V

75 9 0
                                    

Zaobserwuj mnie bo więcej książek i informacji na tablicy

10 gwiazdek i next
Napiszcie mi co sądzicie o bohaterach, jestem strasznie ciekawa. A może macie jakieś rady i spostrzeżenia odnośnie książki?

Na profilu nowa książka

It's actually pretty easy being nice to better boy like him

Kiedy zapytacie jakąś losową osobę na ulicy jaki jest jej ulubiony dzień tygodnia to zapewne odpowie piątek. Piątki zostały uznane jako ten najlepszy dzień tygodnia bo w końcu to ostatni dzień tygodnia roboczego. Ale przecież mamy soboty. Soboty gdzie nie trzeba iść do pracy czy szkoły. Dzień idealny ale i tak nie jest jak piątek. Bo to piątek wolą inni.

I świat jest trochę jak dni tygodnia który można tłumaczyć sobie na podstawie takich absurdalnych i głupich przykładów. Bo potrzebujemy różnorodności jakimi są piątki, soboty, poniedziałki. Niedoceniane soboty które nie ważne jak bardzo będą świetne i tak nie będę najlepsze i piątki które szczytują po prostu z powodu przekonań o ich świetności. Głupie ale czy tak nie jest z ludźmi?

Właśnie w taki niedorzeczny sposób Fellie mogłaby tłumaczyć sobie zachowanie Olivii, która rzucała jej plecakiem o ścianę w akompaniamencie śmiechów uczniów. Żadna osoba nawet nie obdarzyła jej spojrzeniem choć trochę przepełnionym współczuciem czy żalem.

Nie mówiąc już o jakiejkolwiek chęci pomocy.

-I lepiej kup sobie lepsze szmaty to może będziesz wyglądać jak człowiek.

Mogłoby się wydawać, że takie słowa nie ruszyły dziewczyny która praktycznie codziennie doświadczała przemocy ze strony rówieśników, ale pozory często są mylne.

Każde słowo wyciągało kolejną cegiełkę z psychiki Fellie. Tylko że jej nie zostało już ich dużo a gdy coś nie ma fundamentu to się po prostu załamuje.

Po usłyszeniu dzwonka na korytarzu szkolnym uczniowie rozeszli się w swoje strony nadal cicho się śmiejąc.

Fellie sięgnęła po plecak jednoczenie podnosząc się z podłogi i otrzepując swoje czarne spodnie.

-Nieźle cię urządziła, nie martw się minie jej.

Nad dziewczyną stał wysoki blondyn ubrany w strój szkolnej drużyny koszykówki. W jednej ręce trzymał torbę sportową a drugą trzymał w kieszeni.

-Jestem Caleb.

Fellie niepewnie spojrzała na chłopaka wyciągającego dłoń w jej stronę. Nie spełniła oczekiwań Caleba odnośnie ich uścisku dłoni, a jedynie cofnęła się kilka kroków.

-Wiesz, ja muszę już iść...

-O to może Cię odprowadzę?

-Nie dzięki, muszę jeszcze zajrzeć w jedno miejsce.

-Mogę pójść z tobą.

-Poradzę sobie.

-To może chociaż Cię odwiozę?

Fellie czuła się coraz bardziej niekomfortowo i zirytowana zachowaniem sportowca. Zdecydowanie naruszał jej strefę bezpieczeństwa i nie była tym faktem zachwycona. Mimo iż nie posiadała wielu znajomych to nie miała potrzeby zawierania nowych przyjaźni tymbardziej w tym momencie.

-Naprawdę nie potrzebuje pomocy.

-To może jutro gdzieś wyjdziemy, o której kończysz?

Te słowo przeciążyły szalę. Po prostu dziewczyna nie była towarzyską osobą i wolała spędzić wieczór z dobrą książką lub serialem niż w zapewne niezręcznej atmosferze z nowo poznanym Calebem. Fellie zazwyczaj była miła i starała się traktować ludzi z należytym szacunkiem ale w tamtym momencie zaczęła się bać chłopaka. Był natrętny i nie uznawał jej własnej przestrzeni osobistej.

AsteroidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz