Rozdział 8 - Las, część 2

11 1 0
                                    

 Wszyscy zebrali się w pokoju Dave’a, który był apartamentem prezydenckim. Znaleźli klucze pod wycieraczką (Dave nigdy nie przywiązywał zbyt dużej wagi do takich miejsc jak np. kieszenie) i weszli, zamykając za sobą drzwi. Pomyśleli, że David pewnie jest w bufecie i nie będzie miał nic przeciwko. W rzeczywistości znajdował się on w hotelowej łazience i brał prysznic, gdyż w jego apartamencie była awaria sprzętu. Zapomniał ubrań czy chociażby ręcznika. Wiedząc, że w szlafroku będzie wyglądał raczej jak yeti, który włamał się do hotelu, posłał kogoś po ubrania do jego pokoju. Z racji że drzwi były zamknięte a kluczy pod wycieraczką nie było, David spędził jakiś czas w łazience.

 Artur i Jamie mieli zacząć mówić, a oczy Cade’a wpatrywały się w nich badawczo, gdy szybko przerwała im Alicja. Wiedziała, że to trochę niegrzeczne, ale teraz na to nie zważała. Wzięła głęboki wdech a jej włosy zafalowały – potrzebowały pilnego kontaktu ze szczotką czy suszarką. Zaczęła mówić.
 - Słuchajcie, właśnie coś … - zaczęła, mówiąc żywo i z przejęciem, gdy spojrzała na Cade’a i na chwilę zamilkła, po czym kontynuowała – Pamiętacie ten dom z wiadomości, który niby straszył? – powiedziała, a gdy wszyscy przytaknęli ze zdziwionymi minami, mówiła dalej – Zobaczcie – powiedziała, po czym otworzyła klapę przenośnego komputera i czekała, aż na jego ekranie pojawiły się kolory, po chwili już cały obraz małego domku z malutkim, pomalowanymi płotem, dużymi oknami i czerwonym dachem. Wyglądal przytulnie i niewinnie, jednak przyjaciołom wydawał się jak rodem z horroru. Po chwili Alicja wyciągnęła fotografię, gdzie znajdowała się kobieta z mężczyzną, a obok mały chłopiec. W tle był dom. Mimo, że zdjęcia robione były z różnych odległości, domy wyglądały identycznie.
 - To jedno z moich starszych zdjęć … moja mama, tata i … wskazała palcem małego chłopca i zamilkła. Nie miała zamiaru mówić o Drace’u. – W każdym razie, te domy wyglądają identycznie.
 - No i? – usłyszała głos Cade’a po raz pierwszy od wczorajszej imprezy. Chłopak wstał z sofy i mimo, że jego słowa nie były zbyt uprzejme, powiedział je najmilej, jak potrafił. – Przecież to nic nie dowodzi … Dużo jest domów, które zostały zbudowane według tego samego projektu i wyglądają tak samo.
 - Tak, ale nie wydaje mi się, by był to przypadek. Znamy już takie trzy – mój, ten, gdzie straszyło oraz ten, w którym będziemy kręcić. Wszystkie są jakoś związane z nami. Zbieg okoliczności? Nie sądzę.
 - Co proponujesz? – spytał zatem Cade, coraz bardziej zbity z tropu.
 - Gdy znajdziemy się tam, w domku, proponuję, byśmy go dokładnie obejrzeli i sprawdzili. Myślę, że one coś kryją, wszystkie trzy. Oczywiście zakładając, że nie ma ich więcej … A i tej opcji nie można wykluczyć.
 - Dlaczego się tym tak przejęłaś? – zapytał Cade.
 - Po … ponieważ – zawahała się, ale mówiła dalej – Ten medalion … on nie jest zwykły. Czuję coś dziwnego od niego … jakąś … moc … Nie weźcie mnie za wariatkę, ale sądzę, ze moi rodzice coś o nim wiedzą … I że znaleźli go właśnie w tym domu – wskazała fotografię.
 Cade zmarszczył brwi, myśląc. Nagle wyrwał kartkę z notesu na stoliku i wziął ołówek w dłoń. Chwilę coś rysował i nagle odsłonił swoją pracę, wskazując rysunek trzech domków. Za pomocą komputera obok jednego wpisał adres, a konkretnie miasto. Zrobił to również z pozostałymi.
 - Czyli to taka nasza tymczasowa mapka – oznajmił.
 Alicja żywo myślała, aż nagle spojrzała na wielką mapę Stanów Zjednoczonych zawieszoną na ścianie. Patrzyła raz na kartkę, raz na mapę. Wydała triumfalny dźwięk i krzyknęła.
 - Popatrzcie – podsunęła im kartkę a potem wszyscy spojrzeli na mapę. Ich mały rysunek zgadzał się z nią. Domki miały odpowiedniki na mapie w postaci stanów. Zgadzały się nawet miasta. Chwilę starali złamać system, aż w końcu mieli pełną mapkę z zaznaczonymi wszystkimi tajemniczymi domami w całej Ameryce. Było ich … dwanaście. Rysowali chwilę, aż w końcu każdy miał własną kopię.
 - Jeśli takie domki naprawdę istnieją, to to nie może być przypadek … Artur, Jamie … Alicja chwilę milczała aż w końcu spytała – A gdzie jest Samanta?
 - To chcemy wam cały czas przekazać – odparł Artur i położył na stoliku dwie złote podkładki pod herbatę. Cade i Alicja skamienieli.
 - Skąd to macie? – zapytali chórem.
 - Były pod naszą herbatą – powiedziała Jamie, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie.
 „Waszą?” pomyślała Alicja i znacząco uniosła brwi, ale wiedziała, że to nie czas na takie pytania.
 Wpatrywali się w napis, aż w końcu Cade spytał – A gdzie jest Ethan?

Dom Mroku *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz