9. Igrzysk ciąg dalszy

80 7 3
                                    

[27.03.22r. - 30.03.22r.]

Iwaizumi idzie spokojnym, zmęczonym krokiem do swojego pokoju. Słyszy za sobą cichy szmer, ale nie przejmuje sie nim. Na ten moment nic go nie obchodzi. Serce bije szybciej niż powinno, gdy podchodzi pod drzwi. Wzdycha ciężko, a następnie zaczyna szukać klucza po wszystkich swoich kieszeniach, by wreszcie znaleźć go w swoich wciąż lekko mokrawych szortach. Wkłada klucz do zamka swoimi trzęsącymi się rękami, a chwilę później go przekręca. Czuje, jakby ktoś za nim szedł, ale to niemożliwe, bo jest już po północy. Zamyka spokojnie drzwi i już chce się rzucić na łóżko, gdy ktoś przypiera go do ściany.

Spogląda w dół i widzi niesamowicie zdenerwowaną twarz Yaku. Jego brązowe oczy przeszywają ich na wylot, sprawiając, że zaczyna się bać. Widzi, że towarzysz marszczy brwi i próbuje coś ułożyć. Agresywnie ściska jego koszulkę, opierając przedramiona na jex klatce piersiowej. Bierze głęboki wdech i wreszcie coś z siebie wydusza.

– Ale ty jesteś, kurwa, głupi! – krzyczy agresywnie, obserwując jex reakcję. Hajime nie do końca wie, o co chodzi, ale zaczyna się bać.
– O co chodzi? – pyta całkiem poważnie. Nie bardzo rozumie, co właśnie się dzieje.
– Wiem, gdzie byłeś – mówi, przyciskając go mocniej do ściany. Iwa panikuje. Co to ma w ogóle znaczyć?
– Na spacerze... –odpowiada niezręcznie, próbując udawać, że wcale nie spotyka Oikawy.
– Ta, a ja gdy idę na dwu i pół godzinny spacer to serio łażę po całym Tokio – prycha, na końcu śmiejąc się ironicznie.
– A nie łazisz? – Iwaizumi znów pyta całkiem poważnie. Twarz Morisuke jeszcze mocniej krzywi się w gniewie.
– Nie żartuj sobie nawet – mówi krótko. Łapie mocniej za kołnierz koszulki. – Wiem, że spotkałeś się z Tooru. Widać to po tobie.
– Ta? – pyta ironicznie. Nikt nie powinien o tym wiedzieć.
– Masz całą czerwoną twarz, trzęsiesz się, i masz ślady łez na policzkach – wskazuje palcem na każde z wymienionych. Trochę luzuje chwyt.–  Ale jasne, uwierzę, że tak bardzo wzruszyła cię tokijska architektura – mówi, a następnie uśmiecha się ironicznie. – Błagam cię. Nie widziałeś go na żywo od ośmiu lat, a teraz, gdy masz szansę to zrobić i cokolwiek mu powiedzieć, robisz coś takiego? – pyta go w złości. Widzi, że ten chce coś powiedzieć, ale w porę odzywa się przed nix. – I nawet nie wyskakuj mi z gadką, że zrobiłeś to dla jego bezpieczeństwa i żeby nie cierpiał. Tak samo kazałeś mu o sobie zapomnieć 8 lat temu i skończyliście w takim miejscu – mówi bardzo szybko, znowu luzując chwyt. Byłx atakującx marszczy brwi. – Proszę cię, ten chłopak zaraz znowu od ciebie ucieknie i spotkasz go za kolejne trzy lata.
– Ucieknie? – pyta Iwa. Nie do końca rozumie, co libero ma na myśli.
– Kurwa, ty go w ogóle widziałeś? – pyta, umacniając chwyt. – Mógłby zostać pierdolonym modelem. Być dosłownie jebaną konkurencją dla Lva. Nie wiadomo, ile kolesi było po tobie i nie wiadomo, ilu jeszcze będzie, bo szczerze wątpię, że powstrzymywał się od związków po tym, jak kazałeś mu o sobie zapomnieć. Serio, zrób coś. Czas ucieka – mówi w końcu, a następnie patrzy im prosto w oczy, by potem po prostu wyjść.

Na twarzy pojawia się dość duży grymas niepewności i jakiegoś zmieszania. Cóż, fakt, że Tooru prawdopodobnie umawia się z kimś, skoro onx ma odejść w niepamięć, nie jest jakiś zadziwiający, ale budzi w jakimś sensie odrazę i zazdrość. Gryzie swoją wargę od środka. Cholera, nie powinien być zazdrosny o coś takiego. Generalnie, nie powinien być zazdrosny o coś, co jest skutkiem jex własnych działań. Chociaż z drugiej strony czuje się niesamowicie głupio, bo onx akurat przez ostatnie osiem lat nie idzie na ani jedną randkę ani nie wchodzi w żaden związek, zostając wiernym Oikawie, jakby ten był jego zmarłym mężem czy coś.

Opada wreszcie plecami na łóżko, gdzie zdejmuje swoje spodnie i zrzuca je na podłogę. Sięga po jakieś puste pudełeczko, które leży obok i rzuca nim w wyłącznik światła. Celnie, więc żyrandol gaśnie, a pokój oświetla jedynie księżyc za oknem. Podłącza swój telefon do ładowania, a potem po prostu zamyka oczy, całkowicie zapominając o planie treningu na jutro dla wszystkich. Jest tak cholernie nie w humorze, że nawet gdyby się za to wziął, to i tak by tego nie skończył do rana, bo nie byłby w stanie myśleć o czymkolwiek innym niż rozgrywający.

505 || IwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz