Eight

1.2K 48 12
                                    

Jego wzrok nie opuszczał mojej twarzy przez cały ten czas gdy niezdarnie owijałam mu rękę, nawet nie patrzył czy robię to dobrze. Oparł przedramię o moje udo przez co jeszcze bardziej się zawstydziłam, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Gdy skończyłam szybko zeszłam z blatu i przeczesałam nerwowo włosy za uszy co chyba zauważył.

- Chyba muszę już iść, wszystkich obudziłam.- próbowałam się zaśmiać ale wyszedł tylko dziwny pisk. Rafe oparł się o wcześniej zasiadane przeze mnie miejsce.

- Wiem że nie pójdziesz ani do domu ani do John'a B. - spuścił wzrok na podłogę i zamilkł na dłuższą chwilę po czym z chytrym uśmiechem znów spojrzał na mnie. - Możesz tu zostać, to nie problem. - pokręciłam przecząco głową jednocześnie się zgadzając przez co blondyn delikatnie się zaśmiał. Chwycił mnie za dłoń i pociągnął do schodów, przepuścił mnie udając miłego po czym i tak wyprzedził mnie na schodach łapiąc mnie za kostkę i przewracając do przodu.

- To było nie fair! - krzyknęłam podczas biegu po schodach by go dogonić, zaraz po tym jak myślał że nadal tam leże obrażona obrócił się co dało przewagę tym razem mi. Szybko naskoczyłam na niego obalając go na plecy. Sekunda którą poświęciłam by spojrzeć na niego od góry wydawała się jakby spowolniona. Zdąrzyłam zauważyć jego lekkie zakłopotanie zdradzone przez duże niebieskie oczy patrzące to na moje usta to na oczy, oddychając nie równo dał mi też do rozumienia że się denerwuje co trochę mi schlebiało. Gdy jednak ten czas minął wspiełam się po jego ciele i pobiegłam wśród korytarzy do drzwi które przeciętnie się nie wyróżniały, natomiast kilka kroków wcześniej można już było wyczuć od nich woń perfumów Cameron'a. Otworzyłam je szybko nabuzowana adrenaliną natomiast gdy zobaczyłam poraz kolejny wszystkie jego prywatne rzeczy cofnełam się i zamknęłam wejście z powrotem.
Chłopak podszedł ze zdziwieniem na twarzy.

- Dlaczego nie weszłaś?- wyciągnął rękę zaraz obok mojej talii i przekręcił klamkę, poczułam się trochę przytłoczona tym tempem spraw oraz bliskością chłopaka więc szybko obróciłam się i pomaszerowałam w stronę łóżka. Odpadłam na nie bezwładnie leżąc na obolałych plecach, poczułam jak krew przestaje dopływać mi do stóp więc uniosłam nogi do góry by rozsznurować buty.

- Możesz iść się pierwsza umyć.- blondyn stał przy szafie i czegoś szukał, ja natomiast zastanawiałam się po co właściwie mam to robić skoro i tak nie mam ciuchów na przebranie. Po chwili zastanowienia jednak uznałam że jestem jego gościem a to możliwe że była zachęta by nie ubrudzić mu pościeli jeszcze bardziej.
Łazienka po moim pięciominutowym prysznicu zaparowała na tyle że pozostałam w niej na kolejne pięć minut by chociaż trochę uniknąć wstydu przed Cameron'em. Pukanie do drzwi przerwało mi jednak to jakże ważne czekanie a za nim zdąrzyłam odpowiedzieć długa ręka chłopaka przedostała się do środka podając mi jakiś materiał.

- Rafe? Co to jest?- stanęłam opierając się o wejście zaskoczona tym że da się je odkluczyć od zewnątrz, ale szczerze nie poczułam choćby trochę skrępowania. W tym momencie zdałam sobie sprawę że mu ufam mimo tak krótkiego czasu naszej niby przyjaźni.

- Jakieś moje stare ciuchy, teraz twoja piżama.-

- A no tak to wszystko wyjaśnia, nie musiałeś.- po jego odpowiedzi wywnioskowałam że on również stoi zaraz za drzwiami, poczułam potrzebę otworzenia ich więc jak najszybciej mogłam ubrałam się w dużą, szarą bluzkę z filmu Obcy oraz w krótkie, granatowe spodenki. Wzięłam głęboki oddech i w zawrotnym tempie przekręciłam klamkę. Rafe stał zaraz za drzwiami tak jak myślałam, z dziwnym uśmiechem i dłońmi w kieszeni oglądał każdy skrawek mojego ciała tak dokładnie że zaczęłam myśleć że chłopak chyba chce czegoś więcej. Ta myśl za to nasuwała mi od razu inne, jeszcze gorsze.
Wyminęłam go i rzuciłam swoje ciuchy w kąt przy łóżku. Tym razem on zajął łazienkę nic nie mówiąc, sięgnęłam jedną poduszkę na podłogę i tam się położyłam. Nie było mi zimno, wręcz przeciwnie podłoga prawdopodobnie była ogrzewana.

POV Rafe

- Wiesz możemy obejrzeć jakiś film jak chcesz.- otworzyłem drzwi nadal wycierając włosy ręcznikiem. Zauważyłem dziewczynę śpiącą na podłodze skuloną tak bardzo że ledwo widziałem jej buzię. Odrzuciłem ręcznik z powrotem do łazienki i nachyliłem się by ją podnieść. Nie zaskoczyło mnie to jak lekka była, mimo tak krótkiej podróży z podłogi na łóżko zdążyła się we mnie wtulić co nawet mi się podobało.
Ułożyłem ją i przykryłem po czym sam wzięłem poduszkę i położyłem się na dosyć niewygodnym fotelu.

- Rafe?- blondynka przykuła moją cała uwagę, jakbym zesztywniał tylko by wysłuchać co mówi.- Przecież możesz się położyć w łóżku, jest duże zmieścimy się.- delikatnie otworzyła prawe oko, mówiła cicho zaspanym głosem.

- Dziękuję za pozwolenie.- zaśmiała się i obróciła w moją stronę. Podniosłem nagrzaną już kołdrę i wsunełem się zaraz przy niej. Nie ukrywam często byłem z dziewczynami w jednym łóżku ale to było inne.

POV. Aria

Obudziłam się mając głowę na klatce piersiowej Rafe'a, z jego ręką oplatająca mnie w talii. Nie poruszyłam się ani odrobinę żeby go nie obudzić ale zrobił to ktoś inny. Krzyki z dołu było słychać tak dobrze że zastanawiałam się czy nie dochodzą zza drzwi.

- Hej.- szepnął nie reagując zbytnio na wołanie Ward'a. Odsunęłam się od niego i usiadłam krzyżując nogi.- Powiedziałem Hej a nie wstań.- chwycił mnie za dłoń i znowu przysunął do siebie.

- Dawno tak dobrze mi się nie spało, muszę przyznać.- mówiąc to przekręciłam oczami by zauważył że to nie jest flirt.
Przez następną godzinę rozmawialiśmy o tym co się wczoraj wydarzyło. Byłam przerażona powrotem do JJ i jego przyjaciół, nie umiałam wymyślić co mu powiedzieć. Zadręczały mnie myśli że go okłamałam. Jednak gdy Cameron odwiózł mnie na miejsce stres dopadł mnie jeszcze bardziej, wchodząc do domku dłonie drżały mi na tyle że nie mogłam zamknąć drzwi za sobą.

- W końcu wróciłaś.- blondyn leżał rozwalony na kanapie razem z Kie i Johnem B.- Nocowałaś u swojego chłopaka?

- Mówisz jak zazdrosny bachor.- stanęłam bliżej mocno wpatrując się w jego twarz.- Rafe i ja się zaprzyjaźniliśmy bo on w przeciwieństwie do ciebie się o mnie martwi i mi pomaga.- zabrałam jabłko z stolika i wyszłam na taras. Nie chciałam słuchać jego kazań, ale niestety wypadł ze środka nabuzowany jak po dragach.

- On jest pieprzoną grubą rybą, pewnie jesteś jakimś głupim zakładem!- nie mogłam uwierzyć że to powiedział, oczy momentalnie mi się zaszkliły.

- Pierdol się.- wytarłam je szybko by nie widział że prawie płacze.- Musisz to zaakceptować albo zniknę z twojego życia na dobre.

- I ciekawe co zrobisz.- prychnął pod nosem i zaczął chodzić w kółko. Nie odpowiedziałam, w końcu chłopak spojrzał się na mnie i kręcąc głową wyleciał na dwór jak z procy. Wszedł na motor i zakładając kask poinformował mnie że jedzie z nim porozmawiać.

I won't let you fall // Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz