Rozdział 1

182 13 0
                                    

Pov. Tanjiro

Zmęczony usiadłem na ziemi i wziąłem butelkę z ławki. To była już druga godzina gdy próbowałem zatańczyć poprawnie układ. Im dłużej trener Giyuu zmuszał mnie do ćwiczenia tego, tym bardziej byłem przekonany, że on mnie nienawidzi.

Spojrzałem na drzwi, które się otworzyły z hukiem. Wszedł przez nie chłopak z pociągu i lekko wyższa od niego kobieta. Rozproszyłem się znowu przez co dostałem w tył głowy od trenera:

–Siedzimy tu od dwóch godzin, a ty wciąż nie zrobiłeś postępu! Zawody rozpoczynają się już jutro– powiedział poważnie

–Ja wiem. Przepraszam. Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje– spojrzałem na Giyuu ze skruchą

–Niech ci będzie. Jeszcze raz– machnął ręką i cofnął się o kilka kroków dając mi więcej miejsca.

Wziąłem głęboki oddech i wstałem otrzepując spodnie. Uśmiechnąłem się do Kanao, mojej partnerki, i złapałem ją znowu za ręke. Zacząłem z nią powtarzać moment obrotu, który nam właśnie nie wychodził. W chwili gdy już ją miałem obracać usłyszałem pisk i w ostatniej chwili udało mi się nie potknąć o chłopaka na ziemi:

–Nic wam nie jest?!– zawołała różowo włosa kobieta– Tak strasznie przepraszam! Prosiłam go żeby był ostrożny!

–Nie szkodzi, nic nam nie jest– uśmiechnąłem się puszczając Kanao– A tobie nic nie jest? Prawie cie zdeptałem– podałem dłoń do chłopaka z pociągu

–Mi nigdy nic nie jest!– zawołał i wstał bez mojej pomocy

–Inosuke, nie bądź nie miły. Przeproś, że na nich wpadłeś– zażądała kobieta

–Nie będę ich przepraszał babo!– zawołał wkurzony

–Nie zmuszaj go Mitsuri– powiedział spokojnie trener– Nie ma co marnować czasu. Nikomu nic nie jest, to najważniejsze– zmierzył nas wzrokiem

–Giyuu! Jaki ty troskliwy!– uśmiechnęła się przymykając lekko oczy.

Spojrzałem na Inosuke i Kanoa po czym wzruszyłem ramionami. Gdy stałem bliżej chłopaka mogłem dojrzeć, że końcówki włosów miał niebieskie, a nie czarne jak myślałem w pierwszej chwili. Wyglądał na niezadowolonego przerwanym treningiem - i wcale mu się nie dziwiłem.

Minęło dobre piętnaście minut za nim nasi trenerzy skończyli w końcu plotkować o całym tłumie i innych uczestnikach. Podniosłem się z ziemi i przeciągnąłem, strzelając kręgosłupem:

–Myśle, że na razie nam starczy. Spotkamy się przed salą o czternastej żeby jeszcze raz przećwiczyć układ– zarządził Giyuu

–Jasne!– uśmiechnąłem się zadowolony, że nareszcie koniec treningu– Planujesz rozejrzeć się po mieście?– zapytałem Kanao zbierając swoją bluze i butelkę z wodą.

Dziewczyna jak zawsze tylko na mnie spojrzała nie odzywając się. Rozumiałem, że mogła być nieśmiała, bo dopiero się poznaliśmy, całe trzy miesiące temu, ale wystarczyłaby mi nawet krótka odpowiedź.

Gdy w końcu ogarnąłem się do wyjścia, upewniłem się czy aby na pewno ustawiłem przypomnienie o treningu. Wolałbym raczej się nie spóźnić, a znając trenera, nawet chwila spóźnienia byłaby karana dodatkową godziną.

Chodziłem po mieście oglądając różne pamiątki. Uznałem, że zwiedzanie zostawie sobie na jeden z wolnych dni, a jak na razie zadowole się obejrzeniem pamiątek. Zastanawiałem się właśnie co kupić dla mamy, gdy mój telefon dał znać, że jest już trzynasta dwadzieścia. Odłożyłem wszystko i zacząłem wracać na hale.

Delikatny Smak Wygranej ♥︎ Inotan AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz