Kolejny dzień w Los Santos zaczął się spotkaniem na zakonie z całą rodziną, a że musieli omówić pare spraw spotkali się w katakumbach. Gdy spotkanie się skończyło i wszyscy odeszli a Erwin zadzwonił do Gregorego ponieważ chciał się spotkać a dawno się nie widzieli. Obydwoje mieli dużo na głowie przez ostatni tydzień i nie mieli się jak spotkać.
E-Halo Grzesiu-powiedział pastor przeglądając dokumenty.
G-Hej Erwin czego potrzebujesz. - spytał jeżdżąc na patrolu.
E-Chciałem się spytać czy chciałbyś się spotkać, nie wiem na kawę lub herbatę.O albo na plaży dawno się nie widzieliśmy aj ja mam już dość siedzenia nad papierkową robotą co ty na to?-spytał oczekując szybkiej odpowiedzi.G-Myślę że to dobry pomysł,za 2 godziny pasuję?-Spytał lekko się uśmiechając na co Pastor się zgodził.Wstał od biurka i pojechał do mieszkania by odłożyć wszystkie nielegalne rzeczy,wziął pistolet sprawidził czy magazynek jest pełny po czym go odłożył na półkę i poszedł się ubrać w standardową białą koszule,czarny płaszcz i czarne spodnie.Nikt nigdy nie wiedział dlaczego ale Erwin zawsze lubił ubierać się elegancko nie zależnie od okazji.Gdy zostało 15 minut do spotkania Pastor udał się na plaże swoim czarnym Zentorno.Czekakał na Montanhe 15 minut po czym zjawił się on w swoim czarnym bufalo,był w połowie w mundurze co by oznaczało że poszedł na przerwę.
Przywitali się ze sobą po czym zaczęli rozmawiać o wszystkim jak i o niczym.A jeżeli pojawił się jakiś nie wygodny temat dla Pastora starał się go unikać.Po godzinie rozmowy Erwin zacząl mieć jakieś dziwne wrażenie po czym zaczął się rozglądać lecz nic nie zobaczył więc wyciągnął telefon by sprawdzić aparatem czy coś sie dzieje.
G-Czemu się zacząłeś tak dziwnie zachowywać?-spytał patrząc na Erwina.
E-Obserwują nas,dwóch na molo z pistoletami,i dwóch za nami,nie mamy szans,nie mogę do nikogo zadzwonić bo sie zorientuja i nas zabija ale z tego co widzę wszyscy są wycelowani w ciebie.-powiedział dalej patrząc w odbicia w aparacie.-powiedz mi że nie masz wyłączonego radia ani GPS.-powiedział z nadzieja.
G-Spokojnie już ich powiadamiam,05 do Capeli-powiedział i dostał odpowiedź-potrzebuję wsparcia na miejsce mojego Gps,czterech napastników jest wcelowanych we mnie i Erwina-powiedział do radia na co Capela powiedział że już jadą.
E-Teraz słuchaj mnie uważnie wstań ze mną równo jakbyśmy mieli stąd jechać okej?-powiedział Pastor patrząc w oczy Montanhie.Gregory przytaknął niewiedząc jakie będą tego skutki.Wstali i można było usłyszeć dwa wystrzały i upadanie ciała na ziemie lecz w ostatniej chwili złapał Erwina.Miał on dwie rany pstrzałowe na wylot,w udzie i barku.
G-05 do EMS potrzebuje natychmiastowej pomocy na mój GPS dwie rany postrzałowe u poszkodowanego-powiedział do radyjka i uciął połączenie pobiegł po apteczkę i zaczął tamować krwawienia.-Kurwa Erwin po co to zrobiłeś-powiedział ze łzami
E-Nie było innego wyjścia,gdybyśmy siedzieli, zastrzelili by ciebie, a tak byli zdezorientowani i nie wiedzieli do kogo strzelają-Gdy napastnicy zorientowali się że postrzelili nie tą osobę odrazu uciekli.Tymczasem Grzesiu starał się jak najbardziej by Erwin się nie wykrwawił.
G-Po chuj to zrobiłeś, możesz umrzeć-powiedział płacząc.
E-Jeśli to ma być mój ostatni dzień chce żebyś coś wiedział-poprosił Montanhe by się zbliżył i go pocałował starszy oddał pocałunek lecz po chwili się odsunął-kocham cię-powiedział i zaczął tracić przytomność.G-Erwin, Erwin rozmawiaj ze mną słyszysz. Kurwa nie możesz mnie zostawić. Gdzie ten cholerny EMS. - w tym momencie EMS podjechał a medycy wysiedli z torbami i zaczeli opatrywać Erwina, w tym czasie podjechał też Capela i Pisikiela.
C-Wszystko dobrze? - spytał podbiegając.
G-Jak kurwa może być dobrze jak on się wykrwawia. - powiedział płacząc.
C-Wiesz jak wyglądali napastnicy? Cokolwiek? - powiedział zmartwony
G-Erwin w pewnym momencie miał wrażenie że ktoś nas obserwuje i postanowił zobaczyć w lusterku w telefonie czy kogoś nie ma. Było czterech, dwóch na molo i dwóch za nami. - powiedział patrząc jak ratownicy starają się ratować Erwina.
M-Ems do bazy potrzebujemy Helikoptera natychmiast - powiedział i dalej tamował krwawienia.
Gdy przewieźli Erwina na szpital a później jeszcze na sale operacyjną, High Commend czekało na końec operacji. W tym czasie na szpital przyjechał też Kui, wraz z Carbonarą i Dią. Dowiedzieli się że Erwin został postrzelony i zastanawiali się kto to mógł zrobić.Wszyscy oczekiwali na zakończenie operacji, a kiedy lekarz McKenzi wyszedł z sali powiedział.
M-Żyje i jest w stabilnym stanie. - powiedział na co wszyscy się ucieszyli a sam Kui podziękował lekarzowi prywatnie i powiedział że klinika jest gotowa do użytku. Lekarz ucieszył się na tą wiadomość.
Wracają od momentu gdy Erwin został przewieziony na salę obserwacyjną, cały czas siedział z nim Montanha. O drugiej w nocy Erwin się obudził przetarł oczy i powiedział.
E-Kurwa gdzie ja jestem. - powiedzuał przecierając oczy i próbując wstać, lecz szybko tego porzałował gdyż poczuł ciężar na klatce piersiowej był tam Gregory któremu wcześniej wyznał miłość. Sięgnąłeś po telefon i napisał do Carbonary by przyszedł do sali z Kui'em. Gdy już przyszli Gregory obudził się ale postanawiał udawać zę śpi. Zaczeła się rozmowa.
C-Ale nas nastraszyłeś-powiedział uśmiechając się.
E-Nie pierwszy i nie ostatni raz-powiedział a Gregory zdziwił się tą informacją.
K-Wiesz kto cię postrzelił, i nie kłam obydwoje wiemy że ty ich rozpoznałeś. - powiedział.
E-Nigdy tobie nie kłamie Kui. Dobra Spadiniarze byli na moście a za nami byli Motocykliści nie chcieli zabić mnie bo by wiedzieli że mają przejebane. Chcieli zabić Montanhe-powiedział a Grzesiu dalej słuchał rozmowy.
K-Chcesz mi powiedzieć że się podstawiłeś. - powiedział
E-Wszystko wyliczyłem a zresztą i tak by mnie nie zabili ponieważ ci debile nawet strzelać nie potrafią, możecie robić łapanki bo jeżeli teraz robią tak niedługo mogą być wcelowani w naszych. - powiedział lekko się poprawiając.Montanha zaczął się zastanawiać czy Erwin chciał poświęci życie by go chronić i doszedł do wniosku że tak.Nagle poczół że ktoś zaczął go głaskać po włosach to był Pastor. Więc zaczął się wybudzać.
E-Wyspałeś się?-spytał patrząc w jego oczy.
Ten nic nie odpowiedział tylko pocałował Erwina w usta na co on odwzajemnił pocałunek. Chcieli cieszyć się tą chwilą wiecznie ale po chwili musieli się oderwać z braku powietrza.
G-Też cię kocham idoto, nawet nie wiesz jak bardzo. Bałem się tak bardzo się bałem że możesz umrzeć. - powiedział ściskając rękę Pastora.
Całą rozmowę słyszała dwójka funkcjonariuszy oraz Kui cieszyli się że ta oni są w końcu razem.Miesiąc po całym zdarzeniu Erwin i Montanha byli szczęśliwą parą nie zwracali uwagi na to czym się zajmóją.Może była to relacja między policjantem i gangsterem ale przynajmniej była prawdziwa.Osoby które postrzeliły Pastor już leżały w trumnie,a policja już nie przejmowała się ich poszukiwaniem.Czy jest morał z ich miłości?tak myśle że tak.Nie zważając na to z jakich odległych światów jesteście, miłość wygra nie zawsze ale może być szansa.
________________________________________________________________________________
Witam was misiaczki mam totalny mental breakdown przez szkołę więc opowiadania mogą być trochę smutniejsze ale zawsze się staram wstawić szczęśliwe zakończenie.

CZYTASZ
One-shoty (Morwin)
FanfictionOkładka należy do mnie i jest całkowicie tymczasowa bo okładke do tej historii jeszcze rysuje. Jeśli macie pomysły jaki one-shot chcecie zobaczyć piszcie w komentarzach lub pv. Postaram się abyście byli zadowoleni