Pojawiają się treści wulgarne
····································
AlexNie mogłam się obudzić. No poprostu nie dałam rady. Wszystko mnie bolało i nie mogłam uwierzyć w to co zaszło. Mój własny ojciec chciał mnie zabić, postrzelił mnie, uratował mnie Harry .. Mam nadzieję że to tylko sen. A jak się obudzę będę dalej w moim przytulnym różowym pokoju. Pójdę do szkoły gdzie będą się na mnie wszyscy bezczelnie gapić jak co dzień. Zawsze tak robili bo się mnie bali. Jako córka tych z gangu nie mogę sobie pozwolić na przyjaźnie. Musiałam być twardą suką i nie przejmować się że nie mam z kim pogadać. Zawsze był Harry.. to jemu się zwierzałam. Był moim bratem ojcem i przyjacielem w jednym.
Oh głowa mnie boli.. i znowu odpłynełam.
Harry
Kurwa. Mogłem go od razu zabić a nie czekać na nie wiem co. Matkę jakoś od razu strzeliłem choć było to niechcący. Chciałem tylko zabrać Alex. Tyle. A że nie chcieli mi jej oddać to nie miałem wyboru. I tak ich nigdy nie kochałem.. zawsze była tylko moja siostra. Nie chciałem jej tam zostawiać.. ale musiałem. Gdybym ją zabrał wtedy nie mógłbym się skupić na interesach. A teraz mam już wszystko. Potężny gang, wspaniały dom, przyjaciół na dobre i złe oraz Alexandre. Tylko że ona jest teraz nieprzytomna.. jak zwykle gdy ją zobaczę muszę coś zepsuć. Gdy ją wtedy zobaczyłem .. tak bardzo wyrosła. Gdybym się nie gapił byłaby teraz ze mną na dole jedząc kolację. Kiedy ona się obudzi?
2 godziny później
- Ey Harry. Chodź coś zjeść. Siedzisz tam już..- Usłyszałem głos Mike. No tak martwili się o mnie. Nie znali Alex ale wiedzieli że jest dla mnie bardzo bardzo ważną osobą. A ja nawet nie pozwoliłem im wejść do pokoju i ją zobaczyć.
Podszedłem do drzwi i lekko uchyliłem.
- Nie idę. - powiedzialem wprost Mike westchnął zrezygnowany i już chciał iść gdy się odezwałem.
- Michael posiedzisz że mną ?
- Jasne. Wiesz że możesz na nas liczyć.
- Wiem. - i wpuściłem go do mojej księżniczki.
- Jesteście do siebie podobni- oznajmił Mike siadając na łóżku przyglądając się jej.- ona też jest taka dobra i bezlitosna w zabijaniu jak ty?- zapytał prosto z mostu.
Zaśmiałem się na jego pytanie.
- Trenowałem ją od małego. Mam nadzieję że nie wyszła z formy. Z tego co powiedział mi Jace gdy ją obserwował w szkole jest bardzo brutalna do wszystkich i ma wszystko w dupie. Tak jesteśmy kurewsko podobni.- uśmiechnąłem się wesoło.
Zawsze chciałem by nie była kolejną dziewczynką która wszystkiego się boi. Właściwie ją wychowałem. Jest pewna siebie ciekawa i odważna. No czasem chamska.. ale również jest słodka gdy się zawstydzi i bezradna gdy chodzi o mnie. Czyli poprostu idealnie mi się udało ją wychować.
- Nie mogę się doczekać jak się obudzi i przedstawię się jako jej wujek.
- Wujek ? Haha serio Mike?
- Wiesz właściwie to każdy na dole mówi że nareszcie będziemy mieć prawdziwą rodzinę. Zayn i Perrie strasznie się jarają, a szczególnie Perrie, która mówi że będzie mogła się nareszcie kimś zająć jak własną córką. Calum i Niall zachowują się jak idioci, a reszta też nie jest obojętna. Zrozum Harry. My też nigdy nie mieliśmy prawdziwej rodziny. A teraz wszyscy są w komplecie.
Mike miał rację. Traktujemy się jak rodzina. Ja cały czas myślałem o Al więc nie mogłem się im całkowicie " oddać" ale skoro ona jest już bezpieczna że mną to nareszcie wszyscy będą szczęśliwi.
- Masz rację. - przyznalem mu rację.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- możesz wejść kimkolwiek jesteś - oznajmiłem.
Drzwi się otworzyły a za nimi stali poprostu wszyscy. W ich oczach było widać troskę.
- Stary możemy wejść - spytał Zayn i Louis w tym samym momencie. Popatrzyli się na siebie i wywrucili oczami. Pewnie gdyby nie ta sytuacja że na łóżku leży moja niepszytomna siostra wybuchneli by śmiechem.
Ja tylko kiwnąłem głową pokazując by wchodzili. Usiedli sobie. Tylko Perrie podeszła bliżej do Alex i przeczesała jej włosy dłonią. Uśmiechnąłem się mimowolnie na ten gest.
- Jest naprawdę ładna i podobna do ciebie- powiedziała szeptem by zachować atmosferę.
- Wiem- powiedziałem dumnie. Naprawdę się cieszę że ona jest.. nią.
Siedzieliśmy tak w ciszy gdy nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Calum i Ash zerwali się natychmiast i pobiegli na dół. Chłopaki gadali o jakiejś kolejnej akcji, a Perrie nadal siedziała zaraz obok Alex. Coś mi się zdaję że się bardzo polubią.
Po około pięciu minutach wbiegli chłopaki do pokoju z 6 opakowaniami pizzy. Wszyscy się na nie rzucili i zaczęli jeść. Narzeczona Zayna oczywiście nie je bo się " odchudza". Naprawdę nie wiem z czego.. chyba nie chce być takim chudzielcem jak Alex..
- Yyyy Harry- Perr wstrząsnęła mną lekko w ramię.
- Co? - spytałem z pełną buzią.
- Alexandra się poruszała.. - od razu wstałem a chłopaki przestali gadać. Usiadłem tam gdzie była wcześniej Perrie. Miała rację. Al lekko ruszała głową. Próbowała się obudzić. Pewnie miała koszmar.
Chwyciłem jej policzek i przyjechałem lekko kciukiem robiąc jakieś szlaczki. Drugą rękę złapałem ją za żebra. Sam nie wiem czemu. Było mi poprostu wygodnie lekko się na niej opierając. Tam też rysowałem swoimi palcami.
- Przestań mnie łaskotać bo choć jestem słaba to nie znaczy że ci nie mogę przywalić.- powiedziała cicho Alex. Odłożyłem dłoń jak oparzony, a chłopcy próbowali opanować śmiech.
- Jak się czujesz?- spytałem.
- Jakby cię to obchodziło. Nie było cię dwa lata. Wtedy jakoś nie byłeś opiekuńczym bratem.- oznajmiła jak zwykle pewną siebie.
- Wszystko ci wyjaśnie. Obiecuję. Ale proszę teraz musisz odpoczywać w się nie denerwować.
- Możemy zostawić tą rozmowę na jutro.- już nie brzmiała tak odważnie. " i co się dziwisz ? Została postrzelona." - drwi że mnie moja podświadomość.
- Heeeeeej jestem wujek Mike. Tam masz Zayna i Perrie, Louisa, Luka, Aschtona, Caluma, Nialla i Liama. - powiedział za jednym tchem z wielkim umiechem na twarzy.
- Uff już myślałam, że Harry chce mnie sprzedać do jakiegoś burdelu- zaśmiała się dziewczyna. Wszyscy wybuchneli śmiechem, a Al pierwszy raz od dwuch lat mnie przytuliła.
- tęskniłam- powiedziała tak cicho bym tylko ja mógł usłyszeć.
- ja bardziej
- Dobra my pójdziemy. Musisz odpocząć Alex. Widzimy się jutro na śniadaniu.- oznajmił Luke i cała reszta przytaknęła. Perrie jeszcze podeszła do Al i wyszeptala coś do ucha z czego zaczęły się śmiać. Po chwili już wszyscy wyszli, a Al już prawie spała. Ułożyłem się obok niej przykrywając kołdrą. Uścisnąłem ją od tylu i przybliżyłem do siebie. Alex już prawie spała. Pocałowałem ją we włosy i położył głowę nad nią. Myślałem jeszcze o tym co zrobić dalej. Ale naprawdę szybko zapadłem w sen. To był ciężki tydzień . Może nareszcie się wyśpie.
CZYTASZ
Fuck this zawieszone
FanfictionMam na imię Alexandra, 15 (prawie) lat. Zielone oczy, brązowe długie włosy. Nic szczególnego. Oprócz tego, że Harry Styles to mój brat. Tak ten Harry, który zabija tysiące osób i nic z tego sobie nie robi. Dlaczego Alex musi zamieszkać z bratem? Co...