W salonie siedzieli wszyscy. Dosłownie wszyscy. Diego, Collin, Carter, mama, Julie z James'em... nawet mój brat z Cassie i jakimś małym chłopcem na kolanach na oko trzech lat.
— Mamy gości. — powiedziała z uśmiechem zadowolona blondynka.
Przeskakiwałam po wszystkich wzrokiem aż w końcu sama się uśmiechnęłam i ruszyłam najpierw w stronę mamy.
— Oj, Nina, Nina. Wydoroślałaś! — powiedziała patrząc na mnie od góry do dołu.
Zaczęłam się witać z wszystkimi przytulasem. Był tam też Dorian. Wydawało mi się albo był jeszcze większy. W sensie wyższy i napakowany. I pojawiły się u niego nawet różne tatuaże. Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam i go przytuliłam.
— A to kto? — spytałam kucając przy chłopcu, który bawił się przy nogach Cassie.
— To jest Ian. — poczochrała po włosach chłopca, który zachichotał patrząc na mamę.
— Tata! — zawołał chłopiec i podniósł ręce do góry, więc Patrick wziął go na ręce. Zaczął go gilgać przez co chłopczyk zaczął się wierzgać i piszczeć ze śmiechu na co inni się uśmiechnęli.
Ian Black - Trzylatek o ciemnych włosach i dużych, jasnych oczach oraz gęstych brwiach. Ma mały nosek i cienkie usta.
— Chcesz iść do cioci Niny? — spytał się podrzucając lekko chłopca. On obejrzał się dookoła, bo nie wiedział, która to ja, ale gdy mój brat mu pokazał to wystawił do mnie rączki, a ja go przyjęłam do siebie.
Zaczął się bawić moimi włosami i ciągnąć przez co dostał upomnienie od swojej mamy. Jednak po parunastu minutach się uspokoił. Wszyscy siedzieliśmy w salonie, a chłopiec na moich kolanach bawił się delikatnie moimi włosami albo patrzył na wszystkich. W końcu spojrzał na mnie, więc ja na niego też i się uśmiechnęłam. Chłopiec się ledwo podniósł i dał mi buziaka prosto w usta. Widzieli to chyba wszyscy, bo zaczął się mały szum.
— A to za co? — spytałam się chłopca rozbawiona jego czynem.
— Mama też mi tak robi. — wyseplenił. — no i jesteś ładna. — zawstydzony zaczął bawić się palcami a ja wraz z innymi zaczęłam się śmiać.
— Będzie z niego podrywacz. — powiedział dumny Mike.
— Nie jesteś już trochę zmęczony, Ian? — spytał Patrick, a chłopiec się o mnie oparł.
— Nie. — odpowiedział rozsiadając się na mnie wygodniej. Po chwili mlasnął i ziewnął, więc Patrick go ode mnie odebrał.
— Chodź, idziemy spać, szkrabie.
— Mhm, pa Nina! — powiedział.
— Ej. — upomniał go tata.
— Pa wszystkim. — poprawił się z zamkniętymi już oczami i kiwając nam rączką na pożegnanie.
Wszyscy odpowiedzieliśmy mu „dobranoc" i zaczęliśmy dalszą rozmowę. Było po dwudziestej pierwszej, więc mogę przyznać, że Ian i tak długo wytrzymał.
— No więc dziewczęta, jak tam w pracy? — spytała moja mama.
— U mnie świetnie. W każdej chwili mogę się napić co mnie bardzo cieszy. — powiedziała zadowolona blondynka, a inni się zaśmiali.
— A ty, Nino?
— Jest ciężko, ale daje radę.
— W końcu pracuje w największej firmie jako asystentka szefa. — pochwaliła mnie Jess.
— O matko, gratuluje Nino! — powiedziała zadowolona matka.
— Zaraz, zaraz. Czyli pracujesz w Grayson Industries? Przecież to największa i najdroższa firma w całym Chicago. — powiedziała zachwycona Julie.
Wszyscy zaczęli się zachwycać, a po czasie w końcu zaczęliśmy inny temat.
•••
Dochodziła godzina dwudziesta trzecia, a ja powoli zaczęłam odczuwać zmęczenie.
— Macie jakiś nocleg w hotelu? Bo mam nadzieje, że nie będziecie wracać do siebie o tej godzinie. — powiedziałam.
— Zaproponowałam im nocleg u nas, a na resztę dni wynajmą jakiś hotel. — odezwała się Jessica. — mamy dwuosobowe łóżka, duży salon i jeden pokój gościnny, w którym już śpi Ian.
Wszyscy zaczęli się dzielić. W gościnnym śpi Patrick z dzieckiem i żoną. Z Jessi - Carter, a ze mną nie kto inny niż Dorian. Reszta zajmuje salon. Mama sofę, Collin i Kai fotele, a reszta śpi na dywanie. Najgorsza była kolejka do łazienki gdyż posiadałyśmy tylko jedną. Wszyscy puścili mnie jako pierwszą, bo musiałam się ogarnąć na jutrzejszą prace.
Po jakoś piętnastu minutach poczułam jak obok mnie ugina się materac, a już po chwili i męski zapach żelu. Chłopak trzymał dystans co mnie nawet zdumiało, ale też się cieszyłam. W końcu pewnie czułabym się nie zręcznie po sześciu latach spać z nim przytulona jak zza dawnych czasów. Nie jestem już nastolatką.
— Dobranoc. — usłyszałam cichy głos mężczyzny.
— Dobranoc. — wyszeptałam i leżąc do niego plecami wtuliłam się w poduszkę.
•••
Znów przeklęty budzik. Szybko go wyłączyłam przypominając sobie o śpiącym brunecie obok. Gdy się upewniłam, że ten dalej śpi wstałam z łóżka i pokierowałam się do szafy. Wyjęłam z niej czarną, obcisłą sukienkę do kolan i wyjęłam z pudełka czarne szpilki, których jeszcze nie założyłam by nie robić hałasu. Przeszłam do łazienki by umyć zęby i spięłam włosy czarną klamrą. Zrobiłam lekki makijaż podkreślając oczy i przeszłam po cichu do kuchni. Wyjęłam skibkę chleba i wyjęłam z lodówki ser oraz ketchup. Często tak robię gdyż nie przepadam za pomidorami, ale za to uwielbiam ketchup. Ułożyłam ser na pieczywo i polałam go ketchupem zajadając się pyszną i szybką kanapką. Gdy już zjadłam posprzątałam po sobie i przeszłam do małego holu gdzie wisiały płaszcze, kurki czy też leżały buty, a wśród nich zostawione moje szpilki. Ubrałam je oraz mój beżowy płacz z czarną czapką oraz szalem. Gotowa i zwarta otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Idąc z echem odbijającym się o ściany od mych szpilek skierowałam się do windy i pojechałam na parter. Wyszłam z apartamentu i wsiadłam do mego audi kierując się do pracy jak to codziennie robię.
Weszłam do mego biura spodziewając się już jakiejś kupki papierów czy coś, ale jednak to co tam zastałam zdziwiło mnie jeszcze bardziej.
.K.
CZYTASZ
I want to love you
RomanceNina - kiedyś nudna nastolatka, teraz dorosła kobieta pracująca w drogiej firmie. Dorian - kiedyś szalony nastolatek znany z nielegalnych wyścigów, teraz w całym Manhattanie z... Kto. On? Ciężko w to uwierzyć, ale cóż. Taki biznes rodzinny. Jak si...