Harry powoli wstał i poszedł się przebrać na pogrzeb, Draco oczywiście uczynił to samo posyłając przy tym chytry uśmieszek chłopakowi, który brunet starał się ignorować ze wszystkich swoich sił. Było mu smutno i nie miał humoru śmieszkować teraz z blondynem, chociaż jeszcze przed chwilą Draco robił mu dobrze. Nagle to do niego dotarło.
Cholera. To mój przyjaciel a on robił mi loda!
-Harry, wszystko dobrze? Idziemy? Za chwile się zaczyna pogrzeb.-Wyrwał go z szoku niski i podejrzliwy głos Malfoya.
-Jasne.
Więc poszli. Na pieszo bo mieli dosyć blisko do kościoła i cmentarza. Tego dnia wręcz lało, więc oboje mieli przy sobie parasole. Czarne i ponure jak humor Harrego. Draco jakoś zbytnio nie był wzruszony śmiercią byłej gryfonki, może dlatego, że zbytnio nie gadał z gryfonami oprócz Harrego, a ponad to dziewczyna go drażniła. Sam nie wiedział dlaczego, ale gdy dowiedział się, że jego przyjaciel właśnie się z nią przelizał dostał dosłownie szału. Wtedy wpadł jak poparzony do pokoju bruneta i zaczął robić mu kazanie jaki to on nie jest naiwny i łatwo wierny, a tak naprawdę chodziło o jego zazdrość. Od zawsze czuł coś do Harrego, ale zawsze starał się to uczucie w sobie gnieździć i zachowywać dla samego siebie, ale to tylko dlatego, że nie chciał zranić swojego własnego przyjaciela. Pomimo tego, że wiedział, że Harry jest gejem, to nigdy nie próbował się zbliżyć do niego w sposób seksualny, ale dzisiaj nie wytrzymał. Ciekawe czy to podobało się młodszemu.
Gdy już doszli do kościoła Potter zaproponował usiąść w pierwszej ławce, ale Draco wiedział, że nie skończy to się dobrze, bo zapewne wtedy Harry popadnie w rozpacz i gorycz. Więc zaproponował trzecią ławkę i na tym zostało. Usiedli wygodnie na końcu ławki, bo była pusta. Nie wiedzieli czemu, bo w kościele było już całkiem sporo ludzi.
Harry spojrzał kątem oka na mamę Cho i jej ojca, jak się potem okazało, to było największym jego błądem jaki mógł popełnić.
-Jak mogłeś jej nie uratować!- Oburzyła się mama Cho i podeszła do bruneta, szarpiąc go.
-Niech się pani uspokoi! Nie wiedziałem wtedy, że to ona!
-Jasne! Wy w policji tak mówicie i w ogóle nie ratujecie ludzi! Może gdybyś ruszył dupsko ze swoim przyjacielem i poszli przegonić tego gnoja ona by żyła, a wy w tym czasie nawet nie wiem co robiliście! Oh losie..-Nagle kobieta popadła w histeryczny płacz.
Wszyscy w kościele się na nich patrzyli.
Dosłownie wszyscy.
Harry czuł ich wszystkich wzrok na sobie. Może faktycznie to była ich wina, przecież jakby się ruszyli i nie pozwolili by skrzywdzić Cho to może by żyła. A oni stali w bez ruchu i się przyglądali tylko po to by ocalić swoje własne dupska.
Draco widział jak jego przyjaciel się zamartwiał i tym razem to on wpadł w furię. Nie pozwolił by ktoś krzywdził Harrego. Więc pogładził go po plecach i wstał, poprawiając sobie płaszcz, który miał na sobie. Był to elegancki czarny płaszcz, miał na sobie jeszcze czarny golf, wsunięty dbale w ciemne, garniturowe spodnie. Do tego miał swoje rodowe pierścienie i wyglądał nieco groźnie. Był dobrze zbudowany i blady jak trup.
-Co pani sobie wyobraża? Nie wstyd pani?! Tak krzyczeć przy wszystkich na Harrego? To nie jego wina. Nie jego ani nie moja.-Malfoy nerwowo poprawił pierścień na swoim palcu.-Robiliśmy co w naszej mocy.
-Ale..-Nie było dane dokończyć kobiecie, bo Draco posłał jej groźny wzrok i kontynuował swoją wypowiedź niemal natychmiastowo.
-Ale co? Założę się z Panią, że Cho na pewno by nie chciała teraz, żeby Pani kogokolwiek za to obwiniała, tym bardziej Harrego ze względu na to, że był jej pierwszym chłopakiem i go kiedyś kochała. Tak samo myślę, że jej mąż, również nie ma nic do nas o to co się stało. Prawda panie Connorze? (Zmyśliłam tu imię na potrzebę ff.)

CZYTASZ
Excuse me... I love you
Mystery / ThrillerHarry i Draco się bardzo przyjaźnią od dzieciństwa. Są praktycznie nierozłączni. Draco bardzo troszczy się o Harrego i go broni. Jednak czy i tym razem zdoła go obronić? Nie wiadomo. Zapraszam do kolejnej historii! (P.S. Nie wiem czemu ucięło mi ok...