🔥Co do cholery?!🔥

52 3 0
                                    

-Słyszałeś to?

-Tak, słyszałem Draco..

Oby dwaj chłopcy nagle zamarli. Draco postanowił wyjrzeć przez okno i zobaczyć co się dzieje. Nie widział nic przez to, że było już ciemno. Nie mógł nic w tej chwili zrobić, ponieważ nie miał nawet jak.

-Może wyjdziemy to sprawdzić? W końcu mamy przy sobie broń, jesteśmy cholernymi detektywami!-Zawołał oburzony Harry. 

-Czym ty jesteś taki wkurzony?- Zapytał pretensjonalnie starszy przyjaciel.

-Ach, czym?! Czym jestem wkurzony?! A może tym, że przed chwilą słyszeliśmy wyraźny strzał, a ty tylko stoisz i jak nigdy nic patrzysz sobie przez okno!-Odkrzyknął brunet, wyrzucając ręce w górę.

-Nawet nie wiemy czy jakiś leśny czy chuj wie kto, nie poluje na jakieś zwierzę! Nie koniecznie to musiał być człowiek.-Odwrócił się jasnowłosy do swojego przyjaciela i posłał mu groźny wzrok.

-Chodźmy to sprawdzić lepiej. 

-W porządku panie Potter, pójdziemy to sprawdzić. Zadowolony?

-Jak najbardziej.

Przyjaciele ubrali się w specjalne kuloodporne kurtki i pognali do miejsca w którym było słychać strzał. Gdy już dotarli na miejsce, wyjęli broń i powoli przeszukiwali teren. Potwierdzenia Harrego się sprawdziły, oprawca właśnie pakował w jakiś czarny worek ciało swojej ofiary i zostawiał przy drzewie. Zauważyłby młodszego, gdyby Draco szybko nie pociągnął go za rękaw kurtki i nie przyciągnął do siebie. Byli teraz blisko siebie a blondyn zakrywał młodszemu twarz ręką.

-Cicho bądź bo nas usłyszy..-Szepnął do bruneta na co ten się uspokoił, więc mógł już spokojnie zdjąć rękę z jego buzi.

-Co ty odwalasz Draco?-Fuknął Harry.

-Gdybym tego nie zrobił to by cię zauważył i leżał byś pewnie obok tego ciała również w czarnym worze, więc lepiej mi podziękuj a nie jeszcze na mnie naskakujesz.- Powiedział to najciszej jak tylko mógł blondyn.

Minęło już sporo czasu zanim chłopaki postanowili się wycofać z miejsca zbrodni i pójść do domu. Gdy weszli, Harry rzucił się na kanapę i zaczął płakać. Zawsze tak robił. Można było pomyśleć, że skoro płacze z takich powodów, to nie nadaje sie do tej pracy. Ale on doskonale się do niej nadawał! Był mądrzejszy niż nie jeden jego starszy kolega. Draco jak zawsze usiadł obok niego i zaczął go przytulać. Ludzie często im mówili, że do siebie pasują w sposób romantyczny, ale oni tylko kręcili głowami z uśmiechami i zaprzeczali temu. 

-Już dobrze kluseczko?-Odezwał się Draco.

-Nic nie jest w porządku i nie mów na mnie ,,kluseczko''. Brzmi jak przezwisko na jakieś małe dziecko, a ja nim nie jestem.-Odparł brunet.

-No w porządku obrażalska żmijo w takim razie wstaję i idę do siebie.

-A proszę bardzo idź!

Harry nie chciał, żeby było widać, że mu zależy na tym, żeby Draco z nim jeszcze chwilę posiedział. To nie on miał okazywać uczucie, że mu na nim zależy. Jak zawsze blondyn pocałował go w czoło na dobranoc, bo uważał, że to w stu procentach normalne zachowanie dla przyjaciół. Harry zastanawiał się, czemu jego przyjaciel jeszcze nikogo nie ma skoro potrafił być tak cholernie opiekuńczy. Przynajmniej w stosunku do niego. Na gest pocałunku zarumienił się delikatnie i odpowiedział zmęczone i leniwe ,,dobranoc''. 

Draco, gdy już opuścił Harrego, poszedł wziąść prysznic, który w rzeczywistości zajął mu około godzinę. Umył włosy swoim ulubionym szamponem i owinął sobie ręcznik dookoła bioder. Umył zęby i zaczął nakładać  sobie jakieś maseczki na twarz. Przypomniało mu się, jak Harry zawsze się z niego śmiał, że nosi ,,babskie'' kosmetyki na twarzy. Kiedyś zrobili sobie razem maseczki i Draco nie mógł przestać się śmiać na widok jego skrzywionej buzi. Na to wspomnienie uśmiechnął się delikatnie sam do siebie i ściągnął kosmetyk z twarzy. Może i Harry był dla niego przyjacielem, ale on już od jakiegoś czasu zaczynał czuć coś więcej. Cholernie nie chciał tego uczucia. Można pomyśleć, ale dlaczego? To proste, nie chciał zniszczyć ich przyjaźni od dzieciństwa.  

Wyszedł i dostrzegł młodszego chłopaka, śpiącego na kanapie. Wziął go na ręce i zaniósł do ich pokoju. Położył go delikatnie na łóżku i sam ułożył się na łóżku obok. Nie mógł zasnąć więc wziął swoją paczkę papierosów, razem z ogniem i wyszedł na dwór. Zapalił papierosa i usiadł na poręczy balkonu, rozmyślając nad jego własnymi uczuciami. Nie był pewny co do uczuć, którymi obdarowywał gryfona. Nagle na balkon wszedł zaspany Harry.

-Draco..Nie śpisz jeszcze?

-Nie mogłem zasnąć Harry.. Idź spać.

-No to ty chodź też.

-Nie ma mowy.

Więc Harry przysiadł się do Draco a blondyn go objął jednym ramionem, wyczuwając przy tym jak się trzęsie. To była piękna noc. Piękna jak oni.


Excuse me... I love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz