rozdział 7

17 0 0
                                    

Minęły 3 tygodnie odkąd mama powiedziała o zaręczynach. Szczerze mówiąc, jestem tym trochę zdenerwowana. Dzisiaj jest sobota i właśnie siedzę nad matmą. Znaczy siedziałam dopóki nie zaczęłam myśleć o zaręczynach. Parę dni temu mama mi oznajmiła, że się wprowadzimy za parę dni do Andrew i jego syna. Zastanawiałam się jaki on jest. W końcu stwierdziłam, że i tak się już niczego nie nauczę więc zeszłam na dół w celu poszukania mamy. Jak zwykle siedziała w gabinecie i wypełniała jakieś papiery.
-Mamo masz chwilę?- spytałam się kobiety.
-Tak córciu. O co chodzi?
-Jaki jest Liam?
-Wiesz co, kochanie? Nie znam go za bardzo. Widziałam go max 3 razy w życiu. Wiem jedynie, że jest o 2 lata starszy od ciebie oraz, że niezłe jest z niego ziółko. Ponoć często w nocy znika a Andrew nie wie co się z nim dzieje.
-Oh...- nie wiedziałam co powiedzieć. Zatkało mnie totalnie. Myślałam, że jest grzecznym chłopakiem, mądrym. A mama mi wyskakuje z takim czymś. Nie spodziewałam się czegoś takiego.- Dzięki za informacje mamo.
Poszłam do swojego pokoju. Byłam trochę zdruzgotana tym co mama mi powiedziała. Położyłam się na swoim łóżku włączając wcześniej swój głośnik. Puściłam sobie Linkin Park. Ich muzyka była tak pozytywna, że po chwili zaczęłam sobie cicho podśpiewywać. Nagle poczułam wibracje telefonu. Spojrzałam na ekran, to Angelo do mnie napisał. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Był najlepszym przyjacielem pod słońcem. Wspierał mnie po śmierci ojca i Luciana. Momentalnie zaszkliły mi się oczy.
-"Weź się w garść Emma, nie bądź słaba"- mówiłam sobie w myślach lecz rozpłakałam się na dobre. Nagle mój telefon zadzwonił. Zerknęłam na niego. Angelo. Pewnie się martwi dlaczego nie odpisuję. Uspokoiłam się i odebrałam od chłopaka.
-Halo?- powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
-Płakałaś?
-Nie, nie- odpowiedziałam mu kłamiąc.
-Przecież słyszę. Mnie nie okłamiesz Emma- westchnął cicho.
-Nic mi nie jest- pociagnęłam nosem- Rozkleiłam się tylko na myśl o tacie i Lucim.
-Emms posłuchaj. Minęlo prawie 9 miesięcy od ich śmierci. Nie możesz się tak zadręczać. Musisz żyć dalej.
-Wiem, ale...
-Żadnego ale Emma!- jego głos zagrzmiał w słuchawce.- Posłuchaj, mam pomysł. Jutro jest niedziela, ostatni dzień weekendu. Może spędzimy ten czas razem?
-Muszę?- jęknęłam myśląc, że może mi odpuści
-Tak- odpowiedział twardo.
-O matko dobra. Bądź po mnie o 16.
-Gitówa. Ja muszę lecieć do pracy.
-Dobra idź juz sobie- zaśmialam się
-Pa kaszojadzie- powiedziawszy to się rozłączył.

*Następnego dnia*

-Mamo ja o 16 wychodzę z Angelo na miasto i czy przelałabyś mi trochę kasy na konto?
-Jasne. Ale czekaj. Kiedy to?
-Dzisiaj o 16.
-Oh skarbie, zapomniałam ci powiedzieć, że dzisiaj się wprowadzamy do Andrew- mama pokazała skruchę. Spojrzałam na zegarek. Było chwilę po 8. Tak własnie. Wstaję w weekendy między 6 a 8 rano. Dzisiaj wstałam o 6:46.
-Nic się nie stało mamo- uśmiechnęłam się cierpko.- O ktorej mam być gotowa?
-Chciałabym tak do 14 wyjechać. Zdążysz spakować ubrania i rzeczy które chcesz wziąć ze sobą?
-Myślę,że tak- to powiedziawszy skierowałam się na górę. Zamiast do swojego pokoju, poszłam do garderoby w której trzymamy swoje walizki, różne koszule i kartony. Wziełam dwie walizki. Jedną dużą a drugą małą. Do tego zabrałam ze sobą również dwa dośc sporej wielkości kartony. Po 5 godzinach byłam całkowicie spakowana. Wcześniej na krzesło dałam ubrania w które się potem przebiorę oraz kosmetyczkę i ręcznik oraz oczywiscie głośnik, ładowarkę i swoje AirPods'y wziełam ze sobą ubrania oraz głośnik. Puściłam na głośniku Queen, szybko się rozebrałam a następnie weszłam pod prysznic. Szybko umyłam ciało i włosy. Wychodząc spod prysznica zmieniłam muzykę na The Score i zaczęłam śpiewać cichutko. Szybko ubrałam bieliznę a następnie ubrałam na siebie szlafrok. Przeszłam do pokoju by się pomalować. Rozprowadziłam po twarzy krem a następnie nałozyłam delikatny podkład. Pod oczy i na nos oraz brodę dałam korektor który potem delikatnie wklepałam gąbeczką. Poźniej wzięłam pędzelek z przyjemnym włosiem i zanurzyłam go w pudrze który następnie dałam na twarz. Zabrałam się za makijaż oka. Rzęsy podkreciłam zalotką a następnie potraktowałam tuszem do rzęs. Schowałam kosmetyki do kosmetyczki którą schowałam szybko do plecaka a następnie wyjęłam z mniejszej walizki suszarkę. Gdy moje włosy były suche włożyłam spowrotem suszarke do walizki a następnie wzięłam dezodorant w sztywcie z Old Spice'a i nałożyłam go na pachę. Zsunęłam z siebie szlafrok a następnie ubrałam na siebie swoje białe jeansy z ogromnymi dziurami na kolanach i do tego beżowy top. Na wierzch ubrałam za dużą koszulę w krate biało-czarną ktora należała do mojego brata. Na nogi wcisnęłam czarne converse ponad kostkę. Na koniec popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami 22° od Francuskie Perfumy. Szybko dopakowałam rzeczy do walizki i plecaka następnie powoli zaczęłam znosic swoje rzeczy na dół. Na sam koniec weszłam ostatni raz do swojego pokoju i wzięłam telefon i słuchawki. Ze smutkiem zamknęłam za sobą drzwi. Zeszłam szybko na dół gdzie czekała na mnie mama.
-Gotowa?- spytała się mnie.
-Chyba tak- westchnęłam po czym wyszłam z domu i wsiadłam do auta. Zaczęłyśmy sie oddalać od miejsca które w tak szybkim czasie pokochałam.

Zaczyna się nowy rozdział mojego życia...

------------------------
Trochę mnie tu nie było, ale nie miałam weby twórczej ;(.
Postaram się teraz być tutaj na bierzaco. Miłego dnia❤🥰

846 słow

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 18, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Chłopiec z obrazu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz