Rozdział 40

581 25 3
                                    

*Perspektywa Jimin'a*

Godzina 6:30

Poniedziałek,dziś mają przyjechać rodzice Jeona. Nie bałem się tego,że Jungkook mnie zostawi,przecież wczoraj mnie o tym zapewniał.
Myślałem tak gdy głową na mojej nagiej klatce piersiowej zaczęła się ruszać,po chwili właściciel jej odwrócił się twarzą w moją stronę i teraz patrzył na mnie brązowymi oczami. Uśmiechnął się do mnie na co oddałem gest lecz ten po chwili zamknął oczy.

- Skarbie?- zacząłem bawiąc się jego włosami.

- Mhm?

- Musimy się zbierać.

- Gdzie?

- Do firmy,przecież sam chciałeś jechać.

- A musimy dziś?

- Króliczku,jak nie chcesz nie musisz jechać.- powiedziałem głaszcząc teraz jego plecy.

- Ale chcę, nie mam zamiaru zostać tu cały dzień sam. Szczególnie,gdy dziś przyjeżdżają moi rodzice.- spojrzał się na mnie.

- Pojedziesz ze mną jeśli dasz mi buziaka.- powiedziałem na co ten się zaśmiał.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

Przybliżył się do mnie tak,że stykaliśmy się ze sobą nosami,a ja ułożyłem swoje dłonie na jego tali pod kołdrą.

Pocałował mnie delikatnie ale tym samym bardzo namiętnie,po chwili poczułem jak chłopak się ode mnie odsuwa. Spojrzałem w jego oczy,w których znalazły się łzy.

- Co się stało? Coś cię boli?- zapytałem spanikowany.

- Nie, tylko cieszę się,że teraz tutaj jesteśmy razem.- wyłkał.

- Oczywiście, zawsze będziemy razem Guk.- pocieszałem go, gdy ten się we mnie wtulił.
Byłem zdziwiony jego reakcją,przecież nie rozmawialiśmy o niczym co mogłoby go zranić.

- Kocham cię, bardzo. I nieważne co się stanie zawsze będę.- powiedział patrząc mi w oczy.

- Ja też cię kocham króliczku.- odpowiedziałem- A co ma się stać? I dlaczego mówisz mi to akurat teraz?

- Idę do łazienki.- powiedział i wstał, błyskawicznie kierując się do wspomnianego pomieszczenia.
A ja nie mogłem zrozumieć co się z nim dzieje.

- Słońce, wszystko w porządku?- zapytałem pukając w drzwi,ale usłyszałem dźwięk lejącej się wody.

Międzyczasie zadzwoniłem do mojego szofera,aby przywiózł mi ubrania.

Po zakończeniu rozmowy poszedłem do drugiej łazienki, wziąłem szybki i zimny prysznic. Założyłem szlafrok,który się tam znajdował.
Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi.

- Pańskie ubranie.- powiedział Aleksander i wręczył mi torbę.

- Poczekaj w aucie zawieziesz mnie i Pana Jeona do pracy. Nie musiał wiedzieć kim jest dla mnie Guk. Miał po prostu wykonywać swoje obowiązki.

- Oczywiście.- odpowiedział,a ja zamknąłem drzwi.

\

Właśnie zapinałem właśnie czarne guziki od koszuli,gdy drzwi od łazienki w końcu się otworzyły.

- Nie wiedziałem,że lubisz brać długie prysznice. Jeśli tak to następnym razem myjemy się razem.- pocałowałem go w czoło.

- Po prostu nad czymś myślałem i straciłem poczucie czasu.- zaczął ubierać się w garnitur.

Pan Park (Jikook)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz