W Końcu Razem

690 40 10
                                    

Nastał ulewny dzień w Los Santos,dobrze nam znana barwna postać o wielu twarzach rozpoczęła swój dzień na szykowaniu planu na kolejny napad.Wszystko było wspaniale do pewnego momentu o którym dowiecie się później. Montahna były szef policji obecnie na pozycji 05 kierował się w stronę biura nowego szefa policji.Nie wiedział co się stało i za co jest wzywany naprawdę obawiał się wszystkiego.Gdy wszedł zobaczył nowe High Commend i usiadł na krześle.Pisikiela zaczął mówić.

P-Więc zacznijmy.Wiesz co tu robisz?-spytał

M-Niestety nie-odpowiedział całkowicie poważnie

P-Ostatnimi czasy dostaje dużo skarg na twoją osobę oraz doszły mnie słuchy że jesteś kretem w policji.-powiedział patrząc na reakcje Montahny.

M-Jeśli chodzi o drugą rzecz jest to całkowite kłamstwo, nigdy bym nie zrobił takiej rzeczy. A jeżeli chodzi o skargi czego one dotyczą? - spytał zmartwiony że w każdej chwili mogą go zwolnić.

P-Podobno nie wylegitymowałeś się przy zatrzymaniach ,strzelałeś do cywilów,lub ich teizowałeś -powiedział zupełnie poważnie.

M-Ale ja przecież zawsze-nie mógł dokończyć ponieważ został wstrzymany przez Pisikiele który zaczał mówić.

P-Dzisiaj ogficjalnie z wielkim bólem serca zostajesz zwolniony z policji. - powiedział a Gregory patrzył na Pisi jakby żartował ale nie to było prawdą. Odłożył na biórko pistolet, odznakę cały sprzęt i poszedł do szatni by zdjąć umundurowanie. Zanim oddał radio powiedział.

-05 status 3 Dowidzenia. - po czym oddał radio Capeli nie zamieniając z nim żadnego słowa. Udał się w miejsce gdzie czasami chodził z Erwinem czyli góra Mount Chiliat.
Usiadł w deszczu i zaczął myśleć co teraz zrobi ze swoim życiem. Po kwadransie usłyszał jak ktoś podjerzdza motocyklem. Osoba usiadła koło niego i zaczeła na niego patrzeć.

Erwin po ciężkim dniu rozwiązywania problemów w ekipe postanowił udać się w swoje ulubione miejsce czyli Mount Chiliat. Usiadł na motocykl i zaczął jechać na deszczu w góre uważając by nie spaść. Po dojechaniu ujrzał bardzo dobrze znaną mu sylwetkę Montahny. Chłopak był cały zmoknięty a pastor postanowił koło niego usiąść i spojrzał. Widział że jest smutny i płakał.

Pastor obrucił głowę starszego w swoją stronę i złapał go za policzki by otrzeć jego łzy. Patrząc Gregoremu prosto w oczy spytał.

E-Co się stało? - powiedział zmartwony.
M-Wyrzucili mnie z policji. - powiedział we łzach.
E-Dlaczego-powiedział cicho.
M-Ktoś się podszywał i wszystkie skargi czy fałszywe informacje zostały zwalone na mnie.-powiedział przytulając się do młodszego.
E-Hej popatrz się na mnie-starszy podniósł głowę - wszystko będzie dobrze a ja zajebie skurwysyna który ci to zrobił. Teraz będzie ogromne polowanie na policję, nie robiłem tego wcześniej ze względu na ciebie ale jeżeli mieli czelność cie wyrzucić to niech zaczną sobie kopać groby.
G-Po co chcesz to robić? Chcesz by niewinni ludzie zginęli? - powiedział patrząc na zdenerwowanego Pastora.
E-A oni myśleli nad tym czy jesteś winny czy nie winny, nie odrazu cie wyrzucili nie przanalizowując sprawy.-powiedział lekko uniesionym głosem. W tym czasie zaczął wybierać numer do Carbonary.
-Halo Carbonara, och okej jesteś. Słuchaj zbierz tych wszystkich ważniejszych ludzi na zachrystii szczególnie Silnego, Doriana, Kuia, Yosi, wszystkich co dobrze napierdalają i mają jaja. Reszty dowiesz się na zakonie.-szybko powiedział i się rozłączył.
E-A zatem Gregory chciałbyś dołączyć do mojej grupy przestępczej? Gwarantuje sporą dawkę adrenaliny.
G-Czemu nie i tak już mi nic innego nie pozostało. - powiedział starszy i obydwoje pokierowali się na zakon.
Wszyscy już oczekiwali na Erwina ale gdy zobaczyli wchodzącego z nim Montanhe zaczeli celować z broni.
E-Opuśćcie bronię-wszyscy schowali broń oprócz jednej osoby-Dorian ty też. - po długich namowach również opuścił broń.
E-Teraz jak już atmosfera się trochę uspokoiła pozwólcie że zacznę.-Wszyscy ustawili się i zaczeli słuchać a Pastor ustał na biórku by było go lepiej słychać.
E-A zatem wreszcie mogę dać wam wszystkim autoryzacje na akcje którą planowałem miesiącami, niektórzy z was mogą wiedzieć o co mi chodzi. Tak dokładnie oficjalnie kod Morele został nałożony na policję. Na początku zacznijmy ich sabotować podczas pościgów, banków i innych rzeczy. Później przejdziemy do rozstrzeliwania ich na patrolach aż w końcu będą brać ze sobą broń długą którą będziemy zabierać wraz z amunicją. Chcę również aby ktoś z nas kto ma czystą kartotekę dołączył w szeregi policji abyśmy mogli zinfiltrować ich wszystkie plany pomieszczenia i plany całej komendy jak i kasyna. Mimo że wiemy jak zdobyć długą bez okradania policji zrobimy wszystko aby całe LSPD bało się wyjść z Komendy głównej. - wygłosił przemowę a wszyscy byli zadowoleni, zdziwieni i zdeterminowani by Mokotów znów zaczął rządzić miastem. Lecz nagle odezwał się Kui.
K-Jeżeli mamy infiltrowaći sabotować policję, to co tu robi Gregory Montanha? - powiedział i zmierzył go wzrokiem.
E-Grzesiu został zwolniony z policji ponadto dołączył do naszej grupy a jeżeli chcecie wiedzieć coś odnośnie komendy lub policjantów zgłaszajcie się do niego.
Wszyscy popatrzyli raz na Erwina i raz na Gregorego jakby to było niemożliwe ale zgodzili się z tym.Przez resztę spotkania rodzinnego omawiali jak będą sabotować i straszyć policję.Aż wreszcie spotkanie dobiegło końca i Erwin na odchodne powiedział.
E-Pamiętajcie by przy każdej akcji powiedzieć "Morele" lub "Mokotów pozdrawia". Powodzenia nie dajcie się złapać. - powiedział a wszyscy się uśmiechneli i zaczeli wychodzić z zachrystii. Aż w końcu został Pastor wraz z Montahną. Starszy podszedł do biórka i usiadł na krześle za to młodszy zeskoczył z biórka pokierował aię w stronę drzwi i zamknął je na klucz później podszedł do szafki z podwójnym dnem i wyją mapę miasta i kanałów. To oczywiste że zaczął planować kolejną ucieczkę.W tym czasie Gregory patrzył jak pastor wymyśla plany.To było dość ciekawe doświadczenie bo nawet w policji nie widział aż takiej dokładności.Erwin tak naprawde robił to co zwykle czyli nakładał na siebie dwie mapy;Mape miasta i mape kanałów i szukał optymalnych dróg ucieczki.Nie okłamując się Pastor zawsze miał 3 plany zapasowe a w tym przypadku jest przygotowany na dosłownie wszystko jak na Blackout'cie,tylko tym razem jest również przygotowany na SAWT.Po paru godzinach ciągłego planowania nastała 3:00 w nocy więc Gregory postanowił powiedzieć Erwinowi by poszedł spać.

G-Poszedłbyś spać jest 3:00,dokończysz jak wstaniesz-powiedział przypatrując się Erwinowi który właśnie pil kolejną kawę.

E-Kojarzysz stwierdzenie Zło nigdy nie śpi?Tak mam nadzieje. W tej chwili dziesiątki moich przyjaciół czy współpracowników pracuje,planuje i robi wiele innych rzeczy by osiągnąć nasz wspólny cel.-powiedział wyobrażając sobie przyszłość

G-A jaki jest wasz cel?-Spytał lekko zaspany.

E-Narazie nie moge ci powiedzieć.-powiedził rozstawiając ludziki na mapie.

G-Dlaczego? A z resztą nieważne. Z kąd bierzech chęci na to wszystko. Nawet w policji SWAT czy inne jednostki nie martwiły się planem lub rozstawieniem ludzi w odpowiednich miejscach. - powiedzjał przyglądając się oczom młodszego. Złote oczy Erwina kiedy się w wpatrywał miał wrażenie że cały świat biegnie wolniej. Po chwili wyrwał się z transu a Pastor zaczął mówić.
E-Mam rodzinę która na mnie liczy, z resztą jestem głównym strategiem, a to już coś świadczy, nie chcę też by akcja się nie udała aby nie skończyli tak jak ja kiedyś. Czy masz plany kasyna? +spytał po swojej krótkiej wypowiedzi.
G-Co masz na myśli przez tak jak ty kiedyś i tak mam plany kasyna. - powiedział zaciekawiony Grzesiu.
E-Co tu opowiadać kiedyś po nie udanej akcji w 2k18 zostałem porwany i torturowany ale co tu mówić, lepiej jak ci pokaże. - Erwin wstał z fotela i podszedł do szawki po płyn do zmywania makijażu by zmyć korektor który ma nałożony na twarz. W momencie kiedy zmył to z twarzy ukazała się blizna która szła przez lewe oko, widać było że same oko nie jest uszkodzone ale miał rozcięty łuk brwiowy i skórę pod policzkiem. Potem zdjął koszule pod którą było miliony blizn. Gregogry myślał że przestępcy sobie nie szkodzą tylko działają by pokonać wspólnego wroga, którym w tym przypadku była policja.
G-Mogę zobaczyć-spytał.
E-Tak ale uważaj dopiero co mi się zagoiła rana postrzałowa. - odpowiedział dając znak że może podejść.
Gregory badał każdą bliznę lub ranę jaką miał Erwin. Na ogół można powiedzieć że Pastor czuł niesamowitą przyjemność gdy Montanha go dotykał. Jego dotyk sprawia że czuje się jakby był innym człowiekiem. Po paru minutach badania blizn na brzuchu Erwina postanowił dotkąć bliznę na twarzy ale gdy zbliżył ręke do jego policzka nagle został złapany za nadgarstek.
E-Zostaw-patrzył się na Gregorego lekko zakłopotany i zestresowany.
Montahna wiedząc co się dzieje zaczął.
G-Boisz się dotyku prawda? - spytał zpartwiony mężczyzna.
Erwin tylko obrucił głowę w drugą stronę i zrezygnowany puścił rękę starszego.
E-Kiedy byłem mały, ojciec chciał bym był zdyscyplinowany i wiele razy bił mnie w twarz. - powiedział roniąc łze na te okropne wspomnienia.
G-Popatrz na mnie-powiedział spokojnym głosem na co młodszy obrucił głowę. - Nie zrobie tobie krzywdy i doskonale to wiesz. - mówiąc zbliżał dłoń do policzka aż w końcu położył ją na skórze Erwina na co on rozszerzył oczy-Spokojnie, widzisz nic się nie dzieje - Montanha przybliżył swoją twarz do twarzy Pastora i go delikatnie go pocałował. Zdziwiony chłopak momentalnie oddał się przyjemności przy czym przypadkowo rozchylił usta na co starszy zaczął badać podniebie Erwina. Po paru minutach odsunęli się od siebie i oparli się czołami. Wpatrywali się w siebie i co jakiś czas lekkko się całowali. Podajże po 15 minutach można było usłyszeć ciche kocham cię wypowiedzianr przez dwóch mężczyzn. Udali się w stronę apartamentu Erwina i poszli spać z myślą że w końcu mogą być razem mimo swojej skomplikowanej relacji.

_______________________________________

Hejka misie kolorowe przepraszam że tak mało wstawiam ale kompletnie nie mam weny. Trzymajcie się w roku szkolny a co niektórzy w pracy.

One-shoty (Morwin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz