Dzień ślubu jest jednym z najważniejszych dni pary młodej. Dzisiejszego dnia ślub brał San jeden z najbliższych przyjaciół Erwina. Żenił się z Sky a Knuckels jako Pastor udzielał im ślubu. Po całej ceremonii, przenieśli się do sali bankietowej. Po przyjściu, zajęciu miejsc i małej zamieszaniny panna młoda miała rzucić bukietem. Sky zamiast rzucić bukiet odwróciła się i podeszła w stronę Suzzan i dała jej kwiaty. Dziewczyna z wymalowanym zdziwieniem odwróciła się za siebie i zobaczyła klęczącego Gregorego Montahane z pierścionkiem w ręce. Oczywiście powiedziała tak gdy mężczyzna poprosił ją o ręke. Tymczasem w najciemniejszym kącie w sali stał Erwin przyglądając się całej sytuacji. Nie mógł znieść tego widoku więc szybkim krokiem podszedł do Sana.
E-San,bardzo cię przepraszam ale muszę iść. - powiedział
S-Naprawdę musisz? Przecież to mój ślub.
E-Naprawdę mi przykro, ale okropnie się czuje. Przepraszam że cię zawiódłem przyjacielu. - powiedział ze smutnym wzrokiem.
S-Nic się nie stało, zadzwoń jak będzie lepiej.
Kończąc rozmowę wyszedł z sali bankietowej i zaczął kierować się w stronę auta.
C-Idziesz już? - spytał Capela
E-Nic tu po mnie-powiedział patrząc w zachód słońca
C-Szczerzę też mnie wkurwiła ta sytuacja z zaręczynami. - powiedział prubując pocieszyć kolegę.
E-Też już idziesz? - spytał.
C-Tak nie moge tam siedzieć - powiedział w odpowiedzi.
E-Chcesz jechać ze mną? - zaproponował
C-Jasne czemu nie.
Obydwoje wsiedli do niebieskiego już zentorno i pojechali w stronę pustej autostrady.
E-Ostrzegam, dzisiaj złamie sporo zakazów.
Capela nie protestował tylko pozwolił Erwinowi wyładować wszystkie emocje przy pomocy prędkości. Jeździli może godzinę lub dwie ąż w końcu wylądowali przy jakimś urwisku więc wysieli z auta i usiedli.W czasie kiedy Erwin wyszedł z sali bankietowej, Montahna szukał go by poprosić o termin na udzielenie ślubu jemu i Suzzan. Zauważył go wychodzącego więc postanowił za nim pobiec. Idąc w strone jego i Capeli usłyszał kawałek rozmowy więc nie chciał przeszkadzać.
E-Nic tu po mnie-usłyszał smutek w głosie Erwina
C-Szczerzę też mnie wkurwiła ta sytuacja z zaręczynami. - czół że zrobił coś źle gdy to usłyszał.
E-Też już idziesz? - spytał.
W tym momencie postanowił wrucić do swojej narzeczonej i zapomnieć o całej sytuacji, którą trochę się przejął ale nie zwracał na to uwagi.Erwin i Capela siedzieli na urwisku aż w końcu zaczął mówić.
E-Potrzebuje przerwy Capela. - powiedział wpatrując się w ocean
C-Co masz na myśli? - dopytał.
E-Jestem zmęczony staraniem się, jeszcze ta dzisiejsza sytuacja. Po prostu mam dość. Zniknę na tydzień bez kontaktu, niczego. Potrzebuję przemyśleć parę rzeczy a ty do mnie zadzwonisz w ostateczności. Nikomu nie powiesz gdzie jestem okej? - powiedział.
C-Zrobisz co uważasz za słuszne, a jeżeli tego chcesz to nie ma problemu. - odpowiedział klepiąc mężczyznę obok po plecach.Jeszcze trochę porozmawiali o życiu, wsiadli do Zentorno i Erwin odwiózł Capele do domu. Sam pojechał w strone swojego apartamentu i wszedł do środka. Spakował najpotzebniejsze rzeczy w tym pistolet i naboje oraz mapę by mógł przygotowywać plany ucieczki. Wyjechał z samego rana wyłączając karte sim i uruchomienie drugiej po czym napisał do Capeli że wrazie czego niech tu dzwoni.
Mijały dni i wiele osób zaczeło się martwić o zaginięcie Erwina. Dia i San zaczeli dzwonić po ludziach gdzie może być. Kui i niektórzy z Burger Shota też szukali przyjaciela. A ludzie z Mokotowa nie zbytnio się martwili ponieważ Erwin robił tak w dawnych czasach.
Wystarczył tydzień by wszystko między Suzzan a Gregorym się popsuło.Napoczątku zaczeło się od małych sporów, później konflikty odnośnie pracy, a na końcu kłótnia o to że Gregory martwił się o zaginięcie Knuckelsa. Po paru dniach dowiedział się że Suzzan była z nim tylko ze względu na wysoką postawę w policji a na boku miała kogoś. Natychmiast zerwał zaręczyny i zajął się pracą by zaprzątać czymś myśli.
Tymczasem Erwin przez cały tydzień ćwiczył używanie różnego rodzaju broni długiej, planował napady i rozmyślał nad wszystkim a zarazem nad niczym. Po tygodniu spakował się uruchomił swoją kartę sim i pokierował się w stronę miasta. Gdy uruchomił telefon zobaczył multum nieodebranych połączeń i smsów. Nie chciał narazie odpowiadać więc pokierował się w stronę komendy głównej. Zauważył Capele i obydwoje poszli do jego biura. Rozmawiali ze sobą godzine aż nagle ktoś wparował do pomieszczenia. Był to Gregory Montanha który na widok Pastora zastygł. W tym czasie Erwin powiesział Capeli że na niego już czas. Niestety nie udało mu się wyjść ponieważ został zatrzymany w szczelnym ucisku starszego. Poczół że klatka piersiowa Gregorego szybko się poruszał więc podniósł jego głowe i zobaczył łzy, natychmiast je otarł patrząc w oczy starszemu. Montahna nie mogąc już wytrzymać pocałował Erwina, szeptając przy jego ustach ciche kocham cię. Dopiero po chwili zorientowali się że nie są sami w pomieszczeniu więc oderwali się od siebie a Capela im tylko pogratulował. Gregogry zszedł już z służby i pokierowali się w stronę apartamentu młodszego.
Montahna dobier podczas nieobecności Erwina zrozumaił że nie może bez niego żyć.Moje kochane misie kolorowe kolejny one shot i kolejna dawka morwin.
- pozdrawiam PatriX
CZYTASZ
One-shoty (Morwin)
FanfictionOkładka należy do mnie i jest całkowicie tymczasowa bo okładke do tej historii jeszcze rysuje. Jeśli macie pomysły jaki one-shot chcecie zobaczyć piszcie w komentarzach lub pv. Postaram się abyście byli zadowoleni