Rozdział 59

468 36 9
                                    

*Perspektywa Jimin'a*

- Proszę.- powiedziałem,gdy ktoś zapukał do drzwi mojego gabinetu.

- Przepraszam,że przeszkadzam panie Park.- powiedziała moja sekretarka.

- Streszczaj się.- wtrąciłem, przeglądając dokumenty.

- Przyszli już kandydaci na posadę pana asystenta.

- Niech zajmie się tym pan Kim Taehyung.

- Ale to ma być pański asystent.- spojrzałem na nią.

- Powiedziałem coś.

- Oczywiście panie Park.- wyszła.

Miałem za dużo do zrobienia,aby pozwolić sobie na bezsensowne rozmowy. Jeśli chodzi o mafię to nic się nie wydarzyło. Wszystko dotyczące mojego gangu mam pod kontrolą. Oparłem się o fotel i westchnąłem. Od ostatniego spotkania z Jungkookiem minęły cztery miesiące. Nie był to dla mnie najlepszy czas bo po jego odrzuceniu nie mogłem się pozbierać. Dwa miesiące temu za namową moich przyjaciół zacząłem chodzić na terapię. Myślą,że mi pomoże zapomnieć o Jungkooku,jednak ja coraz częściej o nim myślę, praktycznie w ogóle nie przestaję. Cały czas siedzi mi w głowie...
Nie mogę nie chcę o nim zapomnieć.

Nagle zadzwonił do mnie telefon.

- Halo?

- Ja mam zająć się znalezieniem twojego asystenta?

- Nie mam czasu na takie sprawy Tae.

- Już przyjąłem czterech, nikt nie ma takich kwalifikacji jakie chcesz. Ale ja też mam swoją pracę do zrobie- przerwał na chwilę.

- Kim?

- Albo wiesz co odwołuję to,zajmę się twoim asystentem.- rozłączył się.
Odłożyłem urządzenie na biurko.
Po czym znów zacząłem pracować.

*3 godziny później.

Usłyszałem pukanie do drzwi.

- Wejść.

- Jimin - usłyszałem głos Namjoona- Paryż przyjechał.- powiedział.
No właśnie Paryż po rozstaniu z Jungkookiem przerwałem współpracę ze stolicą Francji,jednak od niedawna znów zaczęliśmy rozmowy.

- Już idę.- wstałem z fotelu.- W której sali są?- zabrałem potrzebne papiery.

- W 132.

- W takim razie chodźmy.

\

Spotkanie się zaczęło, oczywiście poprzez różnicę języków, rozmawialiśmy po angielsku.

- Mam nadzieję,że teraz nasza współpraca biznesowa nie zostanie przerwana.- powiedział jeden z Francuzów. Uśmiechnąłem się na to wyzywająco,powinni się cieszyć,że w ogóle z nimi pracuję.

- Jeśli się nie podoba zawsze możemy przerwać nasze rozmowy.- ten spojrzał na mnie z szokiem,a później na pozostałych członków zarządu,z którym przyjechał,chyba nie dokońca spodziewał się takich słów.

- Proszę się nie unosić to tylko żarty.- zaśmiał się podenerwowany,a ja spojrzałem na moich ludzi.

- Nie widzę,żeby ktoś się śmiał. Jeśli mam traktować poważnie naszą współpracę to chciałbym wyznaczyć warunki naszej umowy, którą mamy podpisać. Proszę się z nią zapoznać.- powiedziałem,a wtedy moi pracownicy siedzący na przeciw obcokrajowców podali im dokumenty.

- Przecież to nie jest współpraca.- oburzył się po chwili przewodniczący Bastien Moreau.- Mamy być marionetką?

- Czy w tym dokumencie jest użyte takie słowo?- zapytał Namjoon.

Pan Park (Jikook)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz