3

224 17 22
                                    

*Pov:Nick*

Obudziłem się w objęciach starszego, bałem się że zauwarzył moje rany na rękach, ale chyba nie bo nic nie powiedział. (dop. aut. wow ale filozofia Nick) Nie chciałem go budzić dlatego nie ruszałem sie, po jakichś 10 minutach chłopak się obudził i stało się... powedział że musi ze mną pogadać - ja też musze z tobą pogadać - powiedziałem w sumie to nie wiedziałem o czym po chwili przypomniało mi się jak go niosłem że był coś za lekki. 

K: Nick...

N: tak?

K: dlaczego na twoich rękach są rany?

N: Patches mnie podrapała - miałem nadzieje że uwierzy 

K: Nick... NIE OKŁAMÓJ MNIE

N:... - pojawiły mi się łzy w oczach

K: Nick przepraszam... nie powinienem krzyczeć - mi zaczeły powoli spływać łzy po twarzy a karlowi zaczeły pojawiać się w oczach (mam nadzieje że wiecie o co chodzi nie umiem tłumaczyć)  

N: nic się nie stało - powoli się uspokajałem

N: powiem jak ty mi powiesz dlaczego jesteś taki lekki - "zaszantarzowałem" go bo myślałem że on nie powie i ja też nie będe musiał 

K: ok... powiem ale obiecaj że ty też powierz 

N: ok powiem...mów pierwszy

K: poprostu mało jem..

N: Karl kiedy ostatnio jedłeś?

K: emmm...

N: powiedz obiecaj że taraz będziemy sobie wszystko mówić prosze

K:ok ale poczekaj musze pomyśleć... nie wiem z tydzień temu? (dop. aut. idk czy tak się da nie znam się powiedzmy że da się)

N: chodź idziemy

K: gdzie? 

N: zjeźć coś teraz prosze

K: nie jestem głodny a po za tym ty się nie wytłumaczyłeś

N: później się wytłumacze obiecuje a teraz chodź coś zjeść 

K: nie pójde

N: to nie idź - po tym Karl się uśmiechną z myślą że wygrał ale ja go przerzuciłem przez plecy tak że nie mógł się wydostać (nie umiem opisywać) i zaniosłem go do kuchni w drodze oczywiście bił mnie pięściami po plecach ale ja byłem nieugięty posadziłęm go na blacie. Nadal stałem tak że nie miał szans na ucieczkę - co chcesz zjeść? - zapytałem - nie jestem głodny - odpowiedział - czyli tosty - powiedziałem spokojnym głosem i spowrotem chwyciłęm Karla tak żeby nie uciekł i zacząłem robić nam śniadanie. Karl nie chciał ze mną gadać więc w ciszy czekaliśmy a może to bardziej ja czekałem aż tosty się zrobią, wyciągając talerze zapytałęm gdzie brunet chce zjeść (uznajmy że w tym fanfiku sapnap ma czarne włosy) nie odpowiedział mi więc sam zadecydowałem że zjemy u mnie w pokoju żeby nasze dnf nam nie przeszkadzało. postawiłem szarookiego na ziemie ale w rogu kuchni tak by nie miał drogi ucieczki spytałem czy pójdzie do pokoju o własnych nogach czy mam go zaniejść nic nie powiedział tylko powoli ruszył w strone naszego pokoju ja chwiciłem talerze z tostami i poszedłem za brunetem. Usiedliśmy na łóżku a telerze postawiłem na szafce nocnej podałem jeden talerz brunetowi a drugi sam chwyciłem i zaczołem jeść.

N: Będizesz jadł czy mam sam zjeść i cię później nakarmić?

K: Nie będe jadł i nie będziesz mnie karmił 

N: Zobaczymy a terez pójdziesz do łazienki załątwić swoje potrzeby?

K: Nie musze teraz po co?

N: Bo i tak cie nakarmię a ja znam sztuczki z "zjedzeniem" a później wyrzyganiem do toalety

K: ok pójde... ale i tak mnie nie nakarmisz

*Timeskip*

Karl załatwił swoje ptrzeby i od razu się umył, ja już dawno skończyłem swoje i odniosłem talerz do zmywarki a brunet nadal nawet nie tkną jedzenia.

N: Karl wiesz gdzie jest klucz do pokoju? 

K: tak w szafce po co ci?

N: zaraz się dowiesz - po wypowiedzeniu tego podeszłem do szafki, wyjąłem klucz i zakluczyłem pokój następnie schowałem klucz do kieszeni

K: po co nas zamykasz?

N: póki nie zjesz nie wyjdziemy stąd 

K: to nigdy z tąd nie wyjdziemy - troche się zdenerwowałem ale próbowałęm dalej być spokojny wstałem poszedłem do bruneta i wziołem go na kolana wcześniej siadając. chwyciłem go mocno jedną ręką aby nie uciakł a drugą chwyciłem talerz z tostami. Położyłem go obok nas i chwyciłem jednego tosta 

N: ostrzegałem że cie nakarmie a teraz jedz

K: ok spróbuje zjeść troche pod warunkiem że w tym czasie ty się wytłumaczysz

N: wszystko a nie troche, ale niech będzie a teraz jedz - chłopak zabrał odemnie tosta i zaczoł go z trudem jeść.

K: opowiadaj

N: OK ciąłem się o to ci chodziło?

K: a-ale d-dl-dlaczego 


Polsacik hahahahhaha przepraszam za orto mam nadzieje że się komuś podoba :) czekajcie na następne rozdziały 

Miłość przez przypadek || karlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz