rozdział 3.1 [🕷, ⭐️, 🦾, 🐊]

1.9K 51 17
                                    

notka: [t.i.] oznacza twoje imię
_______________________________

— jak się poznaliście? ( wersja rozpisana )

🕷 Peter :

Wyszłaś ze szkoły już zawiedziona tym ile będziesz miała jutro zajęć. Zaczęłaś szukać w torebce telefonu i słuchawek, aby móc podczas powrotu do domu posłuchać ulubionych piosenek. Przez nieuwagę, niespodziewanie na kogoś wpadłaś.

— Kurcze, przepraszam, nie chciałam. — mówiłaś szybko, zestresowana nastałą sytuacją.

— Nie, to ja przepraszam, nie patrzyłem przed siebie. — brunet podrapał się po karku, przy okazji zaciskając usta.

— Ja tak samo. — speszyłaś się.

Zapadła między wami cisza i oboje ewidentnie nie wiedzieliście co robić. Staliście tak na przeciw siebie przez dłuższy czas, gdy w końcu odważyłaś się odezwać.

— To ten, [t.i.] jestem. — wystawiłaś rękę w jego stronę.

— Peter, miło mi. — przyjął twoją dłoń z uśmiechem. — Idziesz może tam? — wskazał kierunek zupełnie przeciwny niż ten w którym podążał wcześniej.

— Tak, a co?

— Ja tak samo, chcesz podejść ze mną?

Mimowolnie uśmiechnęłaś się na propozycję chłopaka, wydawał się na prawdę symatyczny i aż głupio byłoby odmówić.

— Jasne. — odpowiedziałaś.

Zaczęliście iść obok siebie, nawiązując wspólne tematy. Dowiedziałaś się, że razem będziecie mieli aż sześć wspólnych lekcji.

Steve :

Szłaś w stronę swojego motoru, trzymając w rękach aparat zawieszony na szyi. Przyglądałaś się swoim fotografiom, które były obłędne. Niespodziewanie usłyszałaś dźwięk pękniętego szkła, a następnie głośny huk dosłownie na przeciw ciebie.

— Kurwa mać! — krzyknęłaś wystraszona, chroniąc głowę od spadających okruchów szkła, patrząc na mężczyzne który upadł skulony na tarczy.

— Język! — powiedział do ciebie sam Kapitan Ameryka, wstając z ziemi. — Przepraszam, to było odruchowe.

— Ty śmiesz mi wytykać czy przeklinam? — zakpiłaś. — Właśnie prawie sprowadziłeś mnie na zawał!

— Na prawdę przepraszam, ale to pilna sprawa, muszę uciekać. — mówił szybko.

— Kapitan Ameryka musi uciekać? — zdziwiłaś się.

— Nie mam czasu o tym gadać. — powiedział, rozglądając się. — Oo, ten motor się nada na ucieczkę. — szepnął.

— Czy ty właśnie chcesz podpieprzyć mój motor? — zapytałaś, patrząc na bohatera z niedowierzaniem.

— Możesz zabrać mnie do siebie? — wypalił. — To pilne, jakoś się za to odwdzięczę, obiecuję. — zaczął mówić jeszcze szybciej, patrząc tobie za plecy.

PREFERENCJE MARVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz