Rozdział 4

293 37 15
                                    

Na starcie chciałam wszystkich przeprosić za tak długą nieobecność, ale miałam pewne, komplikację, które uniemożliwiły mi wstawienie rozdziału. Mam nadzieję, że się nie gniewać i zapraszam do czytania!

❣____________________❣

Dzisiaj Hinata był cały w skowronkach, a to z powodu zbliżającego się spotkania z jego celem westchnień, który zaprosił go do swojego domu. Prawdę mówiąc, nigdy u niego nie był, więc nie tylko radość wypełniała jego ciało, a także strach. Bał się, że może coś zepsuje i ich dziwna relacja jeszcze bardziej się pogorszy. Wtedy się załamie, a kwiaty w jego środku rozkwitną całkowicie, pozbawiając go powietrza. 

Hinata od razu wyrzucił te nieprzyjemne myśli z głowy i z uśmiechem na twarzy dalej szukał przekąsek do kupienia na ich filmowy wieczór. W końcu znalazł się w alejce ze słodyczami. Pokusa wzięła górę i bez żadnych oporów sięgnął za dwa pudełka pocky. Jedne były czekoladowe, a drugie truskawkowe. Małe różowe chmurki pojawiły się na jego policzkach, gdy przypomniał sobie, dlaczego zakochane pary je kupują. Jednak nastolatek po prostu lubił ich smak, więc z czystym sumieniem skierował się w stronę kasy, zahaczając po drodze o kartoniki z mlekiem, które jego najlepszy przyjaciel ubóstwiał. 

Po zakupach wrócił do domu, schował w lodówce mleko, a na półkę ze słodyczami pocky i powędrował zmęczony do swojego pokoju. Otworzył szafę i wyrzucił z niej tonę ubrań, które wylądowały na łóżku. Westchnął przeciągle i zaczął szukać odpowiednich ciuchów na wieczorne spotkanie. Wiedział, że to nie randka, o której bardzo marzył, ale i tak chciał dobrze wyglądać w oczach Kageyamy.

– Dlaczego to musi być takie trudne – mruknął sam do siebie, grzebiąc w tej stercie kolorów od kilku minut. – Może to? – wziął do ręki długą kremową bluzę, granatowe jeansy i podszedł do lustra, przykładając je do swojego ciała. Nie wyglądał zabójczo, ale nawet ładnie. Nie mając więcej siły na szukanie czegoś innego, odłożył przygotowany strój na kraniec łóżka, a całą resztę wrzucił z powrotem do szafy.

– Braciszku co ty robisz? – zapytała dziewczynka, która niespodziewanie weszła do jego pokoju.

– …

– Braciszku?

– Ja… umówiłem się z przyjacielem i w-właśnie się do niego zbieram – odparł, bawiąc się przy tym nerwowo palcami. Siostra spojrzała na niego podejrzliwie i wyszła, zamykając przy tym drzwi.

Hinata miał już odetchnąć, ale nagle usłyszał krzyk.

– Mamo braciszek idzie do swojego chłopaka!

Ta mała zapłaci za to! – niewiele myśląc wyparował z pokoju biegnąc na dół gdzie czekała na niego skarżypytka i zdenerwowana mama. Przełknął głośno ślinę czując jak jego jabłko adama unosi się i opada.

– Shoyo możesz mi wyjaśnić, gdzie się wybierasz? – jej głos był twardy oraz zachrypnięty, przez co gęsia skórka pojawiła się na rękach chłopaka. Była wkurzona i to bardzo.

– D-do przyjaciela – oznajmił, jąkając.

– Jak możesz do niego iść, skoro zrobił ci coś okropnego?!

– To nie jego wina mamo! – krzyknął, nie wytrzymując buzujących emocji. Nie chciał, żeby ktokolwiek oskarżał Kageyamę o jego stan zdrowia. – Tylko moja… – mruknął z kruchą i spuścił głowę w dół, aby rodzicielka nie zauważyła tworzących się w kącikach jego oczu łez.

Wypuścił ciążące mu powietrze z płuc, kiedy poczuł ciepłą dłoń na włosach, delikatnie je przeczesując. Spojrzał w oczy mamy i uśmiechnął się krótko.

𝐖𝐇𝐎 𝐀𝐑𝐄 𝐘𝐎𝐔; kagehina hanahaki✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz