7 lipca był dniem dość wyjątkowym, a bynajmniej dla Stelli. Był początek wakacji, ale ona mimo to wciąż była w Chicago.
Aktualnie, już, trzynastolatka siedziała przy swoim biurku i szkicowała, nie mając nic lepszego do roboty. Jej spokój i ciszę zakłóciło jednak pukanie do drzwi. Zaskoczona tym Stella, spojrzała na drewnianą powłokę, a następnie wstała, by pójść otworzyć nieznanej osobie, bądź, w tym przypadku, osobom. Kiedy tylko drzwi stanęły otworem, Stark myślała, że serce zaraz wyskoczy jej z piersi.
Przed nią, we własnej osobie, stały trzy osoby: Tony Stark, Pepper Potts i James Rhodes. Cała trójka zaczęła śpiewać "Sto lat", wchodząc do środka. W oczach brunetki stanęły łzy, a na twarzy zagościł szczery, szeroki uśmiech.
- Wszystkiego najlepszego, Stella! - krzyknął James, wyrzucając ręce w górę.
- Żyj nam sto lat, kochana! - zawołała Pepper, obejmując trzynastolatkę ramieniem.
- Moja córka ma już trzynaście lat. No kto by pomyślał? - powiedział Tony, podchodząc do swojej córki, którą zaraz do siebie przytulił.
Wszyscy obecni w pomieszczeniu zaśmiali się ze słów mężczyzny.
- Dziękuję wam, bardzo, naprawdę. Jesteście kochani. - odezwała się na końcu Stella, stając przed trójką dorosłych. Uśmiech nie schodził jej z twarzy, cieszyła się ogromnie, że o niej pamiętali tamtego dnia. - Miło, że przyjechaliście. - dodała, czując napływające do oczu łzy. Wzruszyła się i nie było w tym nic dziwnego.
- Chyba nie myślałaś, że zapomnieliśmy o Twoich urodzinach, co?
- Mam być szczera? - zapytała, spoglądając na swojego ciemnoskórego z uniesioną brwią. Tamten nie odpowiedział, każdy doskonale znał odpowiedź. Stella oparła się plecami o swoje biurko. - Dobra. To co zaplanowaliście?
Znów nikt nie odpowiedział, ale większość z nich doskonale wiedziała, co było w planach.
~*~
Pół godziny później całą piątką znaleźli się w budynku kina, stojąc gdzieś na uboczu, by wybrać odpowiedni film.
- Chcecie coś? Popcorn? - zaproponował Stark, spoglądając na swoich towarzyszy. Jego wzrok zatrzymał się znacznie dłużej na brunetce, której brązowe tęczówki wręcz świeciły.
- Nie pogardzę. - odparła od razu Stella, bawiąc się palcami z ekscytacji. Miała wrażenie, jakby każda komórka jej ciała skakała z radości.
- Zaraz wracam.
Tony, a także i Pepper udali się do kasy, by zakupić popcorn oraz cole na seans. Natomiast James i Stella zostali tam, gdzie stali. Rhodes rozglądał się wokoło, jakby czegoś szukał, choć tak naprawdę nie miał czego szukać. A Stella? Stella - z wielkim uśmiechem na ustach - starała zachowywać się normalnie. Radość aż rozpierała ją od środka.
- Poczekasz na mnie chwilę? Muszę do łazienki, zaraz wrócę.
Mężczyzna przytaknął jedynie skinieniem głowy, więc dziewczynka od razu pobiegła do łazienki. Mijała ludzi, którzy nawet nie zwracali na nią uwagi, ale w tamtej chwili jej to nie obchodziło. Miała gdzieś innych, ich opinię na jej temat.
Stella prędko skorzystała z toalety, czując niewyobrażalną ulgę. Już na spokojnie wyszła z kabiny i podeszła do zlewu, żeby umyć ręce.
- Też do kina? - zapytała kobieta, stojąca przy drugiej z umywalek. Stark spojrzała w swoje lewo, patrząc na poprawiającą włosy kobietę.
Jej ciemnobrązowe włosy spięte były w wymyślnego warkocza, który miała z zwyczaju nosić. Brązowe tęczówki również błyszczały charakterystycznym dla niej błyskiem.
CZYTASZ
Snow. Inna niż wszystkie. Początki
FanfictionKażdy bohater ma swój początek i w tym przypadku było tak samo. Stella Stark, znana pod pseudonimem Snow, nigdy nie była normalną dziewczyną i przekonała się o tym wielokrotnie. Już jako mała dziewczynka wykazywała wyjątkowe umiejętności. Ojciec mi...