Five

1.6K 70 4
                                    

Z odziwo ciągłym uśmiechem na twarzy biegliśmy ku potężnemu budynkowi który w mroku nocy wyglądał na jeszcze większy. Blondyn złapał moją dłoń i ciągnął za sobą co w sumie mi nie przeszkadzało. Stanęliśmy pod masywnymi drzwiami po czym zostałam przyciśnięta do ściany. Chłopak powoli przysunął swój wskazujący palec do ust dając mi do zrozumienia że mam być cicho, miałam wrażenie że bardzo dobrze widział jak uśmiech nie schodzi mi z twarzy co dawało mu wyraźną satysfakcję. Delikatnie pociągnął klamkę w dół, były otwarte, jakby jego rodzina wiedziała że wróci późno i specjalnie je tak zostawiła ale po jego minie wywnioskowałam że go to zdziwiło.

- Panie przodem agentko Maybank.- zaprosił mnie gestem dłoni, wielki korytarz przygniótł mnie swoim przepychem. Bywałam na tej posesji kilka razy gdy John B tu pracował ale nigdy w środku. Marmury i piękne wykończenie lśniły nawet w ciemności. Dopiero gdy Cameron położył swoją dłoń na moim biodrze lekko popychając mnie do przodu zrozumiałam że stałam tam dłuższą chwilę rozglądając się jak w muzeum. Zakreciliśmy w prawo gdzie stał wielki stół a wokół niego białe, nieskazitelnie czyste krzesła. Stanęłam przy jego końcu opierając dłonie na satynowym obrusie. - Chyba nic się nie stanie jak trochę go pobrudzimy nie?- przymknął jedno oko po czym bez odpowiedzi podniósł mnie i postawił na stole po chwili sam stając na krzesłach. Przebiegł się w tą i z powrotem robiąc trochę hałasu, pewność siebie jednak go zgubiła gdy potknął się i wylądował na podłodze. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Zostawiając ślady na obrusie podbiegłam do niego i ledwo biorąc oddech zeszłam by pomóc mu wstać. Mój plan jednak nie powiódł się tak jak należy, Rafe mocno chwycił mnie za łokieć ciągnąc w dół. Leżałam plecami na jego klatce piersiowej jedną ręką przytrzymywał mój tłuw, a drugą mocno uszczelnił na mojej buzi. Przez chwilę się wyrywałam, ale po sekundach usłyszałam to co on wtedy. Leniwe kroki po schodach które było słychać coraz bliżej. Mój puls przyspieszył, mimo że był to dom blondyna czułam się jakbyśmy byli tu nielegalnie. Kobieta w długim, różowym szlafroku pociągnęła nosem i podeszła do drzwi zakluczając je. Mruczała coś pod nosem, widać było że nie była zbytnio zadowolona, mimo wszystko nie zwróciła uwagi na pomieszczenie w którym byliśmy mimo nie ładu jaki zostawiliśmy. Gdy dobiegł do nas dźwięk zatrzaskujących się drzwi na górze chłopak puścił mnie przez co spadłam na bok. Spojrzał na mnie i zaśmiał się co ja nie do końca rozumiałam.

- Osobiście jestem przerażona tym co tu się stało, Rafe musimy stąd iść. - usiadłam prosto zdając sobie sprawę że nawet goła posadzka była tu wygodna.- Albo lepiej nie udawać że się włamaliśmy.

- Nie przesadzaj, znowu robisz się sztywna.- przekręcił oczami - Jak kilka miesięcy temu.- usiadł obok mnie i poprawił włosy. To zdanie lekko mnie uraziło więc wstałam i wyszłam do kolejnego pomieszczenia. Okazała się być to kuchnia, wielka i przepełniona dekoracjami ale zrobiona w ładnym stylu. Usłyszałam chłopaka zaraz za mną, wskoczył na blat i zabrał jabłko z drewnianej miski. Lekko zgarbiony zjadł je w minutę po czym rzucił je przez całe pomieszczenie trafiając do kosza. Pokreciłam głową na jego zachowanie i pociągnęłam go dalej. Trafiliśmy na salon w którym porobiliśmy głupie miny razem z małymi posągami które miały tu być jako dekoracja. Znaleźliśmy też naszyjniki Rose które błyszczały złotem. Blondyn wziął jeden i zawiesił mi go naszyji w tak szybkim tempie że nie zdążyłam zaprotestować.

- Na tobie wygląda o wiele lepiej.- stanął przede mną i przejechał palcami po biżuterii zachaczając o moje obojczyki. Zdezorientowana patrzyłam na jego ledwo widoczną twarz i zaczęłam rozumieć że chyba go lubię. Nie wiem ile tak staliśmy, prawdopodobnie długo, moment ten przerwał nam jego telefon na który zaczęły przychodzić wiadomości w zawrotnym tempie.

- Chyba ktoś się o ciebie martwi.- chwycił komórkę i przekręcił oczami na widok powiadomień. Wyłączył go i odłożył na stolik przy białej kanapie. - Kto to?- po wypowiedzeniu pytania ogarnęłam że nie powinnam się go o to pytać. To jego prywatna sprawa a ja nie powinnam się tym interesować.

- Topper martwi się o Sarahe. Nic ważnego.- rzucił się na sofę zapadając się w miękkim materacu. Poklepał miejsce obok siebie na które bez zastanowienia rzuciłam się płasko plecami. Byłam zmęczona całym dniem. Rany nadal mnie bolały a bandaże lekko przeciekały. Cameron chwycił delikatnie moją dłoń i przejechał kciukiem po usztywnionych nadgarstkach.- Przepraszam. To też moja wina, nie zareagowałem zbyt wcześnie.- spojrzałam pod górę by znaleźć jego wzrok, nie patrzył na mnie. Był skupiony na ścianie na przeciwko.

- Cieszę się że w ogóle zareagowałeś. - zaśmiałam się cicho a blondyn pokrecił głową i wstał zdenerwowany. Przejechał palcami przez włosy, podniosłam się do pozycji siedzącej delikatnie zmieszana całą sytuacją.- Rafe? Dlaczego się mną przejmujesz?- zmarszczyłam brwi  gdy chłopak spojrzał na mnie przez ramię.

- Przez te wszystkie lata chyba stałaś się dla mnie ważna Aria.- Zatkało mnie, siedziałam wryta w miękki materiał patrząc na niego z uniesionymi brwiami nie dowierzając że to powiedział.

- Jak to jakiś chory zakład Rafe to sobie odpuść.- w końcu wstałam i cofnełam się do wyjścia. Chłopak pobiegł za mną i zatrzymując mnie za dłoń spojrzał na mnie ze skutkiem ale nic nie powiedział.po kilku sekundach puścił mnie więc opuściłam rezydencje udając się znowu w długą drogę prowadzącą do domu Johna B. Cały czas myślałam o tym co się stało. Byłam pewna że Cameron udawał, założył się z Topperem, który do niego pisał ale nie przez jego siostrę tylko przeze mnie. Rafe po prostu nie mógł mnie lubić, ani ja jego. To nie mogło się stać. Zawsze byliśmy wrogami, nie staniemy się przyjaciółmi z dnia na dzień. Wszystkie myśli odpłynęły jednak ode mnie zaraz po przekroczeniu progu. Cała mokra od deszczu zostawiając mokre ślady udałam się w stronę mojego brata który dokładnie obserwował moje ruchy.

_______

Dawno nic nie było ale nie miałam jak pisać, teraz lecimy.
Rozdziały będą częściej ale będą krótsze. Buziaki

I won't let you fall // Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz