rozdzial 1

17 3 5
                                    

O godzinie 8:00 zadzwonił mój budzik. Albowiem musiałam się dzisiaj pakować A miałam dość dużo rzeczy. Zostało mi jeszcze 6 dni do przeprowadzki lecz rodzice powiedzieli, że musimy wcześniej wysłać swoje bagaże. Podeszłam do szafy zastanawiając się w co mogę się ubrać. Z racji tego że jest koniec września było już dość chłodno. Bianca Park powiedziała mi i bratu wczoraj, że od dzisiaj nie chodzimy do starej szkoły ze względu na przeprowadzkę więc postanowiłam ubrać się luźno. Postawiłam na szare dresy oraz jakaś stara koszulkę z nadrukiem. Moje ciemne włosy popsikalam odżywka do włosów, rozczesałam je a następnie zawiazalam w niechlujnego koka na czubku głowy. Na stopy ubrałam ciepłe skarpetki poszłam na dół zjeść śniadanie. Rodziców nie było. Załatwili jakieś sprawy w firmie. Postanowiłam zrobić sobie naleśniki. Podłączyłam swój telefon do ogromnych kolmun stojących w kuchni. Puściłam swoją ulubioną piosenkę na ten moment- "monster" od All Time Low i Blackbear. Po chwili śpiewając na cały dom zaczelam po kolei dodawać składniki do miski. Jajko, mleko, maka, cukier, ¼ łyżeczki proszku do pieczenia i odrobina wody gazowanej dla puszystosci. Usłyszałam trzsk drzwiami A następnie kroki oraz 2 męskie głosy.
-Hej Emma, co robisz?- spytał Luciano.
- Nie widać? Ślepy jesteś- rzuciłam dość hamsko ale mój brat się rozesmial. Koło niego stał jego najlepszy przyjaciel- Leon.
-Hejka Emma- Leon miło się uśmiechnął do mnie. Odkąd pamiętam chłopak mi się podobał. Był niewiele niższy od Luciana, miał wysportowane ciało pod którym na pewno krył się szesciopak. Na głowie miał ciemne loki z odrobinę jasniejszymi końcówkami.
- Część Leon- powiedziałam do niego miło.- Macie ochotę na naleśnika?
- Z wielką chęcią- oboje oblizli wargi na myśl o słodkim poczęstunku.
- To mi pomóżcie imbecyle- prychnęłam rozbawiona ich reakcja.
- No ale siostraaa- Luci specjalnie przedłużył ostatnie słowo lecz byłam nieugieta. Z lodówki wzięli różne dżemy a ze spiżarni nutelle. Leon pokroił truskawki A Luci banany. Ja dalej stalam i smażyłam naleśniki.
- Luci przełóż banany i truskawki do mieseczek i zanieść na stół okej?- poprosiłam go używając jego ksywki której nie lubi.
- Nie mów do mnie Luci- powiedział groźnie ale zrobił to o co go poprosiłam mruczac pod nosem coś. Po chwili cała nasza trójka siedziała przy stole pałaszując naleśniki. Po zjedzony posiłku powiedziałam do nich:
- Dobra chłopaki umycie naczyń zostawiam wam ja idę się pakować- po czym poszłam nawet nie słuchając ich odpowiedzi. Gdy wybiła 13 byłam spakowana w połowie. Postanowiłam wziąć prysznic i zadzwonić do przyjaciółki.
- Halo? Cześć So-yeon. Robisz coś dzisiaj?
- No hej. Nic specjalnego nie robię A coś się stało?- spytała zatroskana przyjaciółka.
- Nie spokojnie- uspokoiłam ją.- Chciałam się spytać czy chcesz się spotkać o 15?
- Pewnie!!- pisnela uratowana dziewczyna.- Spotkajmy się w Sweet Cake okej?
- Dobra, to do zobaczenia- powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Skierowałam się do szafy gdzie miałam jeszcze dużo ubrań. Zdecydowałam się na zgniło-zielony sweter wełniany z golfem oraz czarne dżinsy. Po skończonym prysznicu przebrałam się A następnie wzięłam suszarkę do włosów i zaczelam suszyć swoje włosy. Po 10 minutach bylu zupełnie suche. Popsikalam je jeszcze odżywka w płynie i sprawdziłam godzinę na telefonie. Była 14:04. Oznacza to, że jakoś o 14:40 muszę wyjść z domu. Usiadłam przed toaletka A następnie zaczelam się malować. Makijaż składał się tylko z podkładu i korektoru, cieni do powiek, tuszu do rzęs oraz błyszczyka. Na rękę założyłam jakaś bransoletkę którą dostałam od rodziców na 15 urodziny. Wzięłam jeszcze dezodorant i nanioslam go pod pachami. Szybko się popsikalam swoimi ulubionymi perfumami i byłam gotowa. Zeszlam szybko na dół i skierowałam się do drzwi wyjściowych. Na nogi założyłam swoje vansy a do torebki która wisiała na wieszaku włożyłam telefon.

"Chłopiec z obrazu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz