Rozdział 4 Nieświęte przymierze

562 8 72
                                    

Rozdział nieco długi, ale zawiera całą masę ciekawostek oraz informacji na temat postaci pojawiających się w poprzednich opowiadaniach.

Amity, Luz i Kirke siedziały na pace wozu do którego zostali zamknięci po akcji w muzeum. Żadne z nich jednak nie było tym faktem zadowolone, a zwłaszcza Luz, której nie pasowało, że tak po prostu się poddały.

- Wiedziałam, że pewnego dnia twoje bycie przemądrzałą wpakuje nas w kłopoty.- Westchnęła Luz, spoglądając na ścianę wozu.

- No to mam szczęście, bo mam dziewczynę, która pilnuje moich pleców.- Uśmiechnęła się Amity przewracając oczami.

- Przynajmniej ten jeden raz to nie moja wina, a i ta dziewczyna ma skute ręce, więc z tym pilnowaniem może być ciężko.- Luz uśmiechnęła się i spojrzała na Kirke. - Co z nami zrobią?

- Nie mam pojęcia.- Wzruszyła ramionami.- Nie wiem, nawet kto wydał rozkaz mojego zatrzymania.

- A to nie chodziło o nas?- zdziwiła się Luz.

- Nikt niepowołany nie wiedział, że będziemy w muzeum- odpowiedziała jej Amity.

- Mam pewne podejrzenia, że moje zatrzymanie może mieć związek z Iris i nie zdziwiłabym się, gdyby rozkaz pochodził od Kikimory.- Odparła.- Ona zawsze szuka sposobów, aby pozbyć się Iris, która skoro wróciła, na pewno namieszała w jej planach.

- Ale czy one nie są po tej samej stronie?- zapytała zdziwiona Amity.

- Kikimora jest bardzo specyficzną osobistością, która łaknie władzy. Tak przynajmniej opisywała ją Iris. W każdym razie niedługo poznamy prawdę.- Kirke oparła głowę o ścianę wozu i zamknęła oko.

- A nie boi się pani?- Ciągnęła dalej Amity.

- Nie.- Odparła Kirke nie otwierając oka.- Poradzimy sobie.

- My?

- My.- Przytaknęła.- Iris nie jest jedyną osobą na którą mogę liczyć. Należę bowiem do "rodziny" której nie łączą więzy krwi lecz wspólna idea.  "Rodzina", która stoi na straży porządku i obserwuje, a kiedy trzeba działa. Jesteśmy poszukiwaczami sprawiedliwości, którzy rezygnują z blasku chwały na rzecz swojego dzieła i dlatego musimy żyć w cieniu naszych sukcesów. I jak już mówiłam poradzimy sobie, ale dzięki za troskę, a kto wie może i wy jakoś się z tego wywiniecie.- Dodała tajemniczo.

Amity i Luz spojrzały na siebie nie wiedząc o co mogło jej chodzić, ale jej spokój świadczył o tym, że mocno wierzy w swoje słowa.

- Masz jakiś plan?- odezwała się Luz.

- Pracuje nad nim.- Odparła, ale prawda była taka, że nie wiedziała, co robić.

Jakiś czas później.

Drzwi od wozu otwarły się i pierwszym słowem, jakim ich powitano to:

- Wysiadka!- warknął rekrut.

Amity, Luz i Kikre bez słowa wykonali polecenie, a po wyjściu okazało się, że znajdują się na dziedzińcu zamku Belosa, a dookoła aż roi się od strażników.

- Chyba stan zatrzymanych się nam nie zgadza.- Wtrącił prawdopodobnie dowódca.- Mieliśmy zatrzymać jedną osobę. Kobietę o imieniu Kirke i tutaj jest jej rysopis.- Wskazał na trzymaną w ręce kartkę papieru, na której znajdował się rysunek który przedstawiał Kirke.

- I złapaliśmy ją.- Potwierdził rekrut.

- A te dzieciaki skąd się tutaj wzięły?- Dowódca, spojrzał podejrzliwie na nadprogramowych więźniów.

Echa przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz