Rozdział 24 - Dzień 27, Ustalenia

5 2 0
                                    

Nie byłem pewny ile byłem nieprzytomny od momentu, który ostatni raz pamiętam w swojej głowie. Apropo tego, miałem pewne wahania, bo już sam nie pamiętałem co było ostatnie... Ale cóż.... Nie warto było według mnie nat tym za długo myśleć, no... Chyba że bym po tym miał zwariować lub coś podobnego, to tym bardziej.

Cały ten czas siedzenie na krześle, przywiązanym do niego i z jaką opaską na oczach oraz ciągłą ciemnością.... To już się nudne robiło, mimo iż nie trwało to długo, ale Nienawidzę być w takiej pozycji w dodatku nie wiedząc jak wszystko dookoła wygląda i gdzie jestem, cóż... Że to jakieś laboratorium to jakoś się mogłem domyśleć pi tym co chyba działo się ostatnio zanim znów straciłem przytomność, mimo iż tamto wydarzenie byli zagmatwane, ale samo miejsce, dokładne położenie itd.... To jedna wielka niewiadoma, jak na tych zadaniach z matematyki.

Jednak byli coś dziwnego niż ostatnio.... Cisza, wtedy jej tak bardzo nie było, zwłaszcza jak się budziłem. Nic nie mogłem usłyszeć, co było dziwne. Były jak dla mnie 2 opcje, albo nikogo tu nie było, albo dranie coś mi że słuchem zrobili.

A propo robienia komuś czegoś... Czułem się dość obolały, jakbym oberwał wszędzie jakimś mocnym przyżadem. Ból jak ból ujawniał się o znikał, nawet wtedy jak się nie poruszałem lub kiedy zmieniałem swoje położenie na krześle, ale z tym w końcu przestałem.

~Dobra Stach.... Złóż to co pamiętasz w całość... ~ Mówiłem w swojej głowie. Z kąt mam mieć pewność, że nikogo tu nie ma? ~ Zostałem porwany podczas bitwy.... Pamiętam, że Michał gdzieś wtedy pobiegł, a mnie później coś.... Porwało.... Achmet.... On przeżył... Zostałem porwany do jakiegoś.... Labolatoruim? Ośrodka? Na Boga, gdzie ja jestem?

Nie umiałem zebrać myśli, nie chodzi tu o ból na ciele, ale o tak wiele pytań bez ani jednej odpowiedzi, nie wiedziałem co się mogło stać z resztą, czy w ogóle wygrali lub.... Zginęli... Ta 2 opcja była najmroczniejsza i miałem szczerą nadzieję, że z nimi jest ok.

Wracając do czucia czegoś.... Czułem się, jakbym nie jadł od miesiąca. Co prawda nigdy za wiele nie jadłem, jeśli chodzi o jakiekolwiek posiłki, ale teraz wrażenie głody było dość.... Nieciekawe.

~Mam nadzieję, że to nie jest jakieś Labolatoruim w więzieniu ~ pomyślałem.

Wtem zacząłem słyszeć dość ciche, ale stłumione kroki i... Chyba głosy.... Było to wszystko dość ciche, więc zapewne działo się to poza pomieszczeniem, w którym zapewne się znajdowałem, a przynajmniej tak myślę, że to pomieszczenie.

-Jak sądzisz, ile nas tu będą jeszcze trzymać? - Spytał jakiś męski głos.

-Nie wiem, słuchaj, my tu tylko mamy pilnować tych całych obiektów, nic więcej. - Dało się usłyszeć drugi głos

-Może, ale, czy to aby dobre, w końcu to też są ludzie.

-Powiedz mi, co żeś brał, bo głupoty gadasz. To już nie ludzie to coś jak abominacje, anomalie, jak ja bym to nazwał.

-Ale mają ludzkie formy czyż nie?

-To że je mają to nimi nie są. Nie wie wiemy czy nie będą stanowić zagrożenia prawda? Dlatego im więcej schwytamy, tym więcej się o nich dowiemy, a co za tym idzie, złapanie innych będzie dużo łatwiejsze.

-Ta..... O ile najwyższe dowództwo nie zmieni planów działania, co robi prawieże zawsze.

-Po prostu się dostosowywują do tego, co udało nam się dowiedzieć. Z resztą, dobrze na tym wychodzimy z kasą, a teraz chodź, bo jeszcze z 2 obiekty mamy do sprawdzenia.

-Eh.... Jasne.... Miejmy to z głowy.

Głosy i kroki oddaliły się.

~Czyli są tu inni... Uważają takich jak.... Ja co się zmieniają za zagrożenie, ale.... Nic nie powstaje bez przyczyny, coś musi być za tym, aby to wszystko robić. ~Wmawiałem sobie to, co udało mi się zapamiętać z ich rozmowy, dobrze, że była w miarę wyraźna.

Miałem tylko nadzieję, że szybko coś zacznie się dziać, bo nie wiem, ile moja cierpliwość wytrzyma w ciszy i w ciemności założonej na oczach

—info autora—

Hej, to ja.
Mam 2 sprawy do omówienia...
1. Przepraszam, że roddział pojawił się cóż... Z lekkim opóźnieniem.
2. To jest do 1 zarazem, miałem szczepienie, przez co nie miałem zbytnio siły i pomysłu na rozdział, ale postaram się w najbliższym czasie to wszystko naprawić.

Dziękuję za wysłuchanie

"Wojna Fenixa" - czyli przeszłość wojenna Stasia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz