Mieszkanie Draco nie było takie samo.
W każdym zakątku pozostały ich wspomnienia.
Jej śmiech odbił się echem po pustym korytarzu.
Od czasu do czasu był pewien, że słyszał cichy odgłos obcasów.
Wspomnienie jej powrotu do domu i pospiesznego rzucania się w jego wyczekujące ramiona nękało jego zmartwiony umysł.
Granger... proszę....
Stał na środku salonu, nie zawracając sobie głowy zapaleniem światła, siedział w ciemności.
Było to zwierciadło jego umęczonej duszy.
Jak mógł pozwolić komuś tak bardzo wpłynąć na jego życie?
Miłość Draco, to się nazywa miłość.
Z głową w dłoniach siedział w ciemności, tęsknota za nią przeszyła go.
Pokój zalało światło i Draco osłonił oczy przed niepożądanym wtargnięciem.
Kilka cali od jego twarzy unosił się nieprzerwany strumień pary.
Poczuł ciepło gorącego napoju.
Bernard powiedział uprzejmie, ale surowo:
- Wypij to.
Draco wiedział, że lepiej nie kłócić się z ojcowską postacią...
Wypuszczając głębokie westchnienie, przyjął parujący kubek i sparzył sobie język gorącym płynem.
Kurwa!
Bernard usiadł obok niego i westchnął ze smutkiem.
– Nie jestem pewien, co dokładnie zaszło między panną Granger a tobą.
Poklepał Draco po plecach i uśmiechnął się.
– Ale nie porzucał bym jeszcze całej nadziei.
Starszy mężczyzna uniósł pytająco brew:
- Kochasz ją?
Kurwa tak! Bardziej niż cokolwiek innego.
Draco pociągnął kolejny łyk, herbata ostygła.
Słodki roztwór smakował dobrze.
Przeczesał palcami włosy i wyznał z powagą:
- To nie ma nic wspólnego z miłością.
Z każdym słowem jego gniew rósł:
- Miała wybór, a wybrała źle.
Draco zwrócił się do Bernarda i zapytał:
- Jakim byłbym człowiekiem, gdybym na ślepo siedział i się przyglądał?
Ślizgońska krew gotowała się w Malfoy'u.
Był dumnym człowiekiem i tolerował znacznie więcej niż normalnie.
Tym razem rozłąka dałaby im pewną perspektywę.
Pieprzyć to! Już tego żałował.
Prawda była taka, że obnażył przed nią swoją duszę i pójście do niej bez zapowiedzi przerażało go.
Jeśli znów znajdzie z nią Weasleya! Popełniłby morderstwo.
Myśl o nich razem wystarczyła, by doprowadzić go do szaleństwa.
Bernard zamyślił się:
- Jestem spostrzegawczym człowiekiem, Draco.
To prawda, widział to, co większość ludzi przegapia.
CZYTASZ
Fallen
FanfictionJego oczy były wyzywające i dzikie, Draco odezwał się do niej ledwie szeptem: - Potrzebujemy tego, Granger. Wyjdź za Weasleya, ale dziś należysz do mnie. Ująwszy jej małą drżącą dłoń w swoją, Draco poprowadził ją do sypialni. Hermiona mu się poddał...