23.07.2021r.
Zapewne każda Directioner wie co to za data. Jedenasta rocznica powstania zespołu. Z tej okazji dodaje następny rozdział. Zastanawiałam się długo co mogłabym napisać, ale mam za dużo myśli w głowie i nie potrafię tego zebrać w całość. Nie pozostaje mi nic innego niż napisać wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ❤️***
Spojrzałam na Zayna, a później na Harrego. Nagle ponownie zaczęłam się stresować. Nie wiedziałam czego się spodziewać i to tylko potęgowało mój stres. Mulat widząc to złapał moją dłoń i splótł nasze palce. Chłopak normalnie usiadł obok mnie i w tym dokładnie momencie do domu weszła Louisa, a zaraz po niej Timothy.
- Alan! Dlaczego pod naszym domem jest tyle ludzi do cholery?! – usłyszeliśmy podniesiony głos Timothego
- Co to za ludzie, Alan! – zaraz po nim odezwała się Louisa
Wstałam z kanapy, a zaraz po mnie cała reszta. Zayn cały czas był przy moim boku, a chwilę później Harry również.
- Mamo, tato mamy gości – powiedział Alan
Para weszła do salonu i rozejrzała się, aż w końcu ich wzrok padł na mnie. Ścisnęłam mocniej rękę Zayna.
- Layla... – Louisa jako pierwsza zabrała głos – Wreszcie wróciłaś do domu.
- Nie wróciła – odpowiedział szybko mój starszy brat
- Tylko po co oni też tu przylecieli? – spytał Timothy – Żaden z nich nie jest tu mile widziany.
Wywróciłam oczami, ale starałam zachować się spokój. Byłam zła za to, jak ich potraktował ojciec Alana. Jednak mimo wszystko byłam dobrze wychowana, a chłopaki nie znali się osobiście z Louisą i Timothym, więc w końcu postanowiłam coś powiedzieć. Chciałam zrobić krok do przodu, ale uścisk mulat mi na to nie pozwalał.
- Cześć, to jest Louis, Niall, Liam oraz Zayn, Harrego już znacie. Chłopaki są przyjaciółmi mojego brata i przy okazji moimi. Możecie ich kojarzyć z plakatów, które kiedyś wisiały na ścianach mojego pokoju albo z moich opowieści o One Direction – wyjaśniłam – chłopaki to jest Louisa i Timothy, rodzice Alana.
- Twoimi również – powiedziała kobieta, ale ja pokręciłam głową
- Dzień dobry – powiedzieli równo, ale małżeństwo nawet nie zaszczyciło ich odpowiedzią
- Kultura wymaga tego, żeby się przywitać – powiedziałam oschle, ale oni tylko prychnęli
- Nie interesuje nas to kim są – powiedział wyraźnie zezłoszczony Timothy – interesuje nas to dlaczego tu są.
- Alan, nie mówiłeś im nic? – zwróciłam się do młodszego brata, który zaprzeczył
Myślałam, że powiedział im o tym, że wydaje płytę, jadę w trasę i przeprowadzam się do Los Angeles. Znałam tą dwójkę na tyle dobrze, by wiedzieć, że nie korzystają z portali społecznościowych, więc wychodziło na to, że nie wiedzą kompletnie nic.
- Co miał nam powiedzieć?
- Wyprowadzam się – poinformowałam ich – przylecieliśmy spakować moje rzeczy.
Patrzyłam na ich reakcje, ale nie wyrażała nic oprócz gniewu.
- Chyba sobie żartujesz – odezwał się w końcu Timothy i zrobił krok do przodu – zostajesz tutaj.
Poczułam jak Zayn cały się napina, co oznaczało, że jest zdenerwowany.
- A kim pan dla Layli jest żeby czegokolwiek jej zabraniać – powiedział prześmiewczo mulat
CZYTASZ
That's my brother H.S.
FanfictionSzczerość. W rodzinie najważniejsza, prawda? Nie można opierać tak ważnych relacji na kłamstwie. Zwłaszcza na kłamstwie, które może zniszczyć wszystko nad czym inni pracowali przez lata. Co zrobi Layla, gdy dowie się, że była okłamywana przez całe ż...