|| Skończona ||
"[...]-Dlaczego mi tego nie powiedziałaś?! To jest bardzo poważne! - krzyknął stojąc przede mną patrząc wprost w moje oczy. Nie chciałam żeby się dowiedział. Przecież to moja sprawa.
- Boję się Aron- powiedziałam szeptem, postrzymuj...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
••••••••••
Przekroczyłam próg, restauracji gdzie pracuję. Jestem generalnie kelnerką, ale czasem się zdarzy że muszę pomóc w kuchni.
-Hejka- przywitałam się z Liamem który stał za blatem. Jest dobrym przyjacielem z pracy, i on jako jedyny wie co u mnie się dzieje w domu. Jestem mu bardzo wdzięczna że nie skreślił mnie po tym. Zrozumiał.
-Hej kochana. Nie wiem po co ona jeszcze cię wpisała na poniedziałek, skoro nie ma ruchu- uśmiechnęłam się chłopaka. Podeszłam do swojego krzesła, ściągnęłam kurtkę, i torebkę. Po czym rzeczy zostawiłam na siedzeniu.
-Nie wiem. Wiesz jaka ona jest- spojrzałam rozbawiona na blondyna. Zauważyłam piękne dołeczki, które zrobiły się przez uśmiech.
- Masakra. Wolę tamtą szefową- Burknął- . Kawy?- kiwnęłam mu głową. Z chęcią bym się napiła. Na chwilę weszłam do kuchni. Witam się tam ze wszystkimi, i spoglądam na nasz zmywak. Jest pusty.
-Dzisiaj coś sprzedaliście?- pytam się Pana Harorda.
-Jeszcze nic.- powiedział to wyjmując duży gar z zaplecza. Jedynie pokiwałam głową, i wróciłam na salę.
No to dzisiaj znowu się zapowiada nudny dzień. W dwóch krokach podeszłam lodówki tam gdzie trzymaliśmy ciasta, wyciągnęłam wszytko, po czym zaczęłam ją myć.
-Masz tutaj kawę, a ja zajmę się zapleczem.- położył mi ją, i jak powiedział, ruszył w tamtą stronę. Westchnęłam cicho. Dzisiejszy dzień będzie masakrycznie nudny. Ale wolę być w sumie w pracy. Czasem mam tutaj dość siedzenia, ale w domu tym bardziej.
Wsadziłam ostanie ciasto, i zamknęłam lodówkę. Złapałam za wiaderko z wodą, z zamiarem zmienić ją na czystą, ponieważ miałam zamiar myć szafki. Ale zatrzymał mnie głos. Spojrzałam na chłopaka który rozmawiał przez telefon, trzymał w ręce jakąś teczkę. Zajął miejsce przy jednym ze stolików. Wiaderko położyłam na bok, wytarłam ręce, po czym chwyciłam za menu. Zaczęłam iść w stronę klienta. Stanęłam tuż obok stolika, a mężczyzna kiedy mnie zauważył pospiesznie skończył rozmawiać.
- Dzień dobry. O to menu. Proszę się zapoznać, a ja za chwilę przyjdę po zamówienie- mówię z szczerym uśmiechem. Ten bez żadnego gestu, złapał za kartę.
Czy coś źle powiedziałam?
Odwróciłam się na pięcie, i szybko schowałam się za ladą. Mężczyzna miał czarne włosy jak smoła, i ciemne oczy w kolorze niebieskim. Nie powiem spodobało mi się takie połączenie. Był ubrany w garnitur, który dobrze podkreślał jego mięśnie. Wzięłam do rąk moje narzędzie pracy, i poszłam szybko nalać świeżej wody. Kiedy wiaderko było już napełnione wyszłam z zmywaka, położyłam na podłogę przy szafkach moje narzędzie pracy. Podeszłam do kasy, wzięłam długopis, i mały mój notesik. Pewnym krokiem poszłam po zamówienie.