Co za psychol!

32 1 1
                                    

Nastał kolejny dzień. Harry I Draco już dawno byli w pracy i zajmowali się sprawą Cho Chang. Potter już wydobrzał  i mógł zajmować się jej sprawą. Uważał, że jest jej to winny. Mimo tego, że Draco próbował go przekonać, aby zajął się inną sprawą to on nie zabardzo go słuchał i postanowił się zająć tą sprawą.

———————————————————

Dochodził już bardzo późny wieczór, mężczyźni właśnie jedli kolację, gdy nagle usłyszeli dzwonek do drzwi.

-Nie wstawaj Harry, ja otworzę.

Malfoy wstał od stołu (jak zawsze z gracją) i podążył w kierunku drzwi.
Popatrzył przez judasza i dostrzegł obcą mu twarz. Lekko zaniepokoił się, gdyż zauważył, że mężczyzna, który stoi przed jego drzwiami jest uzbrojony.

-I kto to kochanie?!

Dobiegł go głos bruneta z kuchni. Jednak nie odpowiedział. Zastanawiał się czy wpuścić tu mężczyznę czy po prostu poczekać.  Postanowił pójść do Harrego i kazać mu się schować. Nie mógł go stracić  przecież. Polecił mu schowanie się w ich pokoju gościnnym pod łóżkiem. Dlaczego akurat tam? Bo nie było tam jakiś bardzo dużych okien przez, które mógłby tam wejść lub ewentualnie zajrzeć. 

Tak jak polecił blondyn, tak też zrobił Harry. Wsunął się zwinnym ruchem pod łóżko, podkulił nogi i zaciągnął lekko kołdrę na dół tak, żeby go zasłaniała. Oczywiście też tak, aby  wyglądała naturalnie. Dostał wiadomość od Draco o tajnym haśle. Jeśli usłyszy hasło ,,Cukierek" to może wyjść. Jeśli inne to niech nawet nie próbuję tego robić. Wyciszył dzwonki i czekał, przysłuchując się temu, co dzieje się na dole.
———————————————————
Tymczasem na dole u Dracona wiele się nie zmieniło. Jak się okazało nieznajomy facet nawet nie próbował ustępować. Zawzięcie czekał przed drzwiami. Draco już nie wiedział co z tym zrobić, aż w końcu zamarł. Na oknie zauważył tego samego faceta, który przed chwilą stał przed drzwiami i obserwował go przez okno. Blondyn przypatrywał mu się w bezruchu, gdy ten mężczyzna na szybie napisał czyjąś krwią, a na pewno nie jego bo nie miał nic na rękach, że zabije jego i Harrego przy najbliższej okazji a, gdy dom będzie pusty to ich okradnie. Draco pokazał mu do szyby numer do policji, który wybrał. Mężczyzna tylko roześmiał się głośno i rzucił czyimiś zwłokami o okno. Na szczęście nie tak mocno, żeby się stłukło. Malfoyowi zebrało się na wymioty. Kolejne ciało? Kolejne morderstwo? Co to do cholery za koleś i czemu ich prześladuje! Jakiś zwyrol. Przysunął do swojego ucha telefon udawając, że dzwoni na policję i jak się okazało dobrze, że to zrobił bo nieznajomy zaczął się wycofywać z ciałem. Z tego co zdążył zauważyć Draco to, to, że facet ciągnął za sobą łańcuchy i siekierę. Cholera. Dobrze, że kazał się schować Harremu w tym cholernym pokoju.

———————————————————

Harry leżał dalej pod łóżkiem. Przestraszył się a słone łzy zaczęły mu lecieć po policzku, gdy usłyszał jakiś huk i mazanie na szybach. Czy to znaczy, że straci zaraz życie a jego ukochany albo już nie żyje albo jest w niebezpieczeństwie? Jednak nie wychodził tak jak mu kazał Draco. Leżał i czekał, modląc się do wszystkich bogów jakich znał, żeby usłyszał w końcu bezpieczne hasło i żeby nic nie było jego chłopakowi. Nagle usłyszał otwieranie się drzwi i powolne kroki. Spiął się i wstrzymał oddech.

-Wychodź skarbie. Przyniosłem Ci Twój ulubiony cukierek.

Odetchnął z ulgą i wyszedł spod łóżka, na co oczywiście dostał mocny uścisk ramion szarookiego. Wtulił się w jego tors i się wypłakał do końca. Jego chłopak gładził go delikatnie po głowie I uspokajał słowami.

-Draco czy my jesteśmy w niebezpieczeństwie? Zginiemy?

-Nie, spokojnie mały. Zadbam o nasze bezpieczeństwo i nie pozwolę Ci zginąć.

Jego słowa były tak uspokajające, że Harry w nie natychmiast uwierzył. Rozebrał że swojego chłopaka zapłakaną marynarkę na co dostał podejrzane spojrzenie, ale szybko Potrząsnął głową. Wiedział o co chodziło jemu ukochanemu. Nie miał ochoty na takie rzeczy, tymbardziej, że ich życia były zagrożone. Wzięli się za ręce i poszli do łóżka.

————————————————-———

Harry nic nie mówił blondynowi, ale ktoś pukał w jego okno u góry. Może powinien mu to powiedzieć? Chyba tak, ale jutro, bo teraz jego chłopak już śpi, a on  nie chce go budzić. Całą noc czuwał i spoglądał nie nerwowo. Poczuł ciepłą rękę swojego chłopaka na swoim policzku i odwrócił się do niego. Jak się okazało, ten nie spał tylko jak się okazuje sam czuwał.

Draco przytulił Harrego do siebie widząc, że ten najwyraźniej czuwał nad ich dwójką.

-Śpij skarbie. Załatwiłem nam już wolne na jutro i pójdziemy na komendę zgłosić tego typa. Ja czuwam.

-Dobrze, dziękuję. Dobranoc, kocham cię Draco.

-Ja ciebie też kocham Harry. Najbardziej na świecie.

Malfoy pocałował krótko swojego chłopaka a ten wtulił się w jego tors i zasnął. Wszystko było w porządku do momentu, gdy z dołu domu dochodziły jakieś hałasy. Draco zerwał się na równe nogi I zapalając światła w dolnej części domu zobaczył, że na oknie ktoś napisał na szybie ,,Wyglądacie tak słodko. Aż się płakać chce. Draco I Harry". Obok stał ten mężczyzna i wpatrywał się ponownie w Dracona a raczej na postać za nim. Na Harrego. Jak się okazało ten zszedł za nim.

Potter podbiegł do szyby i zaczął w nią walić z całą agresją.
-Pierdol się rozumiesz?! Pierdol! Czego od nas chcesz zwyrolu jebany! Zostaw nas w spokoju jebany idioto!- Zaczął krzyczeć.

W oczach napastnika zaświeciły się jakby iskierki i na jego pytanie kogo chce, napisał na szybie, oczywiście krwią ,,Ciebie" i pokazał na Harrego. Co najgorsze pokazał gest, żeby brunet zrobił mu przyjemność. Brunet na ten gest tylko się skrzywił i pokazał mu środkowy palec.

W Draconie się gotowało. Nie wiedział już czy że złości czy z zazdrości o Harrego.

-Zabije gnoja.

Sięgnął po pistolet że swojego munduru i podążył w stronę drzwi.

-Draco poczekaj! Nie idź tam! On jest niebezpieczny. Przyniósł kolejne ciało...O Boże to straszne..-Zaczął brunet i przyłożył rękę do swoich ust.  Łzy same cisnęły mu się z oczu. Jak się okazało to było ciało chłopaka z którym się już dawno temu umawiał.

-Co za psychol. Przyżekam niech ja tylko pójdę na tą komendę to go zniszczę.

Potter patrzył  z łzami w oczach na napastnika, który się powoli oddalał z ciałem.
==================================
Nagle z innego okna z domu dało się usłyszeć trzask zbijanego szkła.

Excuse me... I love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz