Rozdział 5

274 32 12
                                    

Było już bardzo późno. Gwiazdy na niebie oświetlały narastającą ciemność niemal tak samo jak księżyc w swojej najpiękniejszej fazie. Jedynie co mogłoby zaniepokoić tę spokojną egzystencję, była nadchodząca burza, która nie wydawała się zbyt litościwa. 

Kilka minut wcześniej Hinata wraz z Kageyamą zakończyli wspólne oglądanie filmu, który bardzo ich wciągnął. Nie tylko z powodu intrygującej fabuły, ale także przez bardzo dobrze wykreowane postacie, które dodawały niezwykle miłą atmosferę. 

Wszystko jednak co dobre szybko się kończy. Na niebie pojawiła się czarna chmura, która nie zapowiadała radosnej atmosfery. Pierwszy grzmot wystraszył rudowłosego, który z cichym jąkaniem zaalarmował przyjaciela, że musi iść na chwilę do toalety. Tam starał się uspokoić swój niespokojny oddech i drżące dłonie. 

– Krewetko wszystko w porządku? – zapytał z małą nutką zaniepokojenia, którą sprawnie chciał ukryć za chrząknięciem. 

– T-tak tylko daj mi jeszcze chwilę – zająkał się i zamknął oczy, które błyszczały pod wpływem napływających łez. Nie chciał się pokazać w takim stanie swojej ukrytej miłości. Jednakże nie przewidział tego, że kiedy znów usłyszy grzmot, przeraźliwie krzyknie, a drzwi z hukiem się otworzą. 

W progu stanął chłopak o pięknym spojrzeniu pełnej troski, który powoli podszedł do niego i poczochrał kręcone rude kłaki. Pociągnął nosem nadal wpatrując się z zaróżowionymi policzkami w Kageyamę, a z jego ust wydostało się tylko jedno słowo. 

– Dlaczego…

– Idioto trzeba było mówić, że boisz się burzy! – syknął, lecz w jego głosie nie było słychać żadnego jadu.

– Wcale się nie boję – bąknął pod nosem, nie mając siły kłócić się w tych okolicznościach.

– Nawet teraz musisz kłamać Hinata? – jednym szybkim ruchem podniósł ciało piegowatego w stylu panny młodej, na co ten drugi od razu zapiszczał jak mała dziewczynka. – Tę noc możesz spędzić razem ze mną.

Zarumienił się na jego słowa, rozumiejąc je kompletnie inaczej niż ich nadawca. Potrząsnął głową, aby wyrzucić te durne myśli z głowy i potem całkowicie skupił się na równomiernym biciu serca czarnowłosego, umięśnionym ciepłym torsie, do którego był wtulony oraz zachrypniętym głosie, które rzucało w jego stronę niezrozumiałe obelgi. 

Po chwili oboje znaleźli się w pokoju Tobio, w którym panował standardowy porządek i kilka plakatów powieszonych na ścianach przedstawiające najlepszych zawodników piłki siatkarskiej. Ostrożnie położył go na pościelone łóżka i wyszedł z pokoju, mówiąc, że za chwilę wróci oraz żeby niczego nie ruszał pod jego nieobecność. Shoyo pokiwał energicznie głową, po czym zaczął ilustrować każdy zakamarek pomieszczenia, aby jak najlepiej zachować go w swojej pamięci.

Lecz troskliwe zachowanie właściciela domu był dla niego o wiele bardziej intrygującym tematem. Nie wiedział, dlaczego był taki miły i nawet wziął go na ręce, powodując zawał lub palpitacje serca. Nie oznaczało to jednak, że taki obrót spraw nie przypadł mu do gustu. 

Błyskawica przedziurawiła niebo swoim jasnym blaskiem w efekcie czego Hinata ponownie się wystraszył i zwinął się w kulkę, okrywając drżące ciało cieplutką kołdrą. Pachniała ona Kageyamą czym wywołała u niego wielki uśmiech.

Po chwili w pokoju pojawił się wspomniany chłopak, w ręku trzymając kubek z gorącą czekoladą. Usiadł na krawędzi łóżka i podał mu picie, które rudowłosy z chęcią przyjął. Słodki smak rozpływał się w jego podniebieniu, prowadząc go do tymczasowego zasłodzenia umysłu.  

– I jak? – zapytał, wpatrując się w uśmiechniętą twarz gościa.

– Jest naprawdę przepyszna! Dziękuję! – krzyknął z radością i po wypiciu napoju, które znalazło drogę do jego serca, westchnął głośno, przymykając przy tym zmęczone powieki. 

–  W takim razie powinieneś pójść spać – oznajmił i już miał wychodzić, ale drobna dłoń owinęła się wokół jego nadgarstka, sprawnie zatrzymując go w pół kroku. Spojrzał na Shoyo pytająco. 

– A ty gdzie masz zamiar spać? – zawstydzony odwrócił wzrok, aby nie musieć wciąż patrzeć na jego piękne oczy. 

– Myślę, że położę się w salonie.

– M-możesz zostać… ze mną.

– Co? – spytał, niezbyt rozumiejąc słów przyjaciela. 

– Mówię, że możesz ten jeden raz spać razem ze mną. – mruknął, a na jego policzkach już któryś raz tego wieczora pojawiły się różowe chmurki. – Jeżeli oczywiście ci to odpowiada. 

Kageyama przez chwilę trwał w ciszy, lecz kiedy przytaknął ciążące powietrze Hinaty wydostało się z jego małych płuc wypełnionego kwiatami, które z każdym dniem były coraz większe. Czarnowłosy podszedł do szafy, z której wyciągnął piżamę i poinformował tego drugiego, że idzie się wykąpać. 

Kiedy został sam, chciał z ekscytacji skakać po łóżku i krzyknąć przez okno jak bardzo kocha swój cel westchnień nawet jeśli ono nie odwzajemnia jego uczuć. Bardziej wtulił się w poduszkę i gdy już przysypiał, usłyszał kroki, a potem jak ktoś kładzie się obok niego. Czuł na szyi jego oddech oraz bijące przyjemne ciepło, przy którym czuł się bardzo bezpiecznie. Już miał coś powiedzieć, ale grzmot przerwał mu, przez co szybko się odwrócił i wtulił w klatkę piersiową Tobio. Jego mięśnie się spięły. Hinata od razu pomyślał, że zaraz go odepchnie i zacznie na niego krzyczeć, lecz nic takiego nie miało miejsca.

Poczuł na plecach jego dużą dłoń, która rysowała szlaczki na całej długości jego kręgosłupa. Było to przyjemne, a zarazem podniecające. Mruknął niczym kot, po czym usłyszał obok ucha stłumiony chichot. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem, bardziej przylegając do swojego przyjaciela. 

Tej nocy na pewno nie przyśni mu się żaden koszmar, przez który obudzi się płaczem. Miał przy sobie pierwszą miłość, która czule go przytulała. Nie mógł marzyć o niczym lepszym.

❣____________________❣

Mam nadzieję, że podobał wam się rozdział. Wyszedł mi króciutki, ale za to nawet uroczy.

Ostatnio zaczęłam pisać dwa nowe opowiadania, które zamierzam opublikować, kiedy dopiero je skończę (albo będę już bliska ich zakończeniu). Nie będę zdradzać ich fabuły, ale powiem wam, że jedna z nich opowiada o shipie Nezushi, a natomiast druga o Soukoku.

Zostawcie komentarz i gwiazdeczkę.

Do zobaczenia!

𝐖𝐇𝐎 𝐀𝐑𝐄 𝐘𝐎𝐔; kagehina hanahaki✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz