SEIRAN
Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Przyłożyłam dłonie do pulsujących skroni, które przez całą noc nie dawały mi zasnąć. Miałam wrażenie, że moja czaszka zaraz eksploduję. Nawet lekki przeciwbólowe nie były w stanie nic zdziałać. Chociaż i tak nijak się to miało do rwącego bólu, który przeszywał całą moją rękę.
Ze skrzywieniem przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze, po czym szybko odwróciłam wzrok, nie mogąc dłużej na siebie patrzeć.
Wyglądałam jak śmierć.
Poprawiłam bandaż na swojej dłoni, ponieważ nieznacznie się poluźnił i zaczął zsuwać. Na szczęście dosyć szybko zajęło mi owinięcie nim ręki. Miałam w tym wprawę, więc nie było z tym żadnego problemu. Szkoda, że wyjmowanie kawałków szkła, które powbijały mi się w rękę, chociaż w połowie nie poszło mi równie sprawnie. Wczoraj chyba z godzinę przesiedziałam nad tym, żeby powyciągać wszystkie pozostałości po rozbitej szklance. Nadal nie byłam w stu procentach pewna czy aby na pewno udało mi się dokładnie wszystko oczyścić. Rana była dosyć głęboka i niełatwo było zatamować krwawienie, ale na moje oko nie wymagała ona szycia. Taką przynajmniej miałam nadzieję po zobaczeniu, że już zaczynała się goić.
Wstałam dzisiaj wyjątkowo wcześnie, więc miałam jeszcze mnóstwo czasu, żeby się ogarnąć.
Kiedy skończyłam się malować, jeszcze raz przyjrzałam się dokładnie swojej twarzy. Niewielki siniak na mojej żuchwie, który powstał po tym, jak ojciec za mocno ścisnął moją szczękę, nadal delikatnie przebijał się przez podkład. Na mojej nieco ciemniejszej karnacji, nie rzucało się to jakoś bardzo w oczy, ale ani trochę nie czułam się z tym komfortowo. Na wszelki wypadek dołożyłam na to miejsce odrobinę kryjącego korektora. Wydałam na niego niemałą sumę pieniędzy i mój biedacki portfel wręcz płakał, kiedy go kupowałam, ale musiałam przyznać, że była to bardzo dobra inwestycja. Przydatna przede wszystkim. Ten korektor działał cuda i nie raz uratował mnie z opresji.
Po raz ostatni starannie przypudrowałam twarz, żeby nic mi się nie starło w ciągu dnia. Pędzle i wszystkie walające się wokół kosmetyki, schowałam do kosmetyczki leżącej na biurku.
Po nieprzespanej nocy nie dość, że wyglądałam jak jakieś nieboskie stworzenie to jeszcze moje chęci do życia były w tym momencie praktycznie zerowe. Nic mi się nie chciało. Miałam ochotę wpełznąć z powrotem do łóżka, przykryć się mięciutką kołderką i odpłynąć w ponowny sen. Bo tylko wtedy mogłam się niczym nie przejmować.
Pogoda za oknem była fatalna. Idealnie odzwierciedlała moje dzisiejsze samopoczucie. Było szaro, słońce ukryło się za niezbyt ładnymi chmurami, a dudniący deszcz nawet na chwilę nie przestawał padać. Byłam pewna, że jak tylko wyjdę z domu moje włosy automatycznie spuszą się jeszcze bardziej.
A już i tak prezentowały się na mojej głowie niezbyt ciekawie. Zupełnie jakby strzelił w nie piorun.
Także fajnie.
Jedynym plusem tego, że na dworze było cholernie zimno, wręcz lodowato, nie miałam żadnych problemów z doborem ubrania. Chłodna pogoda równała się ubraniem ciepłej bluzy, a takie uwielbiałam najbardziej. Założyłam ciemne, nieco szersze spodnie, białą przylegającą bluzę i toporne byty za kostkę na niewielkiej platformie, które nie powinny mi przemoknąć. W ostatniej chwili pomyślałam jeszcze o tym, żeby zarzucić na siebie nieco za dużą jeansową kurtkę.
Byłam zmarzluchem, więc w samej bluzie mogłoby mi być za zimno.
Spięłam włosy do tyłu, zostawiając tylko dwa cienkie pasma z przodu, które w uroczy sposób zwijały się przy mojej twarzy. Ostatecznie stwierdziłam, że lepiej będzie, jak je zwiąże. Kiedy uznałam, że wygląda to w miarę dobrze, złapałam za wsuwkę do włosów i spięłam nią odstający kosmyk, ponieważ niesamowicie mnie denerwował.
CZYTASZ
Wicked Crime
Teen FictionSeiran Bennett myślała, że jej życie nie może skomplikować jeszcze bardziej, ale kiedy w środku nocy dostaje wiadomość od Solange Cruz - najbardziej znienawidzonej przez nią osoby w szkole - w której nalega na spotkanie w szkolnej sali teatralnej, z...