27.(WRÓCIŁAM Z WAKACJI XD)

527 33 10
                                    

Y/n-Rozumiem...- powiedziałam po czym zaczęłam z uśmiechniętej y/n stawać się gorszą wersją.. jeszcze w swoje urodziny
W-Coś się stało?
Y/n-Nie!
G i D-..
*telefon dzwoni*
Y/n-Kto to?-zapytałam
W-Pewnie ranboo odbierz
Podeszłam pewna siebie i odebrałam telefon, przez rozmowe było słychać pęknięcie balona normalne? Chyba tak..
R-Hej Wilbur gotowy?
Y/n-Cześć ranboo na co gotowy? Mogę do niego podejść jak chcesz
R-YYYY NIC MIELIŚMY IŚĆ NA LODY...
Y/n-Dziwnie się zachowujesz
R-Co ty jestem sobą
Y/n-Ta...

Nagle podbiegł do mnie Wilbur zabierając komórkę i obejmując mnie z tyłu.

Perspektywa Wilbura
*dzwonienie telefonu*
W-Pewnie ranboo odbierz
Zaraz.. ranboo,niespodzianka i y/n WYDA SIĘ, na szczęście chłop wymyślał ile się da. W dobrej chwili wyrwałem telefon rozłączając go swoją drogą.

Y/n-Ja chyba pójdę do pokoju
W-?
Dziewczyna poszła, co oznaczało spokojne przygotowania. Aktualnie była godzina 9.12 czas szybko leci.. wziąłem się za przygotowanie jedzenia na imprezę chociaż za dobry w to nie jestem. W dobrej chwili przyszła druga ręka czyli George.

G-Co tam gotujesz
W-Debilu pomóż mi
G-Jasne gnomie
W-Ty robisz sałatke a ja ciastka
G-Wolę na odwrót
W-Niech będzie
Skip time
Usnąłem przy blacie mając piękny sen... był to dość wyjątkowy, znajdowała się tam y/n jak i ja na jednej ławce trzymających się za ręce. Za bardzo wczułem się w drzemke,że aż przytuliłem się do krzesła.

G-PALI SIĘ PALI SIĘ POŻAR POŻAR
W-CO TY ZROBIŁEŚ?
G-Żartuje to tylko zabawkowe płomienie
W-Poczekaj sprawdzę Ci czy masz gorączkę odbija Ci
G-HAHAHA
*dzwonienie telefonu*
Odebrałem telefon jak najszybciej, teraz była to nihachu. Nie miała żadnej roli w niespodziance dlatego zapytałem:
W-Cześć dasz radę przyjść tutaj i zagadywać y/n?
N-Jasne ale o co chodzi?
G-URODZINY-krzyknął chłopak
N-JUŻ PĘDZE NIE ZAPOMNE TEGO DNIA
Skip time
Jedzenie gotowe, na czas przyszła koleżanka która miała zajmować się solenizantką.

N-Mogę już tam iść?-powiedziała dziewczyna kładąc mi do rąk prezent na urodziny tej jednej osoby.
W-Tak tak tylko powiedz co tam jest?-wskazałem na torbę
N-Nie wiedziałam co y/n chce dlatego jakiś tydzień temu zobaczyłam w sklepie koc w jednorożce i wiesz co dalej
W-Fajny powiem Ci
N-Dzięki dobra idę do niej
*większy skip time do godziny 17*

Już wypadałoby zbierać się na miejsce docelowe, ale najpierw osoby trzeba zebrać. Wsiadłem z Georgem i Dreamem (dodatkowo niki) do samochodu i pojechaliśmy po dziką bande.

Perspektywa y/n (twoja)
N-Poczekaj wyjdę na chwilkę
Dziewczyna wyszła a ja zostałam sama. Od dłuższego czasu dlatego postanowiłam samodzielnie odprawić sobie urodziny. Wzięłam świeczki które zapaliłam i zaczęłam śpiewać sobie sama sobie sto lat.

Y/n-Niech żyje nam a kto?.. ja...- zdmuchnęłam świeczki puszczając łze, wszyscy zapomnieli o tym dniu. Nie muszą pamiętać lecz nawet przyjaciel najlepszy życzeń nie złożył..
Ktoś otworzył drzwi, wszystko było na spontanie i nie wiedziałam co się dzieje.
W-CHODŹ IDZIEMY,... zaraz ty płaczesz?
Y/n-Gdzie chcesz iść
W-Musisz zawiązać sobie oczy proszę
Y/n-Nie mam humoru
W-Nalegam Cię
Y/n-Dobra
Chłopak zawiązał mi szalik na oczy i zszedł powoli ze mną po schodach, słyszałam jedynie czyjś śmiech.

W-Już jesteśmy na miejscu otwórz oczy i zdejmij szal.
Zdjęłam szalik i moim oczom ukazał się duży tort, swoją drogą też znajomi z dream smp.

Wszyscy- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO
Y/n-J..ja nie wiem co powiedzieć dziękuję- przytuliłam wszystkich równocześnie przez co rozpłakałam się ze szczęścia
Y/n-Kto wymyślił niespodzianke?
S-Twój mąż
D-Ten ten wysoki koleś znaczy ten mniejszy od ranboo
G-Pan Wilbur
Y/n-DZIĘKUJĘ!!!- Wskoczyłam na ramiona bruneta przytulając go
W-Nie ma sprawy dmuchaj tort
Y/n-Za nim świeczki to jeszcze mam pytanie cała sprawa z tym ukrywaniem to właśnie to?
G-Dosłownie tak
Y/n-Nie musieliście
D-Urodziny to najważniejszy dzień w roku
Y/n-Czuję się teraz jak w rodzinie dość dużej
K-Hah
To-NO DMUCHAJ TE ŚWIECZKI KAMERA MI WYGAŚNIE
Tu-HAHAHA
Y/n-*dmucha*
*oklaski i te inne rzeczy jezu chce już urodziny ale miałam w tym roku*
Z nienacka chwilę wykorzystał Wilbur całując mnie w policzek.
Y/n-O ty..
W-Nie dziękuj :)
R-Romantycznie się zrobiło chyba ja sobie pójdę...
F(fundy)-PREZENTY JESZCZE
Will jak i Clay podeszli do wielkich torb prezentów,całkiem duża kupka z tego była. Zaczęli czytać od kogo to i mówić co to jest większość rzeczy nie miałam praktycznie wszystko nowe było.
D-Został ostatni prezent
S-Od kogo?..
G-Dajcie chwilę-Podszedł chłopak po czym wyczytał imię i napis dla kogo- ,,Dla najważniejszej osoby w moim życiu od Wilbura ♡ :*"
To-WOMAN TO DLA CIEBIE OD KOCHANKA TWOJEGO
P i N-Jak słodko tak szybko mały Wilby dorasta
W-Nie róbcie mi siary... odpakuj prezent y/n
Wzięłam torbę i zobaczyłam do środka, małe pudełeczko z bukietem kwiatów.
Y/n-Kto ci mówił,że to moje ulubione (chodzi o kwiaty wybierzcie sobie)
W-Sam wiedziałem, nie no wyczytałem w twoim pamiętniku kiedyś a też sama interesujesz się ogrodnictwem lepiej zaglądnij do pudełeczka, starałem jak najlepszy wybrać...
Wzięłam pudełko na swoje dwie ręce i otworzyłam, piękny złoty naszyjnik...
S-O jacie ale się postarał
Y/n-Cudowny jest Wilbur
*Biedny się rumieni :(*
D- MAMY ZDJĘCIE GEORGE
W-Szat ap
R-No zajmuj się żoną *szepcze do niego*
Y/n-Pomoże mi ktoś założyć naszyjnik?
W-Ja mogę
Brunet zapiął złotą biżuterie a ja poszłam się zobaczyć w lustrze. Lśniła moja ozdoba na szyi bardziej niż gwiazda na czerwonym dywanie.
W-Mam nadzieję,że trafiłem w prezent
Y/n- i to jak jeszcze raz dziękuję- podszedłam do chłopaka całując go w usta
W-*rumieni się*
Y/n-Przepraszam nie chciałam
W-Spoko nic się nie dzieje
Perspektywa Karla (wow coś innego)
Jedno mnie zastanawiało po głowie, kiedy ta piosenka dla y/n. Wilbur pracował nad nią dość długo a teraz udaje jakby jej nie pisał nigdy. Może go zostawie już tym pytaniem, impreza trwa...





--------------
1006 słów
Godzina:23.45 wow pisałam godzine rozdział XDDD
CO U WAS? CO ROBICIE? MIŁEGO DNIA/MIŁEJ NOCY A TAK W ÓGULE OPOWIEDZCIE JAK WAKACJE MIJAJĄ

Aż Do Śmierci Razem Z Tobą... [~Wilbur x Reader~]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz