Rozdział 56

479 23 0
                                    

Następnego dnia, a właśnie tego samego, ale kilka godzin później obudziłam się o ósmej. Nie wiedziałam dokładnie o której godzinie zasnęłam, ale byłam strasznie zmęczona i gdyby nie obowiązki i fakt, że nie jestem u siebie to nie wstawałabym z łóżka. Dziewczyny nadal spały, więc postanowiłam ich nie budzić. Po cichu wyszłam z łóżka i zamknęłam się w łazience biorąc wcześniej ubrania i telefon.

Usiadłam na wannie i zauważyłam, że przez ten czas Alan dzwonił do mnie kilkanaście razy, więc napisałam mu wiadomość, że u mnie wszystko dobrze i zadzwonię do niego za kilka godzin jak już będę u siebie w domu.

Odłożyłam telefon nie patrząc nawet na resztę powiadomień i zaczęłam się ogarniać. Umyłam twarz i rozczesałam włosy, które nie były już idealnie proste. Wyjęłam z kosmetyczki najpotrzebniejsze kosmetyki i wykonałam bardzo naturalny oraz szybki makijaż. Przebrałam się w biały gorsetowy top i jasne, niebieskie jeansy.

Słyszałam, że którejś z dziewczyn zaczął dzwonić budzik, więc szybko dokończyłam się szykować i wyszłam z łazienki. Kendall już nie spała, więc przywitałam się z nią i zaczęłyśmy po cichu rozmawiać. Zapewniłam ją, że jest lepiej niż wczoraj i nie musi się przejmować, ale widziałam, że była do tego sceptycznie nastawiona.

Dziewczyna zaczęła budzić Kylie, która miała mały problem ze wstaniem, ale w końcu się obudziła i chwilę przed dziewiątą poszłyśmy do kuchni, w której było już kilka osób. Nie byłam głodna przez to, że w nocy jadłyśmy owoce, więc nalałam sobie kawę. Simbie standardowo nasypałam karmę do miski, a do drugiej nalałam wodę.

Starałam się udawać, że wszystko jest dobrze chociaż w środku czułam się źle. Rozmawiałam z dziewczynami, a w pewnym momencie do konwersacji dołączyła też Kris, Kim, Khloe i Rob. O dziesiątej dostałam wiadomość, że kierowca zaraz będzie, więc mam się zbierać już. Nie miałam ochoty wracać do domu, w którym był Zayn, ale nie mając zbyt dużego wyboru pożegnałam się ze wszystkimi i zaprosiłam ich jeszcze raz na nasz koncert. Kylie i Kendall wyszły ze mną na zewnątrz i zostały do momentu, w którym mój transport nie przyjechał. Jeszcze raz uściskałam dziewczyny i podziękowałam im za wspólnie spędzony czas. Wrzuciłam torbę na tylnie siedzenia i pomogłam Simbie wejść do samochodu po czym sama zajęłam miejsce.

Droga minęła mi na sprawdzaniu social medii. Mimo wczesnej godziny dostałam chyba z milion wiadomości na temat tego nieszczęsnego artykułu, ale zignorowałam je i zaczęłam sprawdzać posty oraz relacje innych użytkowników. W domu byłam dwadzieścia minut później i wiedziałam, że to czas zmierzyć się z rzeczywistością. Przypuszczałam, że chłopaki już nie śpią, więc nawet nie próbowałam być cicho. Simba od razu pobiegł do Liama, który siedział na kanapie oglądając jakiś program. Powiedziałam głośne „hej” i przybrałam wyraz twarzy, który nie pokazywał żadnych emocji.

- Hej Layla – powiedział Harry i przytulił mnie tak jakby nie widział mnie kilka miesięcy

Widziałam, że Zayn wstał z krzesła żeby też się przywitać, ale zatrzymałam go w chwili kiedy miał mnie objąć.

- Nie, śmierdzisz alkoholem – powiedziałam i zwinnie wymieniłam go z zamiarem pójścia do kuchni po kawe

Nie lubiłam jej pić, ale były dni kiedy potrzebowałam kofeiny i to był właśnie jeden z nich. Z kubkiem w ręku poszłam na górę ignorując spojrzenia chłopaków. Gdy byłam u siebie w pokoju i zamknęłam drzwi na klucz, aby nikt mi nie przeszkadzał. Wyjęłam z kieszeni spodni telefon i zadzwoniłam do Alana. Wzięłam na głośnomówiący i przy okazji zaczęłam rozpakowywać torbę. Rozmawiałam z młodszym bratem kilkanaście minut, ale musiał już kończyć, więc pożegnałam się z nim i położyłam na łóżku.

That's my brother H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz