Rozdział 64

563 44 5
                                    

- Wejdźmy do środka.- powiedziałem,a ten uśmiechnął się szeroko.

- Wiesz,że jak wejdziemy do środka to nie pozwolę ci odsunąć się ode mnie nawet na chwilę.

- Wiem,więc na co jeszcze czekasz?- zapytałem.

- Na twoje pozwolenie.- patrzył mi w oczy.

- Jimin,czy jest coś o czym powinienem wiedzieć?- zapytałem.

- Nie nic.- uśmiechnął się.

- Więc pozwalam.- odpowiedziałem.

- Poczekaj.- podszedł do samochodu i wyjął butelkę wina,które wcześniej zamówił w restauracji.- Chodźmy.- złapał mnie za rękę. Otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Pocałował mnie od razu,gdy przekroczyliśmy próg jego domu.

- Nie jest pan głodny,panie Park?- zaśmiałem się pomiędzy pocałunkami.

- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo.- palcami zaczął sunąć po mojej koszuli by zacząć powoli odpinać jej guziki. Oczywiście uprzednio odłożył butelkę wina na podłogę. Zdjął ze mnie marynarkę,która cicho opadła na podłogę.

\

*Perspektywa Jina*

- Nie odbiera. Boję się o niego.- powiedziałem do Namjoona,gdy po raz kolejny Jungkook nie odpowiedział na mój telefon.

- On ma swoje życie,nie możesz martwić się tym,że nie odebrał od ciebie połączenia.- odpowiedział mój ukochany, krojąc warzywa.

- Nie pamiętasz jak też nie odbierał telefonu, okazało się,że zasnął w firmie.- usiadłem przy blacie, trzymając telefon.

- Gwarantuję ci,że nic mu nie jest.

- Ty coś wiesz.- stwierdziłem.

- Nie,tylko widziałem jak dziś rozmawiał z Jiminem.- odłożył nóż.

- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Co jeśli Jimin mu coś zrobił?!- wstałem z miejsca.

- Uspokój się skarbie.- złapał mnie za ramię.

- Jak mam być spokojny?! Zapomniałeś już co było wcześniej?

- Przecież wiesz dlaczego to zrobił,a poza tym Jungkook sam chciał wrócić do firmy. Nie możesz go niańczyć Jin.

- Jesteś niesprawiedliwy. Nie wiesz przez co musiał przejść. To,że rozmawiam z Jiminem nie znaczy,że w pełni mu ufam.- położył dłoń na moim policzku.

- Dobrze, rozumiem. Ale skarbie daj popełniać mu jego własne błędy hm?- uśmiechnął się na co westchnąłem.

- Masz rację,przecież to jest życie Jungkooka,a ja mogę go jedynie wspierać.

- Dokładnie.- pocałował mnie w czoło i zaczął kontynuować wcześniejszą czynność.

\

*Perspektywa Jungkooka*

- Czekaj Jimin.- powiedziałem,gdy ten już miał we mnie wejść, kładąc ręce na jego ramienia. Byliśmy już nadzy i leżeliśmy na ogromnym okrytym czarną kołdrą łóżku.

- Coś nie tak?- spojrzał na mnie. Jego włosy były rozproszone we wszystkie strony.- Nie chcesz? Możemy przestać w każdej chwili,tylko powiedz.

- Chcę i to bardzo.- pocałowałem go krótko w usta.

- Więc o co chodzi?

- Co jeśli nie będę dla ciebie wystarczający?

- Nie możesz się o to martwić kochanie.- powiedział i wstał z łóżka po czym założył bokserki.

Pan Park (Jikook)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz