~4~

108 3 4
                                    

Pov: Yuki

Obudziłem się, już czułem że mam opatrzony policzek. Rozejrzałem się po pokoju i zauważyłem, że porywacz mój śpi. Ciała już nie ma i jest czysto. Spojrzałem na niego znów i dopiero zauważyłem, że nie ma koszulki. Moje policzki zaczęły mnie piec. Wziąłem głowę na dół, jeżeli by się spojrzał nagle. Czemu rumienię się jeżeli to mój porywacz? To nie jest normalne chłopie.

Po dopiero kilku minutach znów spojrzałem. Wtedy nie czułem tak mocno piekących policzków. Oczywiście musiałem wydać dźwięk, co go obudziło.

- Śpiąca królewna się obudziła? - powiedział do mnie różowy.
- J-ja przepraszam, mam tak jak widzę krew - No i zacząłem się jąkać, super.
- Nie no, spoko. Dla innych niby to normalne - odpowiedział mi. Zastanawia mnie jedno. Gdzie jest jego brat?
- Prze-przepraszam za te pytanie, ale gdzie jest twój brat? - bałem się zadać tę pytanie. Najbardziej przeraża mnie odpowiedź jaką dostanę.
- Zabiłem i zakopałem, a co? - nie chciałem takiej odpowiedzi. Chcę stąd uciec jeszcze bardziej. Tak samo będzie ze mną.

Jestem tego pewien. Umrę tu jak nic. Nikt mnie nie znajdzie. Nie pochowa mnie żadna osoba, a psychol jakiś. Czuję się zaszczycony. Teraz sobie przypomniałem, że mam mu odpowiedzieć.

- A... Myślałem, że chociaż go zawiążesz jak mnie.
- Jest moim bratem, którego szczerze nienawidzę. Rodziny też swojej nienawidzę.
- Też ich zabijesz? - po co zadałem te pytanie? Bo tak.
- Tak, ale dopiero po tobie. - Czekaj, co on powiedział?
- Słucham? - zapytam z lekkim niedowierzaniem.
- To co słyszysz, chyba zrozumiałeś. Czy mam powtórzyć?
- Zro-zrozumiałem, nie powtarzaj.

Zrobiło mi się po tym nie dobrze. A co jak mnie zgwałci? Może to jest ten typ psychola? Ja... Ja chce by mnie znaleźli. Nie wiem jak. Może wrócę modlić się do Boga. Nie może, a muszę znów zacząć wierzyć w Boga.

Pov: Aki

Przyjrzałem się mu znów dobrze. Miał rumiane policzki. Widać to po nim. Przeziębił się? Nie chce by był chory. Nie wiem czemu, ale nie chce. Jakoś teraz nawet nie mam chęci na zabijanie go. Pewnie przez to, że zabiłem brata.

- Chory jesteś, że masz takie rumieńce?
- Słu-słucham? Nie jestem chory - Czemu on się jąka?
- To czemu się rumienisz?
- N-nie wiem - No ja tym bardziej nie wiem.
- No dobra, zrobię Ci później jakąś herbate czy coś

Już się nic nie odezwał do mnie przez 2 godziny. W tym czasie czyściłem bronię.

- Idę zrobić jedzenie - oznajmiłem z obojętnością i wyszedłem z piwnicy. Postanowiłem zrobić jajecznicę. Łatwe do zrobienia. Szczęście, że mogę mu wszystko robić, ale za to kurz. Ma uczulenie na nie. Chociaż piwnica jest tak czysta jak nic. Inni mają brudne rzeczy. Jak można mieć brudne coś? (mam bilet brudny od krwi już od tygodnia) Nie rozumiem innych. Znaczy tych co zabijają.

Byłem już w kuchni, wyjąłem wszystkie składniki na jajecznicę. Rozgrzałem patelnie i zacząłem ją robić. W całym domu uniósł się zapach smarzonego jajka. (u mnie byłoby spalonego) Najlepszy zapach na świecie. Znaczy naleśników też, ale ten chyba lepszy. Chociaż nie wiem. Nie no naleśniki lepsze jednak.

Po skończonej robocie nałożyłem nam obydwóm. Też bym zjadł wreszcie. Nie jadłem obiadu przez tego debila co nie żyje. Nie będzie mi już przeszkadzał w zabijaniu i porywaniu. Dobra wziąłem sztućce i położyłem na tacy. Talerze tak samo. Wziąłem ją i poszedłem do piwnicy.

Wróciłem do małego już. Postawiłem tackę na stoliku i odwiązałem ręce jemu. Położyłem mu na kolanach jego jedzenie, a ja się usiadłem i zacząłem jeść swoje.

- Smacznego, mam nadzieję, że będzie smakować
- Wzajemnie... - po czym zaczął jeść.

Czego on się boi? Nie jestem straszny. Chyba. Nie no wyglądem nie straszę. Chociaż inni krzyczą na mój widok. Chcę, żeby Yuki nie patrzył na mnie jak na kogoś kogo ma się bać. Jednak go chyba nie zabije. Nie chcę tego, ale nie wiem czemu. Coś czuję, ale co? Nie jestem pewien tego uczucia. Nie zaznałem go nigdy w życiu swoim, a nie było ubogie w nie.

Wiem jedynie to, że nie chce go spuszczać z oka. Tak samo nie chce by z kimś się spotkał. Nie może z nikim gadać niż ze mną. Tylko ja.

***

Po skończonym jedzeniu wziąłem jego talerze i swoje. Zaniosłem je do kuchni i od razu zacząłem zmywać. Ramię mnie trochę boli. Jak ja go nienawidzę. Najgorszy brat na świecie i nikt nie zmieni mojego zdania. Zabija dlatego, żeby jego brat nie mógł zabijać? Dla innych troska, a dla mnie katorga. Toć to były jakieś tortury. Dobra umyje wszystkie naczynia, trochę się zebrało.

Pov: Yuki

Mam teraz szansę by uciec. On poszedł, a ja mam spokój. Zgaduje poszedł pozmywać naczynia. Schylam się i próbuje się odwiązać. Zawsze przy sobie miałem nożyk, ale on mi go wziął. Wiedział o nim. Cholera. Chociaż mam długie i ostre paznokcie. To mi się udało. Jedyna rzecz w moim życiu chyba.

Próbuje rozwiązać się, chociaż było trudne, udało się. Szybko wstałem, co było błędem. Nogi musiałem rozprostować. Raz, dwa się ogarnąłem i pobiegłem przez schody. Próbowałem być najciszej jak mogłem.

Cholerna skrzypiąca podłoga. Niech wymieni ją kiedyś czy coś. Powoli na palcach przez korytarz pobiegłem. Nie miałem na sobie butów, ale to już nie grało roli. Cieszę się, że mnie nie słyszał. Czasami zdarzyło mi nacisnąć na skrzypiące miejsce.

Nie wiem jakim cudem tego nie usłyszał. Wyszedłem wreszcie na zewnątrz. Oddaliłem się na bezpieczną strefę i zacząłem biec, ile sił, prosto przed siebie. Udało się, tak! Nigdy się tak nie cieszyłem. Jednak szybko straciłem tchu i musiałam przystopować.

Nagle stałem się zmęczony strasznie. Mogłem nie przestawać. Najgorszy pomysł w moim życiu. Jak się ucieka to porządnie. Święty boże, pomóż mi. Powieki zaczęły mi spadać. Nie teraz! Chociaż nie znajdzie mnie tu... Prześpię się chwilę, (a zwierzęta słonko?) nikt mi nic nie zrobi tutaj. Nie ma żadnych śladów zwierząt, więc tędy nie chodzą.

Szybko przeszedłem do dziury w drzewie. Była na tyle duża bym się zmieścił. Jednak, najpierw sprawdziłem czy nie ma pająków albo inne robaki. Szczęście moje, że nie było. Skuliłem się w środku i szybko oddałem się w objęcia Morfeusza.

---------------------------

Witajcie!

Przepraszam was, że rozdział dopiero po 20 dniach. Jednak w tym czasie dopadła mnie choroba i weny nie miałam.

Wybaczcie jak bardzo widać, że nie miałam pomysłu. Postaram się poprawić w następnym rozdziale!

Mam nadzieję, że wy wszyscy jesteś zdrowi i nic was nie dopadło.

Miłego dnia lub nocy!
Oraz zdrówka!

Wszystko dla ciebie ||yaoi||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz