowiłaś sprawdzić o co chodzi.
- Hej, Five wszystko okej? Mogę wejść? - powiedziałaś. Cisza. Serio to było dziwne, on nigdy tak nie robił, więc weszłaś powoli do środka. Było ciemno, żaluzje jeszcze pozasłaniane, dlatego odpaliłaś latarkę w twoim telefonie. Zobaczyłaś go w drugim końcu pokoju. On nadal spał. Szybko wyszłaś z powrotem na korytarz i postanowiłaś dać mu spokój . Dochodziła 13:00 a  Five chyba dalej nie wyszedł z pokoju. O 15:19 wyszłaś na strych akademii i usiadłaś przy oknie  (niczym Allison) i zaczęłaś przeglądałaś instagrama. Po jakimś czasie postanowiłaś wrócić na kolacje do kuchni, więc zamknęłaś już wejście na górę, ale zaraz po zejściu na dół zobaczyłaś koło siebie śliczne, srebrne pudełeczko. W środku była szklana, niebieskawo-fioletowa  róża. Wyglądała przepięknie.
- Jak ją zbijesz to już nigdy nic ode mnie nie dostaniesz. - powiedział to Five, który niewiadomo jak i kiedy znalazł się przed tobą.
- Luuz, będę o nią dbała, jest serio śliczna. Dziękuję... - uśmiechnęłaś się i przytuliłaś chłopaka.

6. Ben - schodziłaś właśnie po schodach do jadalni, gdy zobaczyłaś Bena. Zbiegał z samej góry i nawet nie zatrzymał się, żeby powiedzieć ci „cześć". Postanowiłaś go śledzić. Zszedł już na parter i przeniknął przez drzwi do pokoju Reginalda. Po chwili stałaś również w jego gabinecie, ale nie mogłaś nigdzie zobaczyć chłopaka.
- No dalej, tu jestem - Benowi wystawała tylko głowa z szafy pana Hargreeves'a. - Chodź, już prawie jesteśmy. Przeszłaś przed drzwiczki i w środku zobaczyłaś mały, klimatycznie wystrojony pokoik. Ściany były granatowe, ledy zwisały po nich wszystkich a najważniejsze było, że wisiał tam ogromny telewizor. Przed nim stały dwie pufy, a po środku był stolik z dwoma padami.
- Zapraszam cię na wystrzałowy, profesjonalny wieczorek gamingowy!!! - krzyknął uradowany Ben.
- Ale ekstra! Postarałeś się, ale nie zwlekajmy i włączaj jakąś grę. - wskoczyłaś na siedzenie.
- Nie JAKĄŚ GRĘ, ale MINECRAFTA!!! - Ben ożywił się jeszcze bardziej. Przez kilka godzin ostro graliście, a później mu podziękowałaś i wróciłaś na górę.

TUA PREFERENCJEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz