Rozdział V

0 0 0
                                    


- Doprawdy potwory mogły by sobie znaleźć lepsze miejsce na zabijanie - Rzekła Andela zakrywając nos chusteczką. - Naprawdę kanały? Czemu to zawsze muszą być kanały?

- Nie bój się, są gorsze zapachy niż to, przynajmniej trupy jeszcze nie gniją. To pierwszy świeży trop jaki mamy - Odpowiedział Jannal uważnie przyglądając się ścianą. Do tej pory po tygodniu pracy zbadali dwie sprawy, które miały niewiele wspólnego z ich celem. Tutaj mógł nastąpić przełom. - Chyba jesteśmy na miejscu.

W jednym pomieszczeniu stało w sumie dziesięć osób, Osiem z nich to byli uzbrojeni w dwururki strażnicy tutejszych kanałów. Powołanie by strzec co by z nich nic nie wychodziło. Oprócz broni na sobie mieli ciężkie pancerze i rewolwery przy paskach. Dwójka pozostałych osób do zastępca komendanta policji Pawell Horg oraz detektyw Idel.

- Witam cię Pawell - przywitał się Jan – Co tutaj mamy?

- Widzę, że szary płomień zainteresował się tą sprawą. Dwa trupy, zginęli od obrażeń zadanych jakaś małą bronią, prawdopodobnie był to nóż. Ten którego wyłowiliśmy z szamba, posiada kilkanaście urazów głowy zadanych czymś ciężkim i obuchowym.

- Poinformował nas o tym jeden z ich kolegów. On sam miał ranną nogę i zarzekał się, że nic nie chcieli tutaj złego robić i to oni zostali zaatakowani. Dasz wiarę przez kogo? Dwóch małolatów! Ha! Dostało się im w takim razie. Spójrz na tego tutaj – Na szyi widoczny był ślad po ugryzieniu. Kawal mięsa został oderwany z ogromną siłą. Coś ci to przypomina?

- Andela sprawdź wahania pola tutaj czy nikt nie rzucił jakiś zaklęć i wyjmij przybory, szczególnie ektometr. - Polecił swojej asystentce.

- Ektometr? - Zdziwił się Pawell - Przecież gołym okiem widać, że nie zaatakowały ich żadne zjawy.

- Ektometr nie służy tylko do pomiaru ektoplazmy w otoczeniu. Jest również przydatny, kiedy chcemy określić mniej więcej czas zgonu oraz długość agonii. Wiesz, kiedy jego duch uciekł z ciała. Może mi to podpowiedzieć, czy potwory znęcały się nad ofiarami czy nie. Jeżeli tak, w takim wypadku mamy do czynienia z czymś naprawdę złym i wyglądającym na człowieka.

Jeżeli nie, mamy kilka opcji. Jak pomiary?

- W normie! Jeden z nich zginął dość szybko, przyczyna: Przecięcie tętnicy szyjnej, drugi natomiast utopił się - Skrzywiła się Andela

- Więc w takim wypadku to nie szczuroludzie, oni lubią się znęcać na ofiarami często gwałcą swoje ofiary niezależenie od płci, czasem też trupy. Nie wygląda mi to też na wilkołaka ani na kłobuka. Może trafili akurat na kanibali? Pełno takich wśród biedoty. Albo ghoul...

Teoria z kanibalami zgadzała by się z zeznaniami trzeciego z nich. Ale nadal, problem kanibalizmu znikł już dawno temu. Dwójka właściwie nastolatków coś takiego im zrobiła... Jeden z nich ma połamane nogi... Użyta musiała być ogromna siła zupełnie jakby...

- Pawell sprawdzono przy okazji ślady o ile to możliwe?

Pawell jednak pokręcił głową

- Niestety ale ostatnie opady zmyły większość

Jan w tym momencie uświadomił sobie coś ważnego. Spojrzał dokładnie na ranę szyi, z początku podejrzewał wyrwanie kawałka ciała, żeby wampir mógł swoją robotę schować. Ale nie, dookoła rany widział, że żyły sczerniały. Krew dookoła bardzo szybko zakrzepła. Intensywnie szukał głowie potwora, który mógł to zrobić. I odpowiedź do jakiej dochodził nie napawała go optymizmem.

- Do tej pory zdarzały się podobne ataki? - dopytywał zastępcę komendanta. Tamten zmarszczył brwi w zamyśleniu.

- Nie. Na pewno nie. Do tej pory znajdowaliśmy często zmasakrowane zwłoki, często bez kończyn albo głowy. Mieliśmy też kilka wampirów ale cóż - Wzruszył ramionami - Zmyły się.

Głód i PłomieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz