1

3.8K 167 60
                                    

Opowiadanie pisane wraz z papa_smerf21
------------------------

- Błagam zapłacę! Dam więcej niż ci dano! - wykrzyczał w agonii siwowłosy mężczyzna. Byliśmy aktualnie na etapie powolnego wyrywania paznokci.

- Kiedy dostałem na ciebie zlecenie zastanawiałem się czemu jesteś tyle wart. Ale teraz widzę że jesteś wart więcej - zmęczony westchnąłem - szkoda że nie wiedziałem tego wcześniej.

- Błagam...-szepnął zmęczony mężczyzna. Stanąłem przed facetem z kataną w dłoni, patrząc się na niego spod byka powiedziałem.

- Baj baj - i w ten sposób przebiłem mu serce ostrzem, które wyszło na drugą stronę. Wyciągnąłem katanę z martwego ciała i pod nosem mruknąłem, cicho.

- Podszywanie się pod taką Alfę jak on było błędem - i tym zajebiście przyjemnym akcentem skończyłem zlecenie. Zanim ulotniłem się z miejsca wysłałem zdjęcie ciała do zleceniodawcy i po chwili zauważyłem, że jestem piękne okrągłe dwa miliony do przodu. Ah jak ja uwielbiam tą robotę. Zgarnąłem dupę i zmyłem się z opuszczonego magazynu.

-----------------------------------------------------------

A wchodząc teraz może od początku albo chociaż jego części nazywam się Wade Wilson, mam dwadzieścia sześć lat i oprócz przykrywki barmana pracuje także jako chyba najlepszy najemnik w Nowym Yorku. No i do tych wszystkich wspaniałości mogę też dodać że jestem samotną, potężną Alfą. Już za czasów budy byłem adorowany przez różne Bety czasem Omegi ale jeszcze nigdy nie poznałem w życiu nikogo kogo mógłbym nazwać...swoim? przeznaczonym? A chuj samotny alfa to zajebisty Alfa. Ale odbiegłem trochę od głównego tematu. Ja Wade Wilson zrobię dzisiaj coś bardzo głupiego ponieważ poczułem coś. Nie wiem dokładnie co to było albo raczej kto to był ale zapach jaki wydzielała ta osoba był...podniecający. Gdy go poczułem czułem, że moja Alfa budzi się do życia po głębokim zapadnięciu w sen. I właśnie dlatego że go poczułem późnym wieczorem przebrałem się w mój strój i w aktualnej chwili przemierzam miasto w poszukiwaniu centrum tego zapachu.

Po jakimś czasie tułania się po dachach domów w Queens znowu to poczułem. Słodki malinowo miętowy zapach. Gdy dotarłem do celu moje zdziwienie było ogromne? Stałem na dachu naprzeciwko sierocińca. SIEROCIŃCA. Moja przeznaczona znajduje się w tym domu dziecka. Teraz w mojej głowie powstało pytanie. Jak mam wejść do środka nie budząc przy tym wszystkich. Kurwa. Jeżeli teraz sobie stąd pójdę jest szansa że zgubie ją. Zaklnąłem cicho pod nosem. Coś czuje, że przed mną długa noc. Nie daleko od bidula zauważyłem sklep całodobowy więc postanowiłem, że jeżeli naprawdę mam spędzić tu całą noc nie będę siedział tu z pustym żołądkiem. Zaskoczyłem między uliczki udając się do monopolowego.

Kiedy już skończyłem zakupy i z powrotem wróciłem na dach wokół mnie znajdowało się mnóstwo kawy w puszkach, żelków oraz energetyków. Miałem chociaż szczęście, że obecnie jest maj i noce nie są zimne. Rozsiadłem się wygodnie na skraju budynku w odczekaniu na początek dnia.

_______________________

Pare godzin później zauważyłem, że budynek powoli zaczął budzić się do życia. Było gdzieś może po szóstej a mi skończyły się już wszystkie dotychczasowe zapasy. Po jakieś półgodziny zauważyłem chłopaka, który wybiegł z ośrodka ciągnąc za sobą ten zapach. To musi być on. Chociaż myślałem, że osoba przeznaczona mi jest kobietą to jednak męska Beata? Omega? Nie przeszkadza mi. Zacząłem kierować się za brązowo włosym chłopakiem, który właśnie wsiadał do autobusu.

Jakiś czas później dojechałem pod szkołę Midtown. Piękny chłopak właśnie tam skierował swoje kroki. Znowu muszę czekać aż skończy by następne go poobserwować.

_______________________

Kiedy chłopak skończył nie wiem czemu ale zaczął iść na piechotę dlatego też chodziłem za nim po ciemnych uliczkach aż w końcu go zgubiłem. Ja Wade Wilson zgubiłem kogoś.

- Kurwa - zaklnąłem na głos nie spodziewając się że.

- Dlaczego mnie śledzisz?  - jaki głos. Boże brzmiał tak delikatnie jednocześnie próbując być groźnym. Odwróciłem się do chłopaka i teraz miałem okazje przyjrzeć mu się z bliska. Muszę przyznać ze ona był piękny. Brązowe włosy, falowane, opadające na czoło. Oczy w takim samym kolorze pokazujące w tym momencie zdenerwowanie oraz niepewność. Usta pełne w kolorze malin. Cera gładka natomiast postura chuda. I ponownie zapach...zaciągnąłem się lekko. Mięta i malina. Lekko drżący głos chłopaka sprowadził mnie jednak z powrotem na ziemie.

- Kim jesteś i czego od mnie chcesz?

mój chłopiec// spiderpoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz