Rozdział 11

696 31 0
                                    

Kolejna śmierć mugola.

Nastrój w pokoju był otoczony napięciem i niepokojem.

Kingsley, Harry i Draco zastanawiali się, co do cholery musieli zrobić.

Ataki stawały się coraz śmielsze, silniejsze i na pierwszy rzut oka stanowiło to zagrożenie dla Międzynarodowego Kodeksu Tajności.

Trzeba było podjąć natychmiastowe działania.

Sam Harry odwiedził rodzinę biednego parobka i złożył kondolencje, zanim wyczyścił im umysły.

Kingsley masował nasadę nosa w zmartwieniu i frustracji.

– Malfoy, jakieś wieści do przekazania?

- Żadne, które byłyby do przyjęcia, ministrze — odparł ponuro Draco.

Harry jęknął z frustracji.

- Dlaczego do cholery to trwa tak długo? Gdzie do cholery się ukrywają?

- Uspokój się Potter, złapiemy ich - zapewnił go Draco.

- Malfoy ma rację, Harry, zbliżamy się do nich - zagrzmiał głos Kingsleya w zgodzie z Draco.

Draco pochylił się do przodu.

- Jeden mały pieprzony błąd to wszystko, czego potrzebujemy, aby ich złapać, wkrótce się potkną.

Harry odzyskał spokój.

- Tak, masz rację! Chcę tylko to zakończyć przed kolejną śmiercią!

Zbyt wielu ludzi już zginęło za sprawą Voldemorta.

Kingsley poklepał Harry'ego po ramieniu ze zrozumieniem.

- Wiem Potter, to rozdrapuje stare rany.

Wymienił poważne spojrzenie z Draco.

Pomimo swojej chłodnej i opanowanej postawy przed Ministrem i Potterem, Draco był bardzo zły i sfrustrowany brakiem postępów w schwytaniu tych drani.

Postanowił podwoić wszystkie wysiłki i złożyć osobistą wizytę na Alei Śmiertelnego Nokturnu i jego oślizgłego, ale użytecznego informatora, Claude'a.

Hermiona masowała kark.

Pomimo późnej pory, planowanie obchodów rocznicy było na dobrej drodze i dobrze się układało.

Pukanie do drzwi sprawiło, że spojrzała.

- Spotkanie się skończyło? – zapytała mężczyznę opierającego się od niechcenia o jej drzwi.

Wszedł powoli, podszedł do jej stolika w trzech krokach i zapytał z ciekawością:

- Znowu pracujesz do późna?

Spojrzał na kawałki pergaminu na jej stole.

Skinęła smutno głową.

- Wróć do domu, kochanie, przyjdę niedługo.

Chciała iść z nim do domu.

Uśmiechnął się do niej i obszedł biurko, żeby ją pocałować.

- Zobaczymy się wkrótce, kochanie - powiedział Draco od niechcenia, niemal wpadając na Harry'ego, gdy wychodził z jej małego biura.

– Przepraszam Potter – przeprosił.

- Nie martw się, Malfoy - odpowiedział grzecznie Harry i wszedł do gabinetu Hermiony.

Harry usiadł na krześle, a Draco rzucił im ostatnie spojrzenie, zanim opuścił Ministerstwo Magii.

– Jak długo jesteś z Malfoyem? – zapytał ciekawie Harry.

FallenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz