Z racji, że to pierwszy rozdział historii o Lumity to mam skromne wymagania 200 gwiazdek i 400 komentarzy. Pierwszego dnia oczywiście, bo w końcu to opowiadanie o Lumity :) Spoko tylko żartowałem xD Będę wdzięczny z każdą gwiazdkę i komentarz :3
Amity
"Luz... Mam do ciebie tylko jedną prośbę... Rozsyp moje prochy na Dachu Świata."
Tą wiadomość wysłała mi Luz nieco ponad rok temu. Fragment ostatniej woli jej mamy. Powtórzyła te słowa jeszcze, kiedy żegnałyśmy się na lotnisku, kiedy wyruszyła w podróż, aby spełnić to życzenie. Nie miałam wtedy jednak pojęcia, że ta podróż, potrwa aż tak długo.
Sama idea wyjazdu mnie zaskoczyła, bo wiedziałam, że jej mama nie była zbyt obecna w jej życiu, to Luz nigdy o niej nie zapomniała.
Pamiętam jak Eda, starała się wybić jej to z głowy, ale jeśli Luz się na coś uprze to koniec. Ogólnie to jesteśmy parą z Luz już od 7 lat mniej więcej. Owszem zdarzały się kłótnie, ale to normalne w związku, lecz w zeszłym roku poczułam, że coś między nami zaczyna się psuć.
Wiedziałam, że jechanie na poczuciu winy związanym z moim wypadkiem 7 lat temu, któregoś dnia przestanie wystarczać i Luz chyba też to poczuła, bo kiedy żegnałyśmy się na lotnisku, powiedziała, że to będzie dobry moment, aby przemyśleć co dalej z nami będzie.
Widziałam w życiu wystarczająco dużo filmów, w których tego typu zdania zwiastowały rychły koniec związku, ale co mogłam zrobić? Nie mogłam jej zatrzymać, mimo że chciałam. Jak mówi przysłowie "Pozwól swej miłości odejść, a jeśli jest prawdziwa, to wróci. Jeśli nie to... nie wiem przysłowia, nigdy nie były moją mocną stroną.
Co mogę jeszcze napisać? Ogólnie, to kiedy kończyłyśmy razem szkołę i wybierałyśmy, na które studia pójść czułyśmy się, jakbyśmy mogły stawić czoła światu, ale teraz widzę, że świat okazał się trudnym przeciwnikiem.
Udało się nam skończyć z wyróżnieniem akademię sztuk pięknych, ale gdybym wiedziała, co będzie później, to nie marnowałabym na to czasu.
Ogólnie cała obecna sztuka to jedna wielka komercja, a ja skończyłam w reklamie i tworzę materiały dla telewizji, czy gazet. Prawda. Nieźle płacą, ale chciałam czegoś więcej. Chciałam, aby moje prace, któregoś dnia wisiały koło największych artystów w dziejach, a w dzisiejszych czasach ludzie zachwycają się tym, że ktoś przylepił banana taśmą do ściany. I to jest dzisiejsza definicja sztuki.
Sama Luz też nie miała lekko i gdyby nie pomoc Gusa, który znalazł dla niej kilka zleceń na stworzenie postaci do komiksów, to prawdopodobnie musiałaby się przebranżowić.
Gus miał więcej szczęścia i dzięki pomocy swojego ojca załapał się do jednego z lepszych studiów animacji w tej części kraju i muszę przyznać, że nieźle mu idzie, bo czasem wpadamy na siebie w studiu, gdy przynoszę zamówione rysunki.
Willow obecnie pomaga ojcom w utrzymaniu ich kwiaciarni, a wolnych chwilach rysuje portrety ludzi na mieście i też nie narzeka. Zwłaszcza że czasem do bukietów ludzie zamawiają rysunki ważnych dla nich osób.
A Boscha? Boscha doszła do wniosku, że rysowanie nie jest dla niej i zaczęła uprawiać sport, a konkretnie rugby, co podobno pomaga jej się wyładować. I muszę z bólem przyznać, że jest cholernie dobra.
Jest jeszcze moje rodzeństwo. Emira dzięki znajomościom mamy ma okazję sprawdzić się jako projektantka mody i nawet ma ku temu predyspozycje chociaż podejrzewam, że długo to nie potrwa.
CZYTASZ
Lumity- Stara miłość nie rdzewieje
FanfictionOpowiadanie jest moją kontynuacją dzieła: Lumity ~ Artist Soul autorstwa @_laureta_ "Luz... Mam do ciebie tylko jedną prośbę... Rozsyp moje prochy na Dachu Świata." Te słowa wypowiedziała Luz, kiedy zakomunikowała Amity, że musi wyjechać, aby spełn...