Rozdział 17

567 25 1
                                    

Mieszkanie Draco nie było takie samo.

W każdym zakątku pozostały ich wspomnienia.

Jej śmiech odbił się echem po pustym korytarzu.

Od czasu do czasu był pewien, że słyszał cichy odgłos obcasów.

Wspomnienie jej powrotu do domu i pospiesznego rzucania się w jego wyczekujące ramiona nękało jego zmartwiony umysł.

Granger... proszę....

Stał na środku salonu, nie zawracając sobie głowy zapaleniem światła, siedział w ciemności.

Było to zwierciadło jego umęczonej duszy.

Jak mógł pozwolić komuś tak bardzo wpłynąć na jego życie?

Miłość Draco, to się nazywa miłość.

Z głową w dłoniach siedział w ciemności, tęsknota za nią przeszyła go.

Pokój zalało światło i Draco osłonił oczy przed niepożądanym wtargnięciem.

Kilka cali od jego twarzy unosił się nieprzerwany strumień pary.

Poczuł ciepło gorącego napoju.

Bernard powiedział uprzejmie, ale surowo:

- Wypij to.

Draco wiedział, że lepiej nie kłócić się z ojcowską postacią...

Wypuszczając głębokie westchnienie, przyjął parujący kubek i sparzył sobie język gorącym płynem.

Kurwa!

Bernard usiadł obok niego i westchnął ze smutkiem.

– Nie jestem pewien, co dokładnie zaszło między panną Granger a tobą.

Poklepał Draco po plecach i uśmiechnął się.

– Ale nie porzucał bym jeszcze całej nadziei.

Starszy mężczyzna uniósł pytająco brew:

- Kochasz ją?

Kurwa tak! Bardziej niż cokolwiek innego.

Draco pociągnął kolejny łyk, herbata ostygła.

Słodki roztwór smakował dobrze.

Przeczesał palcami włosy i wyznał z powagą:

- To nie ma nic wspólnego z miłością.

Z każdym słowem jego gniew rósł:

- Miała wybór, a wybrała źle.

Draco zwrócił się do Bernarda i zapytał:

- Jakim byłbym człowiekiem, gdybym na ślepo siedział i się przyglądał?

Ślizgońska krew gotowała się w Malfoy'u.

Był dumnym człowiekiem i tolerował znacznie więcej niż normalnie.

Tym razem rozłąka dałaby im pewną perspektywę.

Pieprzyć to! Już tego żałował.

Prawda była taka, że ​​obnażył przed nią swoją duszę i pójście do niej bez zapowiedzi przerażało go.

Jeśli znów znajdzie z nią Weasleya! Popełniłby morderstwo.

Myśl o nich razem wystarczyła, by doprowadzić go do szaleństwa.

Bernard zamyślił się:

- Jestem spostrzegawczym człowiekiem, Draco.

To prawda, widział to, co większość ludzi przegapia.

FallenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz