❤6❤

158 8 2
                                    

Wsiadłem do samochodu w całkowitej ciszy, odrazu wbijając wzrok w szybę. Po co ja się zgodziłem by mnie podwiózł, przecież mogłem pujść pieszo, dom mojego kuzyna nie jest daleko. W tym momęcie przeklinam moją głupotę.

- Gdzie mieszkasz?- spytał Brunet siadając obok mnie i odrazu odpalając auto, ruszając przed siebie. Spojrzałem na niego a potem na ulice.

- yyy, Tam w lewo? - odpowiedziałem wskazując na ulice którą szedłem rano. Super pewnie teraz myśli że jestem jakiś niepełnosprawny umysłowo nie znając swojego adresu.

- Nie wiesz gdzie mieszkasz?- zaśmiał się.

- Nie pamiętam nazwy ulicy. - wyjaśniłem wciąż patrząc przed siebię.

- Okej to kieruj mnie. - kolejny raz na mnie zerknął i chyba, zasmucił. - Wiesz, sorki za ten telefon.- dodał po chwili.

- Proszę nie mów nikomu. - poprosiłem po chwili ciszy i odrazu wbiłem wzrok w swoje buty.

- Jasne, ale wiesz to nic złego. Ja i Max też nie jesteśmy hetero. - W tym momęcie mnie zatkało - Wy przynajmniej macie szczęście bo jesteście betami, a męskie omegi to żadkość więc nie wiem czy kiedyś spotkam swoją bratnią duszę. - po jego słowach wyglądałem jak burak więc szybko odwruciłem się w stronę szyby przy okazji wskazując gdzie ma skręcić.

- Napewno kiedyś znajdziesz kogoś kogo pokochasz. - Wymamrotałem nieśmiało. - Inni wiedzą o waszej oriętacji? - Spytałem po chwili z ciekawości.

- Tak i nie mają nic przeciwko temu. - ucieszyłem się na jego słowa, przynajmniej nie będą mi dokuczać przez to że jestem gejem.

- To tutaj- Wskazałem na dom w którym aktualnie mieszkam.

- A tu przypadkiem nie mieszka Jackob? - Spytał Brunet wierzdzając na podjazd.

- To mój kuzyn, mieszkam z nim. - Wyjaśniłem - Znacie się?

- To przyjaciel mojego kolegi z klasy, jak mieliśmy zrobić projekt to na chwile tu wpadliśmy bo czegoś zapomniał. - Spojrzał na mnie badawczo. - Nie jesteś podobny do kuzyna. - Stwierdził po chwili wpatrywania się we mnie.

- To prawda- właśnie przypomniało mi się że dosłownie to samo stwierdziłem widząc mojego kuzyna po raz pierwszy nie licząc dzieciństwa. Chciałbym być taki jak Jackob, wysoki, umięśniony beta a nie wyrzutek rodziny mizerny, omega. Gdybym był alfą albo chociaż betą moi rodzice na pewno by mnie kochali i tutaj nie wysłali. Ale cusz taki już mój marny los.

- Twój kolega też jest alfą? - zapytałem zastanawiając się czy to możliwe by mówił o tym typku którego poznałem dziś rano, za co nadal mam ochotę zabić, ewentualnie poważne uszkodzić mojego kuzyna. Nie powinien stawiać mnie w takiej sytuacji, jestem omegą i chodź to ukrywam to nie mam zamiaru przebywać w otoczeniu alf. No może to kłuci się ze mną w obecnej sytuacji, ale nie wiem dlaczego, nie czuje się w niebezpieczeństwie akurat przy Tobiasie, on nie przeraża mnie jak inne alfy. Chociaż z drugiej strony samo moje myślenie w ten sposób jest ptrzerażające, nie może tak być. Wszystkie alfy myślą tylko o jednym, a brunet niczym się nie różni. Nie mogę tyle z nim przebywać bo to chyba źle na mnie działa. Postanowione, od teraz unikam go jak ognia.

- Tak, Dean się nazywa - przerwał moje rozmyślenia brunet. - Maks mieszka tu niedaleko a zawsze go worze bo mam po drodze, to może chciałbyś się zabrać jutro z nami, to chyba wygodniejsze niż iść na piechotę.

- W sumie czemu nie- Ja chyba coś sobie zrobię, no naprawdę chwilę temu powiedziałem sobie że będe unikać go za wszelką cenę a teraz robię na odwrót. Co jest ze mną nie tak?!

W tej chwili uświadomiłem też sobie że już od dłuższej chwili jesteśmy na podjeździe mojego kuzyna na co moje policzki natychmiastowo zaczęły mnie piec.

- To do zobaczenia jutro- miałem już wchodzić ale brunet skutecznie mnie zatrzymał łapiąc za ramię.

- Czekaj - powiedział szybko. - daj telefon.

-Co? Po co? - nie zrozumiałem o co mu chodzi.

- Po prostu podaj - niezadowolony nie znając jego zamiaru, ostrożnie podałem mu urządzenie. Brązowooki postukał parę razy w ekran po czym oddał mi moją własność. - To do jutra Luka.

-To pa-  wyszedłem z samochodu po czym udałem się w stronę drzwi wielkiego domu, kontem oka widziałem jak Tobias wyjeżdza z podjazdu. Udałem się na górę a gdy byłem już w moim pokoju postanowiłem że wezmę się za odrobienie lekcji. W końcu trochę muszę nadrobić, chociaż myślę że nie będzie to specjalnie trudne bo raczej nie mam większych problemów z nauką, no chyba że chodzi o fizykę i chemie, te dwa przedmioty to zło wcielone stworzone przez samego szatana.

***

- LUKA! WRUCIŁEM!- usłyszałem głośny krzyk należący najpewniej do Jackoba. Właśnie skończyłem ostatnie zadanie z matematyki więc postanowiłem zejść na duł się przywitać w normalny sposób nie wydzierając się jak by miało mnie usłyszeć całe osiedle.

Po chwili byłem już na dole i widząc mojego kuzyna w kuchni postanowiłem usiąść przy wyspie kuchennej.

- Cześć - powiedziałem cicho ale wiem że mnie usłyszał bo odwrócił się w moją stronę.

- Hej, jadłeś już coś? - spytał trzymając w rękach dwa talerze z makaronem.

- Byłem na pizzy po szkole- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

- O czyli poznałeś już kogoś? - uśmiechnął się do mnie szeroko - a chcesz zjeść że mną trochę makaronu?

-Tak i tak - odwzajemniłem uśmiech. Nagle mój telefon znajdujący się w kieszeni bluzy zawibrował więc wyjąłem go i odblokowałem.

Przystojniak😏😁
Będę jutro o 7.40, pasuje?

Moja twarz w tym momęcie może konkurować kolorem z dojrzałym burakiem. Już wiem po co chciał mój telefon! Ale czemu tak się nazwał?

- Kto napisał? - z osłupienia wyrwał mnie kuzyn chcąc zajrzeć na ekran ale szybko schowałem urządzenie zagłady.

- Przyjaciółka ze Szwecji- odpowiedziałem szybko- zawsze sobie ze mnie żartuje.

-serio? Chyba jest w tym dobra bo wyglądasz jak dojrzały pomidor.- zaśmiał się na co tylko posłałem mu groźną minę i zacząłem jeść makaron z śmietaną i cukrem który połorzył przedemną przed chwilą kuzyn.

Trudno, Tobias sobie poczka na odpowiedź.

❤️❤️❤️

A więc wielki powrót xd
Jeśli ktoś nadal czekał to gratki za wytrwałość i wielkie przeprosiny za przerwę
A więc mam nadzieję że do następnego😘😅

Miss You So Much!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz