Rozdział 9

860 33 2
                                    

DZIEŃ 3 – CHOWANIA SIĘ W MIESZKANIU DRACO.

Dotrzymał słowa, Draco nigdy nie opuścił jej boku.

Pomimo niefortunnych, ale fatalnych okoliczności, które doprowadziły Hermionę do mieszkania i ramion Draco, znalazła się szczęśliwa i dobrze się bawiła z jedynym mężczyzną, który mógł jej dorównać intelektualnie.

Minęło dużo czasu, odkąd czuła tego rodzaju błogość.

Sanktuarium, które zapewnił, szybko się kończyło, a ona bała się wracać do pustego, cholernego mieszkania i łóżka.

Większość czasu spędzali na rozmowach, czytaniu, oglądaniu filmów, przytulaniu na kanapie, gotowaniu, gdzie okazał się być całkiem niezłym kucharzem, ale głównie spędzali czas w łóżku.

Hermiona straciła rachubę, ile razy się pieprzyli i kochali.

Draco był niewiarygodnym kochankiem; zawsze był dobry, ale jakoś teraz był jeszcze lepszy.

Kiedy jej dotykał, wszystko inne nie miało znaczenia, Draco traktował jej ciało jak świątynię.

Nadrabiali lata rozłąki, ale jej potrzeba go nie została zaspokojona, wątpiła, by kiedykolwiek tak się stało.

Kochała jego dłonie na swoim ciele, a on dokładnie wiedział, co robić i co lubiła najbardziej; mógł doprowadzić ją do orgazmu szybciej niż ktokolwiek inny.

Jej ciało było cudownie wyczerpane.

Jedyną rzeczą, która niepokoiła Hermionę, był koszmar, który Draco miał podczas ich drugiej wspólnej nocy.

Odłożyła książkę na bok i zamknęła oczy w głębokim zamyśleniu.

Poprzednia noc...

Sennie odsunęła się od niego i obróciła na bok wtulając się w poduszkę, kiedy usłyszała, jak skomli przez sen:

- Proszę przestań, proszę nie rób jej krzywdy, weź mnie zamiast jej.

Hermiona szybko przesunęła się do jego boku i z troską dotknęła jego twarzy.

- Draco, proszę obudź się - wyszeptała, czule odgarniając mu włosy.

Usiadł przerażony, ciężko oddychając i rozejrzał się wokół siebie dziko, jak zwierzę w klatce próbujące uciec.

Delikatnie wyciągnęła rękę i dotknęła jego twarzy, by ujawnić swoją obecność, przyciągnął ją do siebie i przytulił w miażdżącym kości uścisku.

– Jesteś bezpieczna, jesteś bezpieczna – powtórzył w jej włosy, gdy kojąco głaskała jego plecy.

To był pierwszy raz, kiedy Hermiona zobaczyła prawdziwy strach w oczach Draco i niestety nie byłby to ostatni.

Kiedy się odsunął, ujrzał jej zdziwioną i zaniepokojoną twarz.

- Ja... Eee... mam ten powracający koszmar z wojny – wyjaśnił z wahaniem.

Draco nigdy nikomu nie powiedział o swoich koszmarach.

– O kim śniłeś? – zapytała Hermiona, znając odpowiedź, zanim odpowiedział.

Zwiesił głowę.

– Głównie o tobie, kiedy Bellatrix torturowała cię w Dworze, ale czasami śnię o innych, którzy zginęli.

Hermiona nieświadomie chwyciła się za ramię, słowa wyryte na jej ciele były ledwo widoczne, podobnie jak Mroczny Znak Draco.

Z czasem ohyda, którą były napiętnowane, zanikała.

FallenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz